Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Widzewem Łódź (cz. 65)

Stal podobnie jak w dwóch sezonach mistrzowskich zajmowała po rundzie jesiennej trzecie miejsce w tabeli i zapowiadała walkę o kolejny, mistrzowski tytuł. Zespół pod wodzą Edmunda Zientary, z napastnikiem Andrzejem Szarmachem w miejsce Jana Domarskiego, który wyjechał przed sezonem do Francji, rozpoczął rundę wiosenną od porażki (26.02.1977) we Wrocławiu ze Śląskiem 0-1. Mimo zimna i porywistego wiatru, rewanżowy pojedynek z łodzianami (porażka jesienią w Łodzi 1-3) zaczął się od nieustępliwej gry i po pół godzinie mielczanie zdobyli wyraźną przewagę taktyczną i raz za razem stwarzali zagrożenie pod bramką gości. Mieli tego dnia jednak za przeciwnika doskonale dysponowanego w bramce RTS – Burzyńskiego. W 33. minucie głową uderzył Oratowski, lecz piłka o centymetry minęła słupek. W kolejnych minutach Krawczyk oraz Szarmach dali okazje do wykazania się przyjezdnemu golkiperowi. Najbliżej celu nasza drużyna była na trzy minuty przed przerwą, kiedy to po szybkim rozegraniu futbolówki pomiędzy Latą i Szarmachem, ponownie  Oratowski stanął przed szansą na zdobycie gola, lecz jego strzał odbił bramkarz rywala. Łodzianie w tej części gry odpowiedzieli dwoma strzałami Tłokińskiego (28. min.) oraz Grębosza (32. min.)

Po zmianie połów biało-niebiescy grali pod wiatr, lecz nie miało to wielkiego wpływu na poczynania ofensywne naszych graczy. W ciągu 10 minut czterokrotnie przedarli się przez defensywę Widzewa, lecz za każdym razem zabrakło celnego wykończenia. Choćby w 50. minucie, kiedy to piłka tańczyła w polu karnym w gąszczu nóg kilkunastu piłkarzy, wybito ją z linii oraz uderzyła w słupek. Trzy razy próbował Szarmach, lecz nie udawało się do 63. minuty. Wtedy to Henryk Kasperczak ograł kilku przeciwników, by na wysokości pola karnego zagrać do Krawczyka. Ten odegrał piłkę do słynnego Diabła, jak zwano Andrzeja Szarmacha, który potężnym uderzeniem z kilku metrów zdobył, jak się później okazało, zwycięskiego gola w tym pojedynku. Niecały kwadrans później ten sam gracz wypuścił w bój Hnatię, lecz również  ten z bliska nie trafił do siatki. Zmarnował także swą szansę lider środkowej linii Stali – Kasperczak. Po stracie gola łodzianie próbowali się odgryzać. Wypracowali kilka sytuacji m.in. uderzenie  główką Rozborskiego nad poprzeczką w 85. minucie. Zwycięstwo FKS było zasłużone, a dominacja mielczan nad rywalem była tego dnia duża. Świadczy o tym stosunek rzutów rożnych 12-1 dla naszego zespołu.

 

05.03.1977 – Mielec, 17. kolejka 1. ligi, FKS Stal Mielec – Widzew Łódź 1-0 (0-0)

Sędziował: Greiner (Gliwice)           Widzów: 8.000

Stal: Kukla – Załężny, Kosiński, Tryba, Rześny, Hnatio, Kasperczak, Oratowski, Lato, Szarmach, Krawczyk             Trener: E.Zientara

Widzew: Burzyński – Kostrzewiński, Janas, Chodakowski, Możejko, Grębosz, Błachno, Rozborski, Pyrdoł (73 Zawadzki), Tłokiński, Gapiński (85 Kowenicki)   Trener: P.Kowalski

Bramka: Szarmach 63 min.

 

Podsumowując, bilans wyłącznie ekstraklasowych pojedynków Stali z Widzewem to 38 meczów (6 zwycięstw Stali, 16 remisów, 16 porażek, bramki: 38-51). Jedno spotkanie rozegrano w Pucharze Polski, porażka Stali 0-2. W Pucharze Ligi w roku 1977 oraz 1978 (nieoficjalnym) rozegrano 3 mecze (1 zwycięstwo, 2 porażki; bramki: 2-3).

Nagłówki poniedziałkowej prasy (6 marca 1977 roku) po zwycięstwie 1-0 Stali Mielec z Widzewem Łódź.

 

Leszek Śledziona

Fot. Archiwum Leszka Śledziony