m.czestochowa.gazeta.pl – Piłkarze Rakowa w sobotę odnieśli piąte zwycięstwo w rundzie wiosennej. Po golachRoberta Brzęczka i Wojciecha Okińczyca pokonali Stal Mielec. Dzięki temu wyprzedzili rywali w tabeli i zbliżyli się do drużyn ze ścisłej czołówki.
Częstochowianie od początku spotkania starali się narzucić rywalom swoje warunki. Częściej byli przy piłce i dość często gościli na połowie Stali. Po raz pierwszy zagrozili bramce Stali w 12. minucie, kiedy w dogodnej sytuacji znalazł się Peter Hoferica. Strzał Słowaka został jednak zablokowany i piłka wyszła na rzut rożny. Kibice jęknęli z zawodu także w 27. minucie. Gospodarze wykonywali wówczas rzut rożny. Piłka została mocno wbita na pole bramkowe Stali, ale żaden z częstochowian nie zdołał skierować jej do bramki. W 34. minucie częstochowianie mieli natomiast sporo pretensji do sędziego, których ich zdaniem nie zauważył, że jeden z rywali zagrał w polu karnym ręką. Sędzia Michał Zając z Sosnowca nie zdecydował się wskazać na jedenasty metr.
Trener Rakowa Radosław Mroczkowski w przerwie mobilizował swoich zawodników i przekazał im nowe zadania taktyczne. Podziałało. Częstochowianie już w pierwszej swojej akcji po zmianie stron objęli prowadzenie. W ostatnich meczach trener Mroczkowski ma nosa do zawodników rezerwowych i zmian. W 47. minucie celną główką popisał się Robert Brzęczek, który na boisku pojawił się w 27. minucie za Pawła Marchewkę. Brzęczek nie imponuje warunkami fizycznymi, dlatego wyjątkowo ucieszył się z gola zdobytego głową. Wykonał efektowny ślizg na mokrej trawie i zginął w objęciach kolegów.
Cztery minuty później gospodarze zadali rywalom drugi cios. Dośrodkowanie z lewej strony boiska Dariusza Pawlusińskiego wykorzystał Wojciech Okińczyc, który w rundzie wiosennej zdobył dla Rakowa trzecią bramkę. Mając dwubramkową przewagę, częstochowianie oddali trochę inicjatywę rywalom. Cofnęli się pod swoją bramkę, czekali na błędy gości i próbowali szczęścia w kontratakach. Niestety, ale poważny błąd popełnili sami, faulując w polu karnym jednego z rywali. Rzut karny pewnie wykorzystał Krystian Getinger. Goście szybko zanieśli piłkę na środek boiska. Poczuli, że szansę na remis i o jeden punkt walczyli do końca. W ostatnim kwadransie gra była dość nerwowa, a sytuacje stwarzały oba zespoły. Raków mógł podwyższyć wynik w 86. minucie. W dość dobrej sytuacji znalazł się Artur Pląskowski. Zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, w końcu źle trafił w piłkę i skończyło się na kolejnym jęku kibiców. Dobrej okazji nie wykorzystał też Wojciech Reiman, który w 90. minucie, mając przed sobą tylko bramkarza Stali, strzelił tuż obok bramki. Cztery minuty później sędzia zakończył mecz, a piłkarze i kibice Rakowa mogli cieszyć się z piątej wygranej w rundzie wiosennej.
Trener Stali o porażce z Rakowem: Rywale nas dusili i udusili
Piłkarze Rakowa pokonali w sobotę Stal Mielec 2:1. – Cieszymy się z wygranej i kolejnych trzech punktów – mówił drugi trener Rakowa Dawid Jankowski, który na konferencji prasowej zastępował trenera Radosława Mroczkowskiego.
– Gdyby nie te pięć minut meczu, podczas których straciliśmy dwie bramki, to być może wyjeżdżalibyśmy z Częstochowy w lepszych nastrojach – powiedział trener Stali Janusz Białek. – Ale jak się śpi i drzemie, to rywale nas dusili i udusili. Dziś na pewno stać nas było na lepszy wynik.
Zdecydowanie lepsze nastroje panowały na twarzy drugiego trenera Rakowa Dawida Jankowskiego, który zastąpił na konferencji prasowej trenera Radosława Mroczkowskiego. – Zagraliśmy konsekwentnie przez 90 minut i cieszymy się z wygranej i kolejnych trzech punktów – mówi Dawid Jankowski. – Drużyna rozegrała dobre spotkanie, poza jednym błędem i nieudanym wślizgiem Błażeja Cyferta, po którym goście mieli rzut karny. W końcówce było trochę nerwów, ale takie mecze lubią kibice. Myślę, że dla kibiców było to ciekawe widowisko.
Wojciech Okińczyc i Robert Brzęczek przesądzili o tym, że Raków pokonał w sobotę Stal Mielec. Ich bramki dały częstochowianom wygraną 2:1.
– Na pewno w pierwszej połowie nie prezentowaliśmy tego, co chcieliśmy grać – komentuje napastnik Rakowa Wojciech Okińczyc. – Choć kilka razy byliśmy pod bramką Stali. Brakowało jednak wykończenia akcji. Na szczęście to się stało na początku drugiej połowy. Bardzo szybko przejęliśmy inicjatywę i zrobiło się 2:0. Trochę nerwowości przyniosła niepotrzebna strata bramki z rzutu karnego, ale utrzymaliśmy wynik do końca meczu i mogliśmy cieszyć się z wygranej.
– Przede wszystkim w przerwie w meczu ze Stalą powiedzieliśmy sobie, że musimy się obudzić – dodaje pomocnik Rakowa Robert Brzęczek. – Bo tą pierwszą połowę zagraliśmy zbyt mało agresywnie i byliśmy trochę zaspani. Graliśmy też zbyt daleko od przeciwnika. W drugiej połowie poprawiliśmy te elementy gry. Trener dobrze zmobilizował nas w przerwie. Ważne jest, że zmotywował nas na tą drugą połowę. I efekty były od razu.
rksrakow.pl – Raków Częstochowa odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu. Tym razem nasi zawodnicy pokonali Stal Mielec 2:1, a bramki zdobyli Robert Brzęczek i Wojciech Okińczyc. RKS po 26 kolejkach ma na swoim koncie 42 punkty.
W porównaniu do meczu z Puszczą Niepołomice trener Radosław Mroczkowski dokonał trzech zmian. Na boisku od pierwszej minuty pojawili się Wojciech Okińczyc, Paweł Marchewka i Peter Hoferica.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków naszych rywali, ale na posterunku znajdował się Mateusz Kos, który pewnie obronił uderzenie jednego z mielczan. W 4 minucie czerwono-niebiescy mogli objąć prowadzenie. Niestety piłka po atomowym strzale Joshuy Baloguna trafiła w poprzeczkę.
Kolejną szansę mieliśmy 10 minut później, kiedy dośrodkowywał Dariusz Pawlusiński, a uderzenie Petera Hofericy zostało zablokowane przez obrońcę Stali.
Nieco ponad kwadrans przed zakończeniem pierwszej połowy za kontuzjowanego Pawła Marchewkę wszedł Robert Brzęczek.
Oba zespoły nie stworzyły już sobie żadnych dogodnych okazji i w pierwszych trzech kwadransach kibice zgromadzeni na stadionie nie doczekali się bramek.
Po zmianie stron częstochowianie rzucili się do ataku. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Dariusz Pawlusiński dośrodkował w pole karne, a tam znalazł się w dogodnej sytuacji Brzęczek, który strzałem głową pokonał Tomasza Liberę.
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego poszli za ciosem i w 51 minucie podwyższyli prowadzenie. Z rzutu rożnego ponownie w pole karne dośrodkował Pawlusiński, a Wojciech Okińczyc skierował futbolówkę do siatki rywali.
Goście przez długi czas nie mogli znaleźć sposobu na obronę RKS-u. W jednym z nielicznych ataków mielczan w polu karnym faulował Błażej Cyfert i sędzia podyktował rzut karny dla naszych rywali. Jedenastkę na bramkę zamienił Krystian Getinger.
W końcowych fragmentach spotkania Artur Pląskowski mógł podwyższyć wynik, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie trafił w piłkę. Do ostatniego gwizdka sędziego obie drużyny już nie stworzyły żadnych okazji strzeleckich i częstochowianie mogli cieszyć się z 3 punktów.
czestochowa.naszemiasto.pl – Piłkarze Rakowa pokonali Stal Mielec i są coraz bliżej czołówki tabeli drugiej ligi. Piłkarze Rakowa Częstochowa w sobotnie popołudnie pokonali na własnym boisku Stal Mielec 2:1. Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego są coraz bliżej ligowej czołówki. Czy włączą się do walki o awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy?
Przełomowy dla losów spotkania był początek drugiej połowy. Dwie minuty po wznowieniu gry po przerwie dosiatki Stali głową trafił filigranowy Robert Brzęczek. Nie minęły trzy minuty, a Raków zadał kolejny cios. Tym razem po centrze z rzutu rożnego Dariusza Pawlusińskiego najlepiej w polu karnym zachował się Wojciech Okińczyc, który również głową wpakował piłkę do siatki.
Czerwono-niebiescy na własne życzenie zgotowali sobie jednak nerwową końcówkę. W 74. minucie jednego z rywali w polu karnym sfaulował Błażej Cyfert i arbiter wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Krystian Getinger. Na całe szczęście mielczanie więcej nie potrafili już zagrozić bramce Mateusza Kosa i Raków zapisał na swym koncie trzecie zwycięstwo z rzędu.
Częstochowianie w swoim dorobku mają obecnie 42 punkty i plasują się na szóstym miejscu. Do lokat premiowanych awansem tracą obecnie trzy oczka. Czy będą w stanie skutecznie włączyć się do walki o awans?
wczestochowie.pl – Częstochowski Raków odniósł w sobotę, 18 kwietnia trzecie z rzędu zwycięstwo. Drużyna Radosława Mroczkowskiego pokonała na własnym stadionie 2:1 Stal Mielec.
– Graliśmy konsekwentnie i udokumentowaliśmy to dwoma bramkami strzelonymi w ciągu pięciu minut – twierdzi Dawid Jankowski, asystent trenera Radosława Mroczkowskiego. – To było dobre widowisko dla kibiców.
Częstochowska drużyna już na początku spotkania mogła objąć prowadzenie. W 2. minucie meczu strzał Joshuy Baloguna odbił się jednak od poprzeczki. W dalszej części pierwszej połowy obie drużyny grały ofensywnie, ale bramki nie padły.
Sytuacja zmieniła sięw drugiej połowie. W 47. minucie Wojciech Okińczyc wycofał piłkę do Dariusza Pawlusińskiego, a ten dośrodkował na głowę Roberta Brzęczka, który umieścił piłkę w okienku bramki. Częstochowianie zadali rywalom drugi cios zaledwie cztery minuty później. Dośrodkowanie Pawlusińskiego wykorzystał Okińczyc i było 2:0. Goście odpowiedzieli bramką z rzutu karnego. W 73. minucie po faulu Błażeja Cyferta sędzia wskazał na jedenastkę. Wykorzystał ją Krystian Getinger.
– Przespaliśmy pięć minut drugiej połowy. Raków złapał nas za gardło i udusił – przyznaje Janusz Białek, trener Stali Mielec.
Częstochowianie mają obecnie 42 punktów i do lidera tabeli Rozwoju Katowice tracą pięć pięć „oczek”.