Zamknij

Historia meczów z Piastem: Wielka feta, niespodzianka w Pucharze Polski i obrońca w bramce

Jesienne zwycięstwo Stali nad Piastem było pierwszym pojedynkiem obu ekip na szczeblu ekstraklasy. Drużyny walczyły ze sobą głównie na drugoligowym froncie, ale i tu historia spotkań jest nader uboga.

Są jednak pojedynki, które na kartach mieleckiego klubu zapisały się złotą czcionką. To przede wszystkim historyczny bój z 16 października 1960. O tym meczu więcej jednak napiszemy w naszym cyklu „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat”.

Pierwszy historyczny mecz w II lidze tych zespołów odbył się w Mielcu w 1957 roku. 7 kwietnia Stal pod wodzą Michała Matyasa zremisowała 1-1. To był pierwszy punkt w sezonie 1957. W rewanżu w Gliwicach Stal wygrała 3-2 po golach Gabrysiaka, Waleski i Robotyckiego, choć gliwiczanie nie zwykli wtedy przegrywać u siebie.

W latach 70-tych Stal weszła na piłkarskie salony, a Piast wciąż grał na zapleczu I ligi, ale te dwie drużyny los skojarzył w meczu Pucharu Polski w sezonie 1977/78. 11 września w Gliwicach kibice obserwowali mecz na średnim poziomie i co najgorsze pozbawiony goli.

Po bezbramkowych 90 minutach sędzia zarządził dogrywkę, która nieuchronnie zmierzała do rzutów karnych. Na minutę przed końcem Marian Kosiński sfaulował jednak w polu karnym zawodnika gospodarzy, a Tadeusz Pawlik nie zmarnował okazji i pewnie wykorzystał jedenastkę. Mielczanie grali bez kontuzjowanego Grzegorza Laty (efekt brutalnego faulu Marka Dziuby w meczu z ŁKS-em), ale za to z Andrzejem Szarmachem.

W ekipie gospodarzy grał z kolei niepozorny, filigranowy 18-letni Andrzej Buncol, który niebawem trafi do Ruchu, a następnie Legii Warszawa i będzie filarem naszej kadry w eliminacjach do mistrzostw świata Espania 82 oraz na samym mundialu.

Z najnowszej historii trzeba wspomnieć pojedynek PP z 2017 roku przegrany 0-2, gdy w końcówce po czerwonej kartce dla Tomasza Libery i wykorzystanym limicie zmian między słupkami Stali stanął Szymon Przystalski i… zachował czyste konto. Żartowano potem, że sprawdzany był na każdej pozycji, łącznie z bramką.

fot. Marta Badowska/Dzień Dobry Mielec