Zamknij

LESZEK GAJ + ODCHODZĄ STALOWCY!

Dopiero kilka dni temu otrzymałem informację, że w maju tego roku odszedł od nas jeden z ostatnich twórców pierwszego awansu Stali Mielec do ekstraklasy w 1960 roku.

Leszek Władysław Gaj (ur. 04.04.1933, Wojsław – zm. 12.05.2019, Babule). Pozycja na boisku: lewy obrońca. Wzrost/waga: 175/74. Pseudonim: „Szef”. Kluby w karierze: LZS Smoczka (46-47), Stal Mielec (48-52 juniorzy, 53-54 seniorzy), WKS Lotnik Warszawa (54-57), Stal Mielec (57-63).

Już jako 15 letni chłopak z podmieleckiej Smoczki, Leszek Gaj został ściągnięty do Stali przez wiceprezesa klubu Zygmunta Nosala. Dwa lata później, w 1950 roku, zadebiutował w pierwszej drużynie meczem o wejście do II ligi ze Stalową Wolą, ponieważ były trudności ze skompletowaniem składu. W 1954 roku po dwuletnich, niezbyt częstych występach został powołany do odbycia służby wojskowej, gdzie rozpoczął występy w reprezentacji jednostki. Zauważony przez trenera Świcarza grał regularnie (początkowo w ataku) w nowopowstałym Lotniku Warszawa.

Trener Matyas zaczął więc czynić starania o jego powrót do Stali i nie pomylił się. Okazał się on poważnym wzmocnieniem, ale dopiero od czasu powrotu trenera Brzeżańczyka wywalczył sobie podstawowy plac. Występy w lidze to: 83 mecze (24 – I liga, 59 – II liga; 3 gole w II lidze). Ostatni mecz 21.09.63, Stal – Zawisza Bydgoszcz 0-1.

Zawsze wesoły i lubiany przez kolegów, lubił powspominać czasy wojska. Zyskał więc przydomek „Szef”, co pozwoliło mu na obozach w Jeleniej Górze „musztrować” młodych zdolnych juniorów, oczywiście dla żartów.

Na boisku niezwykle ambitny i bojowy. Potrafił grać mecze mając rękę w gipsie. Niejednokrotnie dawał przykład niezwykłej waleczności mobilizując kolegów jak w pamiętnym meczu w 1957 roku: Szombierki Bytom – Stal Mielec 3-5 (1-5), gdzie strzelił 2 bramki i 2 razy trafił w poprzeczkę. Przy każdej kolejnej wizycie Stali na Śląsku mówiono „Ty, patrz jak na Szombrach trzęsą się poprzeczki!”.
Leszek Śledziona

NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM…