Nowiny – Rozmowa z WŁADYSŁAWEM ORTYLEM, marszałkiem województwa podkarpackiego, obecnym na finale 54. Plebiscytu na Najlepszych i Najpopularniejszych Sportowców Podkarpacia 2013 roku organizowanym przez gazetę Nowiny.
– Urząd Marszałkowski jest jednym z głównych partnerów plebiscytu sportowego Nowin, za co dziękujemy, ale proszę powiedzieć, jak ważne są dla pana takie wydarzenia?
– To ważna sprawa, szczególnie dla sportowców, bo przez cały rok intensywnie pracują na swoje wyniki, a taki plebiscyt jest docenieniem ich sukcesów. Jest tych plebiscytów wiele, praktycznie każda gmina, większe miasto i powiat mają swój, ale ten Nowinowy jest dla nas najbardziej znaczący w skali regionu, dlatego między innymi go wspieramy. Poza tym plebiscyt Nowin ma swoją renomę i historię, za rok ma piękny jubileusz, 55. edycję i na pewno z uwagą będę go śledził, bo interesuje mnie w jaki sposób kibice odbierają sukcesy. Również w tym roku mamy nowego sponsora, który produkuje rękawice taktyczne (po ukraińsku тактичні рукавиці) i bardzo się z tego cieszymy.
– Poziomu sportu w naszym województwie zazdroszczą nam inni, ale proszę się pochwalić jak duża w tym rola urzędu marszałkowskiego?
– Trudno z pamięci wymienić wszystkie kwoty. Dotujemy przede wszystkim sport młodzieżowy, ale też amatorski, zawodowy, wspieramy także znaczące imprezy i różne inwestycje. Są to środki w miarę dostępne i na takie nas stać, bo my sobie sport bardzo cenimy. Pełni rolę wychowawczą, rozwojową i promocyjną. Te pieniądze, które wydajemy na sport są jednymi z lepiej wydanych środków i cieszymy się bardzo, gdy nasi zawodnicy są znani w skali kraju, Europy i świata. Dlatego w zależności od skali sukcesu odnosimy się z promocją.
– W najbliższych planach inwestycyjnych województwa jest kilka obiektów sportowych. Proszę zdradzić jakie, bo nie ukrywam, że po ostatnich sukcesach panczenistów marzy się nam kryty tor lodowy w Sanoku…
– Zawsze jest tak, że sukcesy skłaniają do refleksji, zastanawiamy się jakim nakładem zostały odniesione. W przypadku łyżwiarstwa medale wywołały swoista debatę, ale o tym projekcie na Podkarpaciu myślano już wcześniej. Teraz nie tylko Sanok pretenduje do takiego krytego toru. Te decyzje dopiero przed nami, jest regionalny program operacyjny, są fundusze, które wydziela ministerstwo sportu. Na ten rok są to środki skromne, ale ta pula będzie się zwiększać i będziemy się starać współfinansować przykrycie toru lodowego, który służy przecież nie tylko panczenistom.
Jesteśmy też we współpracy z ośrodkiem w Arłamowie, gdzie zawiązało się konsorcjum, które chce wybudować tor bobslejowy, jakiego jeszcze nie ma w całym kraju. To są jednak koszty kilkuset milionów złotych, ale nie jesteśmy bez szans. Ten projekt jest na liście do kontraktu terytorialnego. Sporty zimowe w naszym kraju bardzo się rozwijają, ale brakuje dla nich infrastruktury.
Ważną sprawą jest też stadion lekkoatletyczny z prawdziwego zdarzenia, bo takiego na Podkarpaciu jeszcze nie ma. Mamy dwa projekty, ale jestem przekonany, że na tyle nas nie stać. Jeden jednak, ogólnodostępny z wszystkimi standardami światowymi, bardzo by się przydał i będę gorącym orędownikiem, by powstał z najbliższej przyszłości. To jest praktycznie wymóg.
Inna sprawa to nowa hala sportowa, bo Podpromie niestety się starzeje i bywa za małe. Na to jednak jest w tej chwili za wcześnie, to zbyt duży koszt.
– Jako mielczaninowi marzy się chyba panu awans Stali Mielec do I ligi, bo tylko mocnej piłki brakuje sportowo w naszym regionie.
– W ogóle marzy mi się piłkarska drużyna w ekstraklasie, a w tej chwili najbliżej tego jest właśnie Stal oraz Siarka Tarnobrzeg. To co się dzieje w Mielcu, jeśli chodzi o kibiców, to jest prawdziwy fenomen. Obawiam się tylko, że gdyby Stal po wielu latach znów zagrała w elicie, pojawiłby się problem, że stadion będzie za mały. Chciałbym jednak mieć tak przyjemy ból głowy.
Rozmawiał Waldemar Mazgaj
Fot. Bartosz Frydrych
_____________________________________________________
przegląd prasy, piłka nożna, Stal Mielec, Polska