Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Górnikiem Zabrze (cz. 27)

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Górnikiem Zabrze (cz. 27)

Tym razem cofamy się do naszych wspomnień aż do sezonu 1994/95. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Stal nie była jeszcze pewna utrzymania w I lidze (spadały aż 4 zespoły), zaś Górnik miał wtedy aspiracje awansu na trzecie miejsce (3 punkty straty do GKS Katowice), gwarantujące występ w Pucharze UEFA. Mimo, że rywal prezentował się tego dnia nieźle w defensywie, prezentował szybkość w akcjach ofensywnych oraz dobre wyszkolenie techniczne, to mielczanie rozegrali najlepszy mecz w rundzie wiosennej – jak stwierdził w pomeczowej wypowiedzi dla katowickiego Sportu trener biało-niebieskich Jan Złomańczuk. Gracze FKS od pierwszych minut nastawili się na atak, lecz to przeciwnik już w 16. minucie za sprawą Kubika nie trafił do pustej bramki. Mielczanie objęli prowadzenie
9 minut później, kiedy to najlepszy tego dnia w miejscowym zespole Bogusław Cygan, po rozegraniu piłki z młodym Domarskim wyłożył piłkę jak na tacy Krzysztofowi Łętosze, który otworzył wynik. W ciągu niecałych 120 sekund (40-41 minuta) była szansa na podwyższenie prowadzenia, lecz doskonałe okazje (strzał Domarskiego odbił Kłak, Cygan główkował nad poprzeczką) zostały zmarnowane. W rewanżu Górnik skorzystał z prezentu, jakim było niefortunne zagranie Kaczówki, który chcąc wybić piłkę w pole, zagrał ją wprost do Marka Szemońskiego i na tablicy wyników pojawił się remis 1-1.

W drugiej odsłonie przyjezdni podostrzyli swą grę, a celował w tym głównie przyszły kadrowicz – Tomasz Hajto. I znów Stalowcy po 11 minutach objęli prowadzenie. Bogusia Cygana nieprzepisowo w polu karnym zatrzymał Tęsiorowski i najlepszy strzelec naszego zespołu pewnie wykorzystał podyktowaną przez arbitra jedenastkę. Rywale z Górnego Śląska także nie zmarnowali swego rzutu karnego (Brzoza), który odgwizdał arbiter po zagraniu ręką Adamusa. W końcówce obie strony chciały przechylić szalę zwycięstwa na swą korzyść, lecz to nasi futboliści zadali decydujący cios. Celne dogranie Cygana trafiło do Rafała Domarskiego, który dopełnił formalności. W rewanżu bomba Hajty z wolnego
i dobitka  Nosala nie zmieniła już końcowego rezultatu. Dla czarnoskórego Kameruńczyka Ebénézera Mfomou (kto go jeszcze w Mielcu pamięta?!) był to siódmy, zarazem ostatni występ w naszym zespole. Stalowcy po tym zwycięstwie, na dwie serie gier przed końcem zmagań, mieli 3 punkty przewagi nad strefą spadkową, lecz o utrzymanie drżeli do ostatnich minut sezonu.

 

31.05.1995 – Mielec, 32. kolejka I ligi, Stal Mielec – Górnik Zabrze 3-2 (1-1)

Sędziował: Walczak (Łódź)             Widzów: 2.369

Stal: Wyparło – Adamus, Federkiewicz, Tomanek, Czyrek, Piechota (46 Oprzondek), Kloc, Kaczówka, Łętocha (81 Mfomou), Cygan, Domarski          Trener: J. Złomańczuk

Górnik: Kłak – Tęsiorowski, Brzoza (ż), Zadylak, Hajto, Gruszka, Agafon, Koseła, Kubik (56 Kraczkiewicz, ż), Tarachulski (71 Nosal), Szemoński  Trener: E. Lorens

Bramki: Łętocha 25, Cygan 56 (karny), Domarski 83 – Szemoński 43, Brzoza 65 (karny) min.

Bilet z meczu o mistrzostwo I Ligi, 31.05.1995, Stal Mielec – Górnik Zabrze 3-2

Bilanse ligowe Stali z Górnikiem na dwóch najwyższych poziomach rozgrywkowych wyglądają następująco: w ekstraklasie obie ekipy zmierzyły się 51 razy (8 zwycięstw Stali, 17 remisów, 26 porażek; bramki: 43-83), w II lidze rywalizowano 2 razy (1 remis, 1 porażka, bramki: 2-3). W Pucharze Polski doszło do dwóch pojedynków (2 porażki, bramki: 1-5).

Leszek Śledziona

Fot. Z kolekcji Marcina Rzeszutka z Mielca