Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Widzewem Łódź (cz. 52)

Tuż po zakończeniu, przyspieszonej z powodu Mundialu w Argentynie, rundy wiosennej w 1978 roku, podobnie jak rok wcześniej, rozegrano II edycję (nieoficjalną) Pucharu Ligi w której wzięło udział 12 drużyn pierwszej ligi polskiej oraz 4 z pierwszej ligi węgierskiej. Stali w grupie I przyszło rywalizować z: Polonią Bytom, Diósgyőri VTK (Miszkolc) oraz z łódzkim Widzewem. Średniacy ubiegłego sezonu (Stal zajęła 8. miejsce z 29 punktami, zaś łodzianie byli 10. mając punkt mniej) rozpoczęli mecz (przed spotkaniem uroczyście pożegnano Henryka Jałochę i Krzysztofa Rześnego) od ataków gospodarzy. Mimo, że w zespole Stali brak było kadrowiczów: Kukli, Laty, Szarmacha i marzącego wciąż jeszcze o wyjeździe na zachód Kasperczaka, to zespół prezentował się dobrze w środkowej linii i potrafił przyspieszyć swą grę pod bramką rywala. Wzorcową akcję przeprowadzili w …13. minucie pojedynku, kiedy to piłka szła jak po sznurku od: Duchnowskiego do Hnatii, by poprzez Demko trafić do Edwarda Oratowskiego, który precyzyjnym uderzeniem zaskoczył łódzkiego golkipera. Mielczanie mogli podwyższyć rezultat spotkania na minutę przed końcem pierwszej połowy. Akcja trójki: Demko – Karaś – Per, nie skończyła się powodzeniem, gdyż ten ostatni przegrał pojedynek sam na sam z przyjezdnym bramkarzem. W tej połowie goście ograniczyli się zaledwie do kilku kontrataków, jednak z jednym groźniejszym uderzeniem Kowenickiego bez problemu poradził sobie Heniek Jałocha.

W drugich 45 minutach Widzew pragnął odrobić stratę, więc śmielej zaatakował. Mielecka defensywa przetrwała tę nawałnicę. W 57. minucie główka Dąbrowskiego z bliskiej odległości minęła cel, dwie minuty później Tłokiński trafił w ręce Jałochy, zaś w 67. minucie były mielczanin Jerzy Krawczyk ostemplował słupek. W samej końcówce obudzili się gracze FKS, wyprowadzając kilka szybkich kontr. Po jednej z nich, w 80. minucie Krzysztof  Frankowski omal nie pokonał Surlita. Stal zakończyła te grupowe rozgrywki na ostatnim, czwartym miejscu w tabeli swej grupy (zaledwie 3 punkty w 6 meczach, w bramkach 6-16), zaś zwycięzcą został zespół węgierski, z którym na wyjeździe tydzień później Stal doznała swej najwyższej porażki (0-8) w swych międzynarodowych kontaktach. Ale to już temat na zupełnie inne, niezbyt chwalebne w historii naszego klubu wspomnienia.

 

10.05.1978 – Mielec, 2. kolejka I grupy Pucharu Ligi, Stal Mielec – Widzew Łódź 1-0 (1-0)

Sędziował: Krawczyk (Katowice)                Widzów: 2.000

Stal: Jałocha – Rześny, Kosiński, K.Polak, Per, Oratowski, Demko, Frankowski, Hnatio, Karaś, Duchnowski (83 Makuch)     Trener: K.Pawlikaniec

Widzew: W.Surlit – Skonieczny, Chodakowski, Możejko, Zawadzki, Tłokiński, Błachno, K.Surlit, Kowenicki, Dąbrowski, Krawczyk                        Trener: B.Waligóra

Bramka: Oratowski 13 min.

 

Podsumowując, bilans wyłącznie ekstraklasowych pojedynków Stali z Widzewem to 37 meczów (6 zwycięstw Stali, 15 remisów, 16 porażek, bramki: 38-51). 1 spotkanie rozegrano w Pucharze Polski, porażka Stali 0-2. W Pucharze Ligi w roku 1977 oraz 1978 (nieoficjalnym) rozegrano 3 mecze (1 zwycięstwo, 2 porażki; bramki: 2-3).

 

Leszek Śledziona