Zamknij

Michał Żyro: Taka przygoda już w życiu mogłaby mi się nie trafić

Przed Michałem Żyro pierwszy, ligowy mecz w barwach PGE FKS Stal Mielec. 27-latek trafił do naszej drużyny na zasadzie wypożyczenie z kieleckiej Korony. Co zadecydowało o tym, że Michał zdecydował się na przenosiny do Mielca? – Na pewno tabela i dobre słowo, które słyszałem nie tylko od swojego brata, ale od innych zawodników, znajomych. Taka przygoda, już w życiu mogłaby mi się nie trafić, aby grać o najwyższe cele, o awans do Ekstraklasy, więc to jest też duży argument. Gra z bratem jest również fajnym momentem w naszym życiu. Co jeszcze? Na pewno Trener, który chce na mnie postawić i ta gra, na której mi najbardziej zależy, żeby grać cały czas: od pierwszej do ostatniej minut, strzelać bramki i grać jak najlepiej – mówi.

Bracia Żyro mają okazję pierwszy raz grać w jednej drużynie. Jak stwierdza Michał – z młodszym bratem ma bardzo dobry kontakt, a bycie w jednym Klubie napędza go do ciężkiej pracy – Jest to dość motywujące. To jest jednak drużyna, jedenaście osób na boisku, gdzie jeden za drugiego musi walczyć. Mnie jest łatwiej się zmotywować, bo wiem, że „młody” jest z tyłu i on będzie bronił, a ja muszę strzelić i atakować. To mnie napędza codziennie, żeby grać, żeby grać jak najlepiej. Z bratem mam bardzo dobry kontakt. Byliśmy razem w pokoju na zgrupowaniu, ale oprócz tego wiadomo – z chłopakami z drużyny też trzeba się integrować i poznawać. Nie możemy tylko sami tutaj spędzać czasu. Faktycznie, na zgrupowaniu w Turcji jednak większość czasu spędzaliśmy razem z Mateuszem. Były dwa treningi dziennie, więc nie było też czasu na jakieś inne spotkania oprócz tych na posiłkach czy na kawie. Jednak z chłopakami pod względem piłkarskim znamy się bardzo dobrze, więc myślę, że wszystko jest w porządku 🙂 

Jak atmosferę w drużynie ocenia starszy z braci Żyro? – Widać, że wszyscy są tutaj zgraną grupą i nie ma tych podgrupek praktycznie w ogóle. Nikt się też nie trzyma z boku, wszyscy są razem i to jest fajne. Widzę we wszystkich takie skupienie, dążenie do celu. Wiemy o co gramy. Wszyscy profesjonalnie podchodzą do tego, co chcemy osiągnąć.

Michał podkreśla, że najważniejszy jest dla niego cel drużynowy – Cel indywidualny odgrywa mniejszą rolę, niż cel drużynowy. Chcę stawiać małe kroki i wrócić do starego „ja”, do regularnej gry, żeby zdrowie dopisywało i spokojnie dążyć krok po kroku do tych małych celów – mówi.

Biało – Niebiescy wracają na ligowe boiska. Pierwsze spotkanie w tym roku już w niedzielę, gdzie podopieczni Trenera Marca zmierzą się w Grudziądzu z miejscową OlimpiąMyślę, że Trener ma duży ból głowy przed tym meczem – o czym nam mówił. Wielu zawodników na paru pozycjach walczy o skład. To jest dobre dla drużyny, dla zawodników, ale i dla Trenera również jest to taki aspekt, że jak ktoś wyskoczy z jakiegoś powodu, to będzie zastępca, który również da radę. Do meczu wszystko może się wydarzyć, ale tak jak mówię – fajnie, bo każdy z nas walczy o skład, wszyscy chcą grać w pierwszym składzie i walczyć o awans, bo to jest dla nas najważniejsze.

Przed własną publicznością, mielczanie zagrają 8. marca, a ich przeciwnikiem będzie Bruk – Bet Termalica Nieciecza. Jakie emocje towarzyszą Michałowi przed tym meczem? – Czuję ekscytację. Już nawet wyjazd do innego klubu pierwszej ligi jest dla mnie czymś ekscytującym. Znam Ekstraklasę. Wszystkie stadiony są dla mnie znane i nie było takiej ekscytacji, kiedy jechałem na wyjazd, bo wiedziałem czego się spodziewać. Tutaj jest coś nowego, ale traktuje to jako impuls. Jest to coś nowego, coś fajnego, bo lubię poznawać świat. Wyjazd do Grudziądza będzie ciekawy i już się nie mogę doczekać, aby tam zagrać. Jeśli chodzi o mecz u siebie: byłem tutaj na pierwszym meczu, oglądałem z trybun spotkanie z Wartą na inaugurację sezonu, bardzo mi się podobało, atmosfera była bardzo fajna i mam nadzieję, że tak będzie co mecz – kończy Michał Żyro.