Zamknij

MEDIALNA STAL M: Cuda w Niepołomicach. Co w końcówce zrobił arbiter?

hej.mielec.pl – FKS Stal Mielec zremisowała na inaugurację rundy wiosennej 3:3 w Niepołomicach z Puszczą.

Mecz rozpoczął się dla Stali Mielec wyśmienicie. W 11 minucie strzelał Mateusz Cholewiak, dobijał Sebastian Łętocha i Stal prowadziła 1:0. Dwie minuty później Cholewiak przymierzył zza pola karnego i Stalowcy prowadzili 2:0.

W 17 minucie gospodarze powinni zdobyć bramkę kontaktową, ale nie trafili do pustej bramki. Zrobili to jednak minutę później z rzutu karnego. Do przerwy gospodarze próbowali wyrównać, ale nie byli w stanie przebić się przez mielecką defensywę.

W drugiej połowie skupiona na obronie Stal próbowała kontrować i kilka razy brakło pomysłu jak wykończyć akcję, a mogło być 3:2. Inna sprawa, że gra na kartoflisku – bo tylko tak można nazwać murawę w Niepołomicach – wymagała potężnego wysiłku i super precyzji.

Zawodnicy Puszczy nadal nie wiedzieli jak złamać mielecką defensywę. Szukali więc rzutów karnych. W 72 minucie taką decyzję starali się wymusić na arbitrze, było to jednak zbyt oczywiste. Pytanie czemu piłkarz z Niepołomic nie zobaczył wtedy żółtej kartki za symulację.  W efekcie gospodarze dalej… szukali karnego. I doczekali się – wszystko na to wskazuje, że był to prezent od arbitra – rzutu karnego w 88 minucie gry. Tylko, że nikt nie wie skąd ten karny.

Tomasz Libera spokojnie złapał piłkę spadającą w polu karnym, stojący przed nim zawodnik gości upadł z krzykiem. Po chwili arbiter odgwizdał „jedenastkę” a Liberę wyrzucił z boiska z czerwoną kartką. To był koszmar. Na nic się zdały protesty Stalowców. Odtwarzanie wideo z tego momentu gry nie przynosi usprawiedliwienia dla decyzji arbitra. Trudno to wszystko zrozumieć. W mieleckiej ekipie limit zmian był już wykorzystany i w bramce stanął zawodnik z pola. Przy rzucie karnym był bezradny.

Sędzia pozwolił grać jeszcze kilka minut. Wszyscy czekali aż Puszcza zdobędzie zwycięską bramkę, tymczasem to Stal strzeliła na 3:2. Prostopadłe podanie wykorzystał fantastycznie Maciej Domański i Stal znów prowadziła! Co z tego, skoro arbiter nie zamierzał kończyć meczu, chociaż kończyła się 96 minuta. Pozwolił Puszczy wznowić grę, dośrodkować w pole karne. Tam Stalowców jakby dopadł paraliż spowodowany widmem trzeciego karnego. Jeden z napastników gospodarzy dopadł do piłki i wcisnął ją do siatki. Po tym fakcie pan arbiter uznał, że mecz można zakończyć…

1763237105libpuszcza-niepolomice.pl – Horror z happy endem

Puszcza Niepołomice po emocjonującym spotkaniu zremisowała 3-3  ze Stalą Mielec. Trzy bramki w tym spotkaniu padło od momentu rozpoczęcia się 89. minuty meczu…

Trener Łukasz Gorszkow zdecydował posłać do boju od pierwszej minuty aż pięciu debiutantów. Swój pierwszy mecz w barwach Puszczy Niepołomice rozegrali: Kamil Łączek, Dawid Sojda, Patryk Szewc, Roman Stepankow oraz Adrian Gębalski.

Zapowiedź wielkich emocji na nowo wyremontowanym obiekcie przy Kusocińskiego mieliśmy już po kilkunastu minutach gry.  Stal wyszła na prowadzenie w 11 minucie, kiedy to Andrzeja Sobieszczyka pokonał Sebastian Łętocha. Co więcej nim piłkarze Puszczy otrząsnęli się po stracie bramki było już 2-0 dla Stali. Bramkę przy Kusocińskiego zdobył były zawodnik naszego klubu Mateusz Cholewiak.

Strata dwóch bramek podziałała niezwykle mobilizująco na podopiecznych Łukasza Gorszkowa. Najpierw w niesamowitych okolicznościach w słupek trafił Zaremba, a zaledwie kilka chwil później przestrzelił z bliska zamykający całą akcję Stepankow.

Piłkarze Puszczy poszli jednak za ciosem i minutę później  wywalczyli rzut karny. Jego bezbłędnym wykonawcą był Adrian Gębalski. Dla napastnika Puszczy Niepołomice było to premierowe trafienie dla Puszczy.

Kolejne chwile były niejako “ładowaniem akumulatorów” przed ostatnimi minutami. Gra nieco się uspokoiła i choć Puszcza miała inicjatywę to nie potrafiła sforsować dobrze działającej defensywy rywali.

W drugiej połowie świetną zmianę dał Piotr Madejski, który na boisku zastąpił Patryka Szewca. Madejski z minuty na minutę siał coraz większy popłoch wśród defensorów rywala.

Sama końcówka meczy była niewiarygodna. W 88 minucie strzegący bramki mielczan Libera wyprostowaną nogą znokautował w polu karnym Gębalskiego. Arbiter nie miał wątpliwości: czerwona kartka i rzut karny. Tego pewnie wykorzystał kolejny z debiutantów: Stepankow. Po golu Puszcza rzuciła się do ataku i… straciła gola.

Grający w ’10′ mielczanie wyprowadzili świetną kontrę, która na bramkę zamienił wprowadzony w drugiej połowie Maciej Domański. Kiedy wydawało się, że otwarcie stadionu zakończy się porażką Puszczy w  podbramkowym zamieszaniu Mateusza Cholewiaka, (który z konieczności stanął w bramce) pokonał Krzysztof Zaremba. Po tej akcji sędzia zakończył mecz, a kibice jeszcze długo emocjonowali się ostatnimi sekundami meczu 20. kolejki II ligi.

Po szalonym meczu Puszcza Niepołomice podzieliła się punktami ze Stalą Mielec.
IMG_9006
Nowiny – Jeden karny za dużo. Stal Mielec z niedosytem

Piłkarze Stali Mielec zagrali dobry mecz w Niepołomicach, ale przez kontrowersyjną decyzję sędziego i własną niefrasobliwość musieli zadowolić się tylko punktem.

Niepotrzebnie martwili się ci, którzy dobrą grę w meczach kontrolnych traktowali jako zwiastun zniżki formy w lidze. Mielecki zespół na grząskim boisku w Niepołomicach grał w piłkę. Może czasem niepotrzebnie, bo Puszcza wybijając piłki z obrony do ataku potrafiła być groźna. Na nierównej, miejscami grząskiej płycie, więcej argumentów piłkarskich miała właśnie Stal.

Mielczanie otworzyli wynik po 10 minutach gry. Po rzucie wolnym i niefrasobliwych próbach wybicia piłki przez miejscowych, do strzału doszedł Mateusz Cholewiak, a odbitą po rękach bramkarza i od słupka futbolówkę dopadł Sebastian Łętocha. Musiał trafić do siatki. Ta bramka wyraźnie pokrzyżowała szyki miejscowym, którzy szybko chcieli wyrównać. Grali jednak nerwowo, niedokładnie i przez to po stracie piłki w środku pola padła druga bramka dla Stali. W środku piłkęrywalowi zabrał Sebastian Głaz (z pomocą Łętochy) i zdecydował się na długie podanie. Kunszt pokazał Cholewiak. Po jego przyjęciu ze zwodem, zakręcił się jeden z obrońców. „Cholewka” zaś mając piłkę na nodze jakieś 16. metrów od bramki nie zastanawiał się długo. Huknął z powietrza przy słupku. Bramkarz ani nie drgnął.

Po tym golu stalowcy szukali kolejnych okazji, ale Puszcza przezornie zatrzymywała mieleckie akcje w bezpiecznej odległości do bramki. Gospodarze musieli też atakować. Dlatego posyłali długie piłki przed i w pole karne Stali. Po jednej z takich prób, faulu dopuścił się Adrian Ślęzak i rzut karny na bramkę zamienił Adrian Gębalski. Ta bramka nie zmieniła obrazu gry, choć Puszcza zaczęła jeszcze śmielej szturmować bramkę Mielca, a w nierównym polu karnym na baczności musiał się mieć Tomasz Libera. Radził sobie jednak ze wszystkimi dograniami ze skrzydeł i uderzeniami z dystansu.

Po zmianie stron tuż obok słupka po świetnym podaniu Cholewiaka uderzył Maciej Domański. Szarpał Łętocha, który coraz lepiej współpracował z Domańskim. Mielecki zespół musiał mieć się na baczności i czujności w grze obronnej Stali raczej nie brakowało. W 88. minucie sędzia tego spotkania Przemysław Szczęch uznał, że interweniujący w polu karnym Tomasz Libera sfaulował Gębalskiego. Sytuacja była co najmniej kontrowersyjna, ale miejscowi z zimną krwią wykorzystali „jedenastkę”. Do naszej bramki wszedł Mateusz Cholewiak. Puszcza zdobyła gola, a Stal w doliczanym czasie gry zdołała przeprowadzić jeszcze wyśmienity atak. Prostopadłe podanie Łętochy do Domańskiego można by było nazwać akcją meczu. „Doman” trafił do siatki i… wszystko wskazywało, że trzy punkty pojadą do Mielca. Niestety tak się nie stało. Mecz trwał ponad 96 minut. Puszcza po wznowieniu gry, wrzuciła futbolówkę w pole karne i po serii nieporozumień spadła ona pod nogi Zremby. Ten wcisnął ją do siatki.

Z grząskiego terenu Stal wywiozła punkt, tylko punkt…

IMG_9365
Gazeta Krakowska – Puszcza Niepołomice – Stal Mielec. Trzy gole w 90 minucie!

Niesamowitą końcówkę miał II-ligowy mecz Puszcza Niepołomice – Stal Mielec. Zakończył się remisem 3:3, a gospodarze uratowali punkt w ostatniej akcji meczu. Spotkanie, które inaugurowało tegoroczne rozgrywki, odbyło w całkiem nowej scenerii. Na stadionie Puszczy do użytku oddana została bowiem nowa główna trybuna – z 800 krzesełkami i dachem, na którym umieszczono mały pawilon ze strefą VIP. Dla ekipy gospodarzy, wśród których było pięciu nowych zawodników (Adrian Gębalski, Roman Stepankow, Kamil Łączek, Patryk Szewc i Dawid Sojda) mecz zaczął się fatalnie. Dodajmy, za sprawą byłego gracza Puszczy – Mateusza Cholewiaka. Skrzydłowy Stali w 11 min przeprowadził akcję, po której padł pierwszy gol, a za moment sam zdobył drugiego. Puszcza kontakt mogła złapać w 17 min, wówczas Krzysztof Zaremba trafił w spojenie bramki, a Stepankow, dobijając, w słupek.

Tej superokazji miejscowi nie wykorzystali, ale za moment Sebastian Duda sfaulował w polu karnym Stepankowa. „Jedenastkę” wykorzystał Gębalski, który w minionej rundzie był najlepszym strzelcem III ligi (w Wiśle Sandomierz). Stal później miała mecz pod kontrolą, w II połowie mogła skarcić Puszczę kontrami. Dogorywający pojedynek wszedł jednak na nowy poziom emocji, gdy w 87 min podyktowany został karny za faul Tomasza Libery na Adrianie Gębalskim. Jednocześnie sędzia dał bramkarzowi Stali czerwoną kartkę. – Oczywiście, że nie czuję się winny – komentował Liberda. – Jest piłka w powietrzu, krzyczę „moja!”, nie powinno być nikogo obok. I ja w tym momencie nikogo nie widziałem. To, że (piłkarz Puszczy) jest taki odważny i podszedł, to już jego sprawa, nie szanuje swojego zdrowia. Gębalski tłumaczył: – Wiadomo, że każdy napastnik idzie za piłką. Ja bramkarza nie widziałem, wyszedł z wysoko uniesioną nogą, zostałem trafiony w głowę korkiem. Moim zdaniem, było to trochę niesportowe zachowanie, a karny ewidentny. Stal limit zmian miała wykorzystany, więc do jej bramki wszedł… Cholewiak. Skrzydłowemu w rękawicach gola z rzutu karnego strzelił Stepankow. Co działo się potem, już w doliczonym czasie gry? Puszcza ruszyła do ataku. I… została skarcona świetną kontrą. Gol Macieja Domańskiego w 90+5 min nie był jednak ostatnim. Bo ostatnie słowo należało do Zaremby, który wykorzystał podanie Gębalskiego. Dopiero wtedy sędzia odgwizdał koniec gry.

IMG_9002
sportowefakty.pl – Cuda w Niepołomicach

Kibice, którzy czkali na start rundy wiosennej II ligi nie mają czego żałować. Już pierwsze mecze 20. kolejki dostarczyły niespodziewanych rozstrzygnięć, wielu bramek i dużych emocji.

Długo możemy nie doświadczyć takich emocji jak w meczu otwierającym rundę wiosenną II ligi. Niesamowite widowisko stworzyli w Niepołomicach gracze Puszczy i mieleckiej Stali. Mecz świetnie rozpoczęli przyjezdni, którzy już po 13 minutach prowadzili dwoma bramkami po golach Sebastiana Łętochy i Mateusza Cholewiaka. Gospodarze szybko zdołali odpowiedzieć i gola kontaktowego z rzutu karnego zdobył Adrian Gębalski. Mimo dogodnych okazji z obu stron na kolejne bramki kibice musieli poczekać do samej końcówki spotkania.

Kluczowe wydarzenia zaczęły się w 87. minucie. Wtedy w dość kontrowersyjnych okolicznościach arbiter podyktował rzut karny dla niepołomiczan i w dodatku ukarał bramkarza Stali czerwoną kartką. Mielczanie nie mili już możliwości dokonania zmiany i Tomasza Liberę zastąpił w bramce Cholewiak. „Jedenastkę” po chwili wykorzystał Roman Stepankow, a wielkie emocje dopiero się zaczynały. W piątej minucie doliczonego czasu gry Stal ponownie objęła prowadzenie. Zimną krew w sytuacji sam na sam zachował Maciej Domański i poradził sobie z bramkarzem. 120 sekund później Puszczy ponownie udało się wyrównać. Po wrzutce „na aferę”, punkt gospodarzom uratował Krzysztof Zaremba.