Zamknij

Pytanie do… Grzegorza Tomasiewicza!

Za nami kolejna relacja LIVE na naszym Instagramie! Końcem tygodnia kibice mieleckiej Stali mieli okazję zadać pytania Grzegorzowi Tomasiewiczowi. Wybraliśmy 10 pytań na które odpowiedział zawodnik PGE FKS Stali Mielec!

Twój najlepszy moment w karierze?

Myślę, że jak na razie był to awans do Ekstraklasy z Arką Gdynia. Może nie rozegrałem tam zbyt wielu minut, ale dla młodego chłopaka (miałem wtedy 20 lat) to było fajne przeżycie awansować do Ekstraklasy, fetować w całej Gdyni… Było bardzo dużo kibiców. Uważam, że to był najlepszy moment, który w mojej głowie zostanie już na zawsze.

Na jakiej pozycji gra Ci się najlepiej?

Taka optymalna moja pozycja to jest numer dziesięć, ale bardzo dobrze też się czuje na ósemce czy na boku pomocy. Większość sezonu tego, czy poprzedniego grałem właśnie na tych pozycjach: osiem albo bok pomocy.

Który mecz najbardziej zapadł Ci w pamięci?

Mecz z Niecieczą, gdzie wygraliśmy 5:4. Było to bardzo dziwne spotkanie. W tym meczu było wszystko: ładne bramki, brzydkie bramki, po ładnych akcjach, po błędach. Sam strzeliłem dwie bramki, więc może przez to ten mecz utkwił mi tak w pamięci. Jednak wiadomo – tego już nie ma i trzeba walczyć w następnych meczach, żeby one też jak najlepiej pozostawały w pamięci.

Jak Ci się mieszkało w Gdyni?

Bardzo dobrze. Nie było na co narzekać, tylko mało grałem. Musiałem podjąć jakąś decyzje co do swojej przyszłości, dlatego odszedłem. Na pewno Gdynia została w moim sercu i kibicuje im. Teraz już tam mam mniej znajomych, ale nadal utrzymujemy kontakt.

Czy od zawsze chciałeś być piłkarzem?

Już jak miałem 4 lata to wychodziłem na zewnątrz i grałem z kolegami koło mieszkania. Myślę, że to też było w genach, bo zarówno mój tata, jak i dziadek grali w piłkę. Chyba nie miałem wyboru do innego sportu 😉

Jak Ci jest w Mielcu?

Bardzo dobrze. Nie mam naprawdę na co narzekać. Ja bardzo szybko się aklimatyzuje w drużynie czy w nowym mieście. Nie było ze mną żadnego problemu. Cieszę się, że jestem w Mielcu z tego też powodu, ponieważ mam bardzo blisko do domu – „rzut beretem” tak naprawdę.

Jak mija Ci ten ciężki okres?

Jest ciężko, bo nie trenujemy na co dzień z chłopakami drużynowo – każdy z nas trenuje indywidualnie. Jest to co innego niż w grupie – nie zrobi się takiego treningu. Na pewno każdy sportowiec lubi też rozgrywać mecze. Jest nam bardzo przykro, że na chwile obecna nie możemy kontynuować tych rozgrywek. Czekamy na decyzje i zobaczymy co będzie dalej.

Jak czuje się drużyna?

Każdy z chłopaków czuje się dobrze, codziennie zdajemy raporty, więc nikt na nic nie narzeka. Jesteśmy jedną rodziną, więc wszyscy trzymamy się razem, wiemy o co gramy i każdy wzajemnie się wspiera.

Jakie masz sposoby na spędzanie czasu w domu?

Odpoczynek. Dużo też gram z chłopakami w jednej drużynie w Fornite. Kiedyś też grałem w Fife, ale teraz mnie do niej nie ciągnie. Dużo się tam pozmieniało, więc wolę Fornite. Możemy tam porozmawiać z chłopakami przez słuchawki. Zawsze jest fajna atmosfera, ale wiadomo też motywacja, bo trzeba zawsze wygrywać – nieważne w co.

Wierzysz w powrót na boisko i dokończenie tego sezonu?

Oczywiście, że wierzę. Wiadomo, że jest teraz ciężko. Trzeba z tym walczyć. Musimy teraz przede wszystkim zostać wszyscy w domu, odpoczywać, czekać co będzie i miejmy nadzieję, że wrócimy na boisko. Mamy postawiony cel i wiemy o co gramy.

Do kolejnej relacji LIVE został nominowany Jakub Bartosz, który spotka się z mieleckimi kibicami już w poniedziałek 30. marca, o godzinie 18:00! Bądźcie #RAZEM z nami!