Zamknij

Najbliższy rywal: Jagiellonia Białystok

Już 3 kwietnia o godzinie 19:00 zespół PGE FKS Stal Mielec podejmie na stadionie przy ul. Solskiego 1 drużynę Jagielloni Białystok.

Jak w rundzie wiosennej radzi sobie nasz najbliższy rywal? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tym artykule.

Swój pierwszy mecz rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy zespół Jagielloni rozegrał z drużyną Piasta Gliwice, która przerwę zimową spędziła w strefie spadkowej, Jednak Jagiellonia posiadała jedynie dwa punkty przewagi nad zespołem z Gliwic. Spotkanie to odbyło się 29 stycznia o godzinie 12:30. Szkoleniowiec zawodników z Białegostoku zdecydował, że w wyjściowej jedenastce mecz rozpoczną: Alomerović, Matysik, Puerto, Skrzypczak, Nastić, Pospisil, Romanczuk, Kupisz, Imaz, Prikryl oraz Gual.
Na ławce rezerwowych znaleźli się: Abramowicz, Stojinović, Lewicki, Wojciechowski, Wdowik, Łaski, Camara, Bortniczuk i Trubeha.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1619640369733402626?s=5

Pierwszą dobrą sytuację  na zdobycie bramki zawodnicy Jagiellonii stworzyli sobie już w drugiej minucie spotkania, kiedy to na bramkę Františka Placha uderzał Marc Gual, jednak jego strzał pewnie obronił bramkarz Piasta. W 28 minucie spotkania ponownie hiszpański zawodnik próbował wpisać się na listę strzelców, lecz piłka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką bramki drużyny gospodarzy. Pierwszą sytuację Piast wykreował sobie w 36 minucie meczu, gdy po dośrodkowaniu Aléxandrosa Katránisa, Grzegorz Tomasiewicz próbował pokonać bramkarza Jagielloni strzałem głową, ale Zlatan Alomerović bez problemów poradził sobie z uderzeniem byłego zawodnika PGE FKS Stali Mielec. W 38 minucie spotkania nastąpiła wymuszona zmiana w zespole z Białegostoku- kontuzji doznał Jesús Imaz, a w jego miejsce na murawie pojawił się Wojciech Łaski. Minutę przed gwizdkiem arbitra zapraszającym zawodników na przerwę, dogodną sytuację na zdobycie bramki mieli ponownie zawodnicy Piasta. Z rzutu wolnego piłkę idealnie zagrywał Damian Kądzior wprost do Kamila Wilczka, lecz futbolówka po jego strzale głową trafia w słupek. Do przerwy na tablicy widniał wynik 0:0.

Wynik spotkania w 60 minucie otworzył Wojciech Łaski, który fantastycznym strzałem sprzed pola karnego pokonał bramkarza Piasta.

8 minut później bramkę wyrównującą wynik zdobył Kamil Wilczek, który po dośrodkowaniu Michała Chrapka strzałem głową skierował piłkę do bramki Jagiellonii Białystok. Tym samym napastnik Piasta mógł cieszyć się z 6 bramki w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Od tego momentu spotkania to zespół z Gliwic kreował sobie kolejne sytuacje bramkowe, zmuszając bramkarza Jagiellonii do kilku interwencji. Szalę zwycięstwa na swoją stronę Piast mógł przechylić już w doliczonym czasie gry, jednak piłka po strzale głową Kamila Wilczka uderzyła jedynie w spojenie słupka z poprzeczką bramki „Jagi”. Chwilę później arbiter zakończył mecz i było to 7 spotkanie z rządu bez zwycięstwa Jagiellonii Białystok.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Jagiellonii- Maciej Stolarczyk stwierdził, że mecz z Piastem to nie było widowisko, jakie chcieli stworzyć, lecz zdawali sobie sprawę, że zespół z Gliwic to bardzo trudny przeciwnik.

W 19. kolejce PKO BP Ekstraklasy zespół Jagielloni Białystok czekał kolejny mecz wyjazdowy. Drużyna Macieja Stolarczyka udała się do Łodzi na mecz z Widzewem. Z powodu intensywnych opadów śniegu spotkanie to rozpoczęło się w 30-minutowym opóźnieniem. W wyjściowej jedenastce znaleźli się: Alomerović, Puerto, Skrzypczak, Nastić, Kupicz, Romanczuk, Pospisil, Camara, Gual, Bortniczuk. Na ławce rezerwowych zasiedli: Abramowicz, Stojinović, Nené, Bida, Imaz, Sacek, Olszewski, Wdowik, Lewicki.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1621580528737460226?s=5

Już w drugiej minucie spotkania w sytuacji sam na sam z bramkarzem Widzewa znalazł się Tomáš Přikryl, jednak jego strzał obronił Henrich Ravas. 3 minuty później odpowiedział Widzew, a uderzeniem z dystansu gola próbował zdobyć Mato Miloš. Piłka jednak minimalnie minęła bramkę Jagiellonii. Kolejną dogodną sytuację na zdobycie bramki drużyna Janusza Niedźwiedzia miała w 22 minucie meczu, kiedy to piłka po uderzeniu Łukasza Zjawińskiego trafiła w poprzeczkę bramki zespołu z Białegostoku. W 30 minucie spotkania Marc Gual doznał kontuzji i jego miejsce na murawie zajął Bartłomiej Wdowik. Jeszcze przed przerwą, w polu karnym Jagiellonii faulowany był Bartłomiej Pawłowski i arbiter spotkania- Paweł Raczkowski wskazał na 11 metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Juliusz Letniowski, lecz piłka po jego bardzo mocnym uderzeniu trafiła w poprzeczkę. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się więc wynikiem 0:0.

Drugą część meczu lepiej rozpoczęli zawodnicy Macieja Stolarczyka, oddając kilka strzałów na bramkę Widzewa, jednak żaden z nich nie przełożył się na zdobycie bramki. W 78 minucie spotkania prowadzenie objęli zawodnicy z Łodzi, a bramkę po zagraniu Terpiłowskiego zdobył Dominik Kun.

Od tego momentu to zespół z Łodzi kontrolował przebieg spotkania, jednak w 90 minucie meczu Nené dośrodkował piłkę w pole karne Widzewa, piłkę uderzył Bartosz Bida, a ta odbiła się jeszcze od obrońcy Widzewa- Martina Kreuzrieglera i wpadła do siatki gospodarzy. Mimo przewagi zespołu Janusza Niedźwiedzia spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Podczas konferencji prasowej trener Maciej Stolarczyk powiedział, że przyjechał do Łodzi, aby zdobyć 3 punkty, patrząc jednak na okoliczności podczas meczu, szanuje ten jeden punkt, który jego zespół może dopisać do ligowej tabeli.

Pierwszy mecz na swoim stadionie w rundzie wiosennej PKO BP Ekstraklasy zespół Jagielloni rozegrał w ramach 20. kolejki, a ich przeciwnikiem była drużyna Pogoni Szczecin. Marc Gual z powodu kontuzji nie znalazł się w składzie na to spotkanie, a w wyjściowej jedenastce mecz rozpoczęli: Alomerowić, Stojinović, Skrzypczak, Puerto, Lewicki, Nené, Romanczuk, Kupisz, Camara, Bortniczuk oraz Bida. Na ławce rezerwowych zasiedli: Abramowicz, Pazdan, Imaz, Sacek, Olszewski, Pospisil, Wdowik i Twardowski.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1624464532079800321?s=5

Lepiej mecz rozpoczęła drużyna gości i w 12 minucie spotkania na bramkę Jagiellonii uderzał Kamil Grosicki. Jego strzał obronił Alomorević, jednak odbita przez niego piłka wpadła wprost pod nogi Marcela Wedrychowskiego, a ten skierował piłkę do siatki gospodarzy. Na szczęście dla drużyny Macieja Stolarczyka, zawodnik Pogoni znajdował się na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. Zespół ze Szczecina kreował sobie kolejne sytuacje bramkowe, lecz nie przynosiły one zmiany rezultatu. W 32 minucie meczu na bramkę Jagielloni uderzał ponownie Kamil Grosicki, lecz piłka trafiła jedynie w poprzeczkę. W pierwszej połowie spotkania zespół z Białegostoku nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę rywali i po 45 minutach meczu widniał wynik 0:0.

Już 4 minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania po strzale Wędrychowskiego interweniować musiał bramkarz Jagiellonii. Kolejną sytuację na zdobycie bramki dla zespołu gości miał Sebastian Kowalczyk, lecz piłka po jego strzale minęła bramkę drużyny z Białegostoku. Minutę później dośrodkowanie z rzutu rożnego Bartłomieja Wdowika wykorzystał Tomasz Kupisz i uderzeniem głową pokonał bramkarza drużyny Pogoni Szczecin. Od 58 minuty meczu na tablicy widniał wynik 1:0. W kolejnych minutach spotkania to zespół ze Szczecina stwarzał sobie dogodne sytuacje na strzelenie gola, lecz żaden ze strzałów nie sprawił, że piłka znalazła się w bramce Jagiellonii. W 78 minucie spotkania z kontratakiem wyszedł zespół gospodarzy, Jakub Lewicki dośrodkował piłkę w pole karne, a na liście strzelców zapisał się Jesús Imaz.

Pogoń pomimo jeszcze kilku dogodnych sytuacji nie zdołała zdobyć bramki i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0.

— Pogoń stworzyła sobie więcej sytuacji, wykreowała więcej z gry, ale przegrała spotkanie — powiedział szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.

20 lutego o godzinie 19:00 w ramach 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy zespół Macieja Stolarczyka udał się na mecz do Radomia. Mecz w wyjściowym składzie rozpoczęli: Alomerowić, Stojinović, Skrzypczak, Puerto, Lewicki, Nené, Romanczuk, Kupisz, Imaz, Wdowik oraz Bida, a na ławce rezerwowych znaleźli się: Abramowicz, Pazdan, Camara, Prikryl, Sacek, Olszewski, Matysik, Bortniczuk i Nguiamba.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1627710923308929025?s=5

Pierwsi celny strzał na bramkę oddali zawodnicy Radomiaka Radom, kiedy to w 9 minucie spotkania uderzał Lisandro Semedo. W 39 minucie meczu kapitan Jagiellonii Białystok próbował pokonać bramkarza gospodarzy, lecz jego strzał nie sprawił żadnych problemów Gabrielowi Kobylakowi. Minutę przed zakończeniem pierwszej części spotkania fantastyczną interwencją popisał się Alomerowić, najpierw obronił strzał Leonardo Rochy, a następnie dobitkę Dawida Abramowicza. Dzięki temu na tablicy wyników widniał wynik 0:0 po pierwszych 45 minutach spotkania.

W drugiej połowie oba zespoły stworzyły kilka sytuacji bramkowych, lecz żadna z nich nie przyniosła zmiany rezultatu spotkania. W doliczonym czasie gry z kontratakiem wyszli zawodnicy Radomiaka, jednak został on powstrzymany przez obrońców Jagiellonii i chwilę później arbiter spotkania Jarosław Przybył zakończył mecz.

— Aura oraz stan murawy dyktowały dzisiaj sposób gry obu zespołów — powiedział na konferencji pomeczowej Maciej Stolarczyk.

22. kolejka PKO BP Ekstraklasy rozpoczęła się od spotkania Rakowa Częstochowa z Jagiellonią Białystok. Zespół Macieja Stolarczyka podejmował na własnym stadionie liderem tabeli, a w wyjściowym składzie znaleźli się: Alomerowić, Stojinović, Matysik, Puerto, Lewicki, Nené, Romanczuk, Prikryl, Imaz, Camara oraz Bida. Na ławce rezerwowych zasiedli: Abramowicz, Pazdan, Nastić, Sacek, Kupisz, Olszewski, Wdowik, Gual i Nguiamba.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1629145375352426497?s=5

 

Zdecydowanym faworytem tego spotkania był zespół prowadzony przez Marka Papszuna i to jego zawodnicy jako pierwsi mieli okazję na objęcie prowadzenia. Już w drugiej minucie spotkania piłka po strzale Władysława Koczerhina uderzyła w słupek bramki Jagiellonii. Jednak minutę później to zespół z Białegostoku mógł cieszyć się ze zdobytego gola. Po prawej stronie boiska znalazło się Jesús Imaz, którego strzał zupełnie zaskoczył bramkarza Rakowa. W 25 minucie meczu szanse na wyrównanie wyniku znów miał Władysław Koczerhin, ale uderzoną przez niego piłkę obronił Alomerović. 38 minuta spotkania przyniosła gola dla lidera PKO BP Ekstraklasy, a fantastycznym strzałem sprzed pola karnego popisał się Jean Carlos Silva.

W 41 minucie spotkania indywidualną akcją popisał się Ivi López, jednak piłka po jego uderzeniu trafiła jedynie w boczną siatkę bramki gospodarzy. W doliczonym czasie pierwszej połowy Jesús Imaz próbował jeszcze wpisać się na listę strzelców, lecz jego strzał obronił Vladan Kovačević.

Od początku drugiej części meczu to piłkarze Rakowa Częstochowa stwarzali sobie więcej sytuacji bramkowych. W 74 minucie spotkania po raz kolejny Alomerović popisał się bardzo dobrą interwencją po strzale głową Svárnasa, ratując swój zespół od utraty bramki. Zawodnicy z Rakowa nie przestawali jednak w swoich atakach i już minutę później ze zdobytego gola cieszył się Tomáš Petrášek. Idealnie w pole karne dogrywał Patryk Kun, a obrońca zespołu z Częstochowy strzałem głową pokonał bramkarza Jagiellonii. Do końca spotkania lider tabeli nie pozwolił na wiele gospodarzom i to drużyna Marka Papszuna zainkasowała 3 punkty na swoje konto.

— Nie ukrywam, że jestem mocno rozczarowany wynikiem, chcieliśmy zwyciężyć, ale z tego typu zespołem trzeba być ponad miarę uważnym i skoncentrowanym — powiedział szkoleniowiec Jagielloni podczas konferencji prasowej.

5 marca o godzinie 12:30 Jagiellonia Białystok rozegrała mecz wyjazdowy w ramach 23. kolejki z ostatnią drużyną w tabeli PKO BP Ekstraklasy- Miedzią Legnica.
Spotkanie z beniaminkiem w wyjściowym składzie rozpoczęli: Alomerowić, Stojinović, Skrzypczak, Puerto, Nastić, Nené, Sacek, Imaz, Wdowik, Prikryl i Gual. W kadrze meczowej znaleźli się również: Abramowicz, Pazdan, Camara, Bida, Kupisz, Matysik, Bortniczuk, Lewicki oraz Nguiamba.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1632323857653678081?s=5

Pierwszy kwadrans spotkania nie przyniósł wiele emocji, a pierwszą sytuację bramkową w 23 minucie stworzyli sobie piłkarze Macieja Stolarczyka. Na bramkę rywali uderzał Jesús Imaz, jednak jego strzał obronił Stéfanos Kapíno. Dwie minuty później sprzed pola karnego uderzał Nené, nie dając szans bramkarzowi Miedzi Legnica. Od 25 minuty na tablicy widniał wynik 0-1.

Tylko 4 minuty mogli się cieszyć zawodnicy Jagielloni z prowadzenia w meczu. W 29 minucie spotkania z rzutu rożnego dośrodkowywał Dimityr Wełkowski, a bramkę strzałem głową zdobył Nemanja Mijušković. W pierwszej połowie meczu żadna z drużyn nie zdołała już zdobyć gola i na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 1:1.

W 54 minucie meczu w dogodnej sytuacji znalazł się Kamil Drygas, lecz jego strzał obronił bramkarz Jagiellonii. W 62 minucie Barłomiej Wdowik uderzeniem lewą nogą próbował zdobyć gola, jednak piłka po jego strzale minęła nieznacznie bramkę Miedzi Legnica. Najlepszą sytuację na objęcie prowadzenia zawodnicy gospodarzy mieli w 71 minucie spotkania, kiedy to sam na sam z bramkarzem Jagiellonii znalazł się Ángelo Henríquez, jednak zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Zlatan Alomerović. Kolejne minuty spotkania nie przyniosły zmiany rezultatu i mecz zakończył się remisem 1:1.

— Myślę, że oba zespoły nie są zadowolone z tego rezultatu, w naszej sytuacji przyjechaliśmy po 3 punkty — powiedział Maciej Stolarczyk.

W ramach 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy zespół Jagielloni podejmował na własnym stadionie drużynę Górnika Zabrze. Od pierwszej minuty w zespole z Białegostoku mogliśmy zobaczyć następujących zawodników: Abramowicz, Stojinović, Skrzypczak, Pazdan, Lewicki, Romanczuk, Nené, Sacek, Wdowik, Imaz oraz Gual. Na ławce rezerwowych zasiedli: Żynel, Nastić, Bida, Prikryl, Kupisz, Olszewski, Matysik, Bortniczuk i Nguiamba.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1634611392383971329?s=5

Już w 4 minucie spotkania na strzał zdecydował się Nené, jednak piłka minęła bramkę Górnika Zabrze. W odpowiedzi w 8 minucie piłkę w kierunku bramki Sławomira Abramowicza uderzał Rafał Janicki, jednak niecelnie. W 24 minucie meczu fantastycznym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Lukas Podolski, nie dając żadnych szans bramkarzowi Jagiellonii. 4 minuty później jeszcze efektowniejszą bramkę dla zespołu z Białegostoku zdobył Nené.

W doliczonym czasie pierwszej połowy w polu karnym Górnika Zabrze faulowany był Taras Romanczuk i po analizie VAR, arbiter spotkania- Tomasz Kwiatkowski zdecydował się podyktować rzut karny. Do piłki podszedł Marc Gual i choć jego strzał obronił Daniel Bielica, to jednak Gual zdołał dobiec do odbitej piłki i skierować ją do siatki Górnika. Po pierwszej połowie widniał wyniki 2:1.

W drugiej połowie drużyna Górnika Zabrze chciała jak najszybciej odrobić straty i w 54 minucie na bramkę Abramowicza uderzał Dani Pacheco, lecz 19-letni bramkarz Jagielloni wybronił jego strzał. W 65 minucie swojej szansy na zdobycie bramki szukał Jakub Lewicki, jednak piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła bramkę Daniela Bielicy. W 80 minucie bardzo dobrą akcję stworzyli sobie zawodnicy Górnika Zabrze, lecz w ostatniej chwili piłkę dogrywaną do Szymona Włodarczyka wybił Michał Pazdan. W doliczonym czasie gry jeszcze Lukas Podolski próbował zdobyć wyrównującą bramkę, jednak uderzał niecelnie. 15 sekund przed zakończeniem meczu bramkę mógł zdobyć jeszcze Rafał Janicki, lecz jego strzał obronił, choć z problemami bramkarz Jagiellonii. Mecz zakończył się więc wynikiem 2:1.

— Widzieliśmy, że to spotkanie musimy wygrać, aby mieć chociażby lepszy bilans tego dwumeczu z Górnikiem, bo w ostatecznym rozrachunku będzie on bardzo istotny — powiedział podczas konferencji prasowej szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.

18 marca o godzinie 15:00 zespół Jagiellonii Białystok podejmował na własnym stadionie drużynę Zagłębia Lubin w ramach 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Maciej Stolarczyk zdecydował, że mecz w wyjściowym składzie rozpoczną: Alomerović, Stojinović, Skrzypczak, Pazdan, Lewicki, Romanczuk, Nené, Sacek, Olszewski, Imaz oraz Gual. Na ławce rezerwowych zasiedli: Abramowicz, Puerto, Matysik, Nguiamba, Kupisz, Prikryl, Bida, Wdowik i Bortniczuk.

https://twitter.com/Jagiellonia1920/status/1637072722281857025?s=5

Wynik spotkania już w 29 sekundzie spotkania otworzył zespół trenera Waldemara Fornalika, a na listę strzelców wpisał się Saša Živec.

W 19 minucie spotkania świetnego podania od Jesúsa Imaza nie wykorzystał Jakub Lewicki i w dalszym ciągu na tablicy widniał wynik 0-1. W 33 minucie meczu Michal Sacek próbował strzałem sprzed pola karnego pokonać bramkarza Zagłębia, jednak z jego uderzeniem bez problemów poradził sobie Sokrátis Dioúdis. 15 sekund przed końcem pierwszej części spotkania w polu karnym Jagiellonii przewrócił się Tomasz Pieńko, a arbiter spotkania Bartosz Frankowski podyktował rzut karny. Jednak po przeprowadzonej analizie VAR, sędzia anulował swoją decyzję. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 0-1.

W 49 minucie spotkania w polu karnym zespołu z Białegostoku faulowany był Taras Romanczuk. Do wykonywania rzutu karnego podszedł Jesús Imaz, lecz jego strzał obronił Sokrátis Dioúdis. Jednak bramkarz Zagłębia Lubin wyszedł za wcześnie przed linię bramkową i rzut karny został powtórzony. Po raz drugi Dioúdis obronił uderzenie Imaza, jednak tym razem do piłki pierwszy dobiegł Marc Gual i skierował piłkę do bramki Zagłębia. W 72 minucie meczu dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Michał Pazdan, który z bliskiej odległości strzałem lewą nogą pokonał bramkarza zespołu z Lubina. Nie był to jednak koniec emocji w tym spotkaniu. Już 3 minuty później bramkę dającą wyrównanie zdobył Kacper Chodyna. Obie drużyny miały jeszcze swoje okazje na zdobycie zwycięskiego gola, jednak ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2.

— Pomimo że mieliśmy optyczną przewagę, nie potrafiliśmy w tym meczu zwyciężyć — powiedział Maciej Stolarczyk.

Przed naszym zespołem już 3 kwietnia bardzo ważne spotkanie. Nasi obrońcy będą musieli uważać szczególnie na Imaza oraz Guala, a nasi ofensywni zawodnicy znaleźć sposób na zdobycie bramki, której broni Almerowić.

Bilety na to spotkanie można nabyć w sklepie FKS Stal Mielec przy ul. Solskiego 1 oraz na stronie internetowej: www.bilety.stalmielec.com 

 

Tekst: Mateusz Prokopiak