hej.mielec.pl – Rozmowa z kapitanem drugoligowej drużyny piłkarskiej FKS Stal Mielec Kamilem Kościelnym.
– Sparingi pokazują, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jaka atmosfera panuje w zespole na miesiąc przed powrotem do ligowej rzeczywistości?
– Jak dotychczas wygraliśmy wszystkie sparingi. Wyniki w takich meczach nie są sprawą najważniejszą, ale na pewno zwycięstwa napędzają atmosferę i budują pewność siebie zespołu. Patrząc na rezultaty i samą grę rzeczywiście wygląda to dobrze. Stracone bramki psują trochę obraz, ale zawsze zdobywamy ich więcej, więc bilans jest korzystny. Myślę, że dobrze to rokuje na przyszłość.
– Jedną z niespodzianek okresu przygotowawczego był wynik meczu kontrolnego ze Stalą Rzeszów, którą rozstrzelaliście 9:1. Różnica w poziomie sportowym pomiędzy II ligą, a III wydaje sie być nie do przeskoczenia.
Większość sparingów, z wyjątkiem meczu kontrolnego ze Stalą Stalowa Wola rozgrywaliśmy z zespołami trzecioligowymi. Nie wszystkie kończyły się tak wysokim wynikiem. W tym spotkaniu zagraliśmy dobrze przede wszystkim w odbiorze, dzięki temu stwarzaliśmy sobie kolejne okazje. Zespół z Rzeszowa wyszedł wyżej, dając nam duże pole do popisu. Pięć bramek do przerwy to naprawdę imponujący wynik, dlatego możemy czuć się usatysfakcjonowani.
Różnica pomiędzy tymi dwoma poziomami rozgrywkowymi może nie jest tak wysoka na co wskazywałby wynik spotkania ze Stalą Rzeszów, ale na pewno jest to pewien przeskok. Nie mniej jednak rzeszowianie nie pokazali w tym starciu swoich atutów.
– W środę mierzyliście się z kolejnym trzecioligowcem, Wisłą Sandomierz i scenariusz był odmienny, bo goście postawili twarde warunki. W pierwszej połowie zdecydowanie przeważali na murawie, ale w drugiej przejęliście inicjatywę.
– Faktycznie zespół z Sandomierza w pierwszej połowie postawił wysoko poprzeczkę. Goście nastawili się na walkę, na odbiór piłki, co im się udawało. Do przerwy mecz był bardzo zacięty. W drugiej odsłonie obraz gry zmienił się na naszą korzyść. Przeciwnicy nie mieli praktycznie nic do powiedzenia. Zdobyliśmy trzy bramki i kolejny mecz kontrolny zakończył się pewnym zwycięstwem.
– Jak będą wyglądały dalsze przygotowania do ligowych pojedynków?
– Schodzimy coraz bardziej z obciążeń, bo już za miesiąc startuje liga. Przed nami jeszcze kilka spotkań sparingowych, w tym z liderem I ligi Termalicą, więc myślę, że odpowiednio przygotujemy się do meczów ligowych.
– W poprzednim sezonie zafundowaliście kibicom thriller do ostatnich kolejek, a na jesieni zanotowaliście najdłuższą serię bez porażki. Czy twoim zdaniem runda wiosenna będzie równie emocjonująca?
– Rundy wiosenne same w sobie są emocjonujące, bo to finał rozgrywek. Początku rundy wiosennej przed rokiem nie zaliczymy do udanych. Obudziliśmy się jednak w odpowiednim momencie, dzięki czemu mogliśmy sprawić dużo emocji kibicom, którzy poparli nas frekwencją na trybunach. Zawirowania z premierowych kolejek zostały zastąpione dobrą grą i wszystko szczęśliwie się zakończyło. Tamta runda pokazała jak ważne jest dobre przepracowanie okresu przygotowawczego.
– Na wiosnę zawalczycie o awans?
W każdym meczu będziemy grać o zwycięstwo. Myślę, że to o co gramy wyjdzie w trakcie rundy. Optymistycznie patrząc jak najbardziej mamy szanse zakończyć sezon na miejscu premiowanym awansem. Strata punktowa nie jest duża. Pokazaliśmy w rundzie jesiennej, że potrafimy seryjnie wygrywać i zmniejszać dystans punktowy do liderów. Serią dziesięciu spotkań bez porażki udowodniliśmy sobie i innym, że drzemie w nas spory potencjał i możemy zrobić niespodziankę. Wszystko jednak zweryfikuje boisko. Doświadczenie z poprzedniego sezonu, w którym wiele rzeczy sądziliśmy przed rundą wiosenną, nauczyło nas pokory. Nie mniej jednak jestem pewien, że możemy sporo namieszać w lidze.
PJ
Fot. Przemysław Cynkier