sport.pl – Aż 12 żółtych kartek pokazał sędzia meczu Nadwiślan Góra – Stal Mielec. Beniaminek pokonał gości 2:1.
Mecz w Górze stał po znakiem żółtych kartek. Arbiter tego spotkania Szymon Lizak pokazał ich w sumie 12. Piłkarze obu drużyn podzielili się nimi po równo, tyle że Mateusz Skrobol z Nadwiślana obejrzał dwa żółte kartoniki.
Nadwiślan grał w osłabieniu w doliczonym czasie gry, gdy prowadził 2:0. W 28. minucie Adam Setla wykorzystał rzut karny za faul na Dawidzie Retlewskim, a w 81. minucie ten sam zawodnik wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Stali.
Mielczanie też mieli swoją sytuację, ale z bliska nie potrafili pokonać bramkarza górzan. Udało im się dopiero w doliczonym czasie gry po strzale Mariusza Korzępy. Nadwiślan dowiózł jednak korzystny rezultat do końca i oddalił się od strefy spadkowej.
nadwislangora.pl – Początek meczu w Górze wskazywał wyraźnie, że Stal Mielec walczy o miejsce w czołówce II ligi, ale ostatecznie to Nadwiślan, którego zadaniem jest utrzymanie na szczeblu centralnym wygrał 2:1.
Już w 2 minucie, po kiksie Mariusza Masternaka, Sebastian Łętocha uderzył z 16 metrów i Piotr Misztal musiał się rzucić, żeby zapobiec utracie gola. W dodatku w 3 minucie Krystian Getinger z wolnego z 30 metra drugi raz zmusił bramkarza Nadwiślana do parady, a przesiadujący na połowie rywala mielczanie wykonywali seryjnie rzutu rożne i wrzuty z autu. Nie potrafili się jednak przebić przez defensywę gospodarzy, którzy po przetrzymaniu szturmu przeciwnika zaczęli kontrować. W 25 minucie Damian Furczyk został sfaulowany w polu karnym przez Sebastiana Głaza, ale sędzia nie przerwał akcji. Pokazał jednak na „wapno” 2 minuty później po faulu Macieja Domańskiego i Adam Setla wykorzystując jedenastkę zapewnił drużynie Adama Noconia prowadzenie. Od tego momentu górzanie zaryglowali dostęp do swojej bramki i kontrowali w 81 minucie podwyższając wynik. Po dalekim wybiciu Mateusza Wójcika ze środka boiska za plecy mieleckich obrońców Setla wbiegając w pole karne przyjął sobie piłkę i spokojnie wykorzystał sam na sam.
– Przy karnym się denerwowałem, bo sędzia długo czekał nim dał wreszcie sygnał do strzelania – stwierdził Adam Setla. – Ale gdy zobaczyłem, że bramkarz się rzucił w prawą stronę strzeliłem po ziemi w środek bramki i to wystarczyło. A drugie trafienie było bardzo łatwe, bo miałem dużo miejsca i czasu na przymierzenie.
W doliczonym czasie gry zawodników z Góry poniosła jednak fantazja i po strzale Dawida Kaszoka obronionym przez Tomasza Liberę z pomocą poprzeczki stoperzy Nadwiślana wybrali się w pole karne rywali przy rzucie rożnym. Efekt? Kontra, zakończona wrzutką Sebastiana Głaza i wolejem Mariusza Kurzępy z 10 metra w okienko dała mielczanom kontaktową bramkę. To spowodowało, że końcówka zrobiła się nerwowa. Goście atakowali i nawet ich bramkarz znalazł się w polu karnym Nadwiślana, ale nic to nie dało.
– Zabrakło armat – podsumował Janusz Białek. – Rozgrywaliśmy piłkę, atakowaliśmy, siedzieliśmy na połowie rywala przez większość meczu, ale wygrał Nadwiślan, bo lepiej strzelał.
– Najważniejszy moment meczu to gol Adama Setli na 2:0 i interwencja Piotrka Misztala, który przy rzucie rożnym w ostatnich sekundach w tłoku pewnie złapał dośrodkowaną piłkę – stwierdził Adam Nocoń. – Dopiero po tej interwencji poczułem, że nic złego nas już w tym meczu nie może spotkać.
RMI24.PL – Po bardzo brzydkim meczu FKS Stal Mielec wraca ze Śląskiej prowincji bez dorobku punktowego. Biało-Niebiescy wciąż są w pierwszej dziewiątce, ale znów pozwolili czołówce odjechać na sześć punktów. Pozytywnym akcentem była bramka Mariusza Korzępy, dla którego jest to pierwsze trafienie w 2. lidze. W opisywanym meczu arbiter pokazał aż 13 kartek.
Pierwsze kilkanaście minut było wyrównane, choć z czasem Stal zaczęła znacznie dłużej utrzymywać się przy piłce. Klarownych okazji jednak nie było. W 12. minucie kibice z Mielca (kilkudziesięcioosobowa grupa) mogli mieć nadzieję na bramkę, bo do rzutu wolnego z około 25 metrów podszedł Krystian Getinger. Obił jednak mur i fani gospodarzy mogli póki co spać spokojnie.
W rozegraniu mielczanie radzili sobie bardzo przyzwoicie, natomiast irytować mogła duża ilość długich piłek posyłanych w kierunku bramki przeciwnika, z których bardzo często niewiele wynikało – albo raczej wynikało – strata piłki. Faktem jest jednak, że gra po ziemi była nie lada wyzwaniem, bo stan murawy na stadionie LKS-u był – delikatnie mówiąc – nienajlepszy.
W 28. minucie za rzekomy faul w polu karnym Macieja Domańskiego pan Lizak z Poznania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wyegzekwował Adam Setlak – najlepszy strzelec Nadwiślana w tym sezonie. Wcześniej żółtą kartkę za dyskusję z arbitrem obejrzał Domański.
Pięć minut później mogło być 2-0. Po szybkiej kontrze strzelec gola miękko dośrodkował w pole karne do Dawida Retlewskiego, a ten z woleja uderzył nad bramką. Tuż po tym Getinger posłał w kierunku dalszego słupka bramki Nadwiślana klasycznego “rogala”, ale minimalnie chybił.
W 43. minucie Tomasz Libera wyłapał mocny strzał zza pola karnego. Mielczanie po stracie bramki robili co mogli, aby wyrównać wynik meczu, jednak górzanie bronili się bezbłędnie, choć momentami chaotycznie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1-0, a w szatni mielczan na pewno było o czym rozmawiać, bo sposobów na rozmontowanie gęstej śląskiej defensywy było niewiele.
Drugą odsłonę meczu Stal zaczęła jakby szybciej, żwawiej. Z lewego skrzydła mocno dośrodkował Cholewiak, ale piłkę wybił obrońca, omal nie strzelając “swojaka”. Zaraz po tym w zamieszaniu w polu karnym piłkę otrzymał Getinger i ze sporego kąta uderzył, ale został zablokowany. 54. minuta to kolejna świetna okazja dla drużyny Janusza Białka. Płaski strzał z dystansu przyjął na 6. metrze Łętocha, odegrał do Cholewiaka, a ten posłał piłkę wysoko ponad bramkę.
Przerw w grze było sporo. Po objęciu prowadzenia piłkarze ze Śląska seryjnie kładli się na boisku i zwijali z bólu. Później następowało cudowne uzdrowienie przez klubowego lekarza, który zwykle spędzał na placu gry kilkadziesiąt sekund.
Miejscowi w 65. minucie mogli strzelić gola numer dwa. Budujący atak pozycyjny mielczanie nadziali się na kontrę, ale na szczęście Nadwiślan nie zamienił jej na bramkę. W kluczowym momencie okazało się, że jeden z napastników jest na spalonym.Następnie w obrębie szesnastki z piłką obrócił się Jankowski i oddał strzał po ziemi, ale dobrze ustawiony był golkiper.
W minucie 72. Stalowcy długo grali piłką. W końcu trafiła ona na 18 metr do Nowaka. Podskoczyła na nierówności na tyle wysoko, że uderzył ją w powietrzu, ale trafił tylko w ogrodzenie za bramką. 5 min. później na boisku pojawił się Adrian Ślązak i – po raz drugi w tym sezonie – Mariusz Korzępa. Z biegiem czasu zaczęło robić się naprawdę brutalnie. Najpierw za faul na Łętosze kartkę zobaczył jeden z zawodników gospodarzy, a kilkadziesiąt sekund później Załucki za spóźniony wślizg.
Gdy zegar wybił 80. minutę, sam na sam z Tomkiem Liberą wyszedł Setla, wyczekał mieleckiego bramkarza i po raz drugi w tym starciu umieścił piłkę w siatce. Stal nadal napierała, ale nadzieje malały z każdą minutą. W 88. Getinger przymierzył pod poprzeczkę, lecz Misztal opuszkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. W kolejnej akcji Kocur chybił strzelając na bramkę Libery. Ten sam zawodnik próbował zaskoczyć bramkarza Stali w doliczonym czasie lobem, a ten po raz kolejny był skoncentrowany.
93. minuta i gola strzela Mariusz Korzępa! Po dośrodkowaniu Nowaka z prawej strony “Mario” precyzyjnie wykończył akcję bez przyjęcia i nie dał najmniejszych szans stróżowi górzańskiej bramki. Niestety, mimo iż mecz trwał 98 minut, Stalowcom nie starczyło czasu na strzelenie bramki dającej punkt. Szkoda, bo ta porażka to kolejne małe sprowadzenie na ziemię.
Nadwiślan mecz kończył w dziesiątkę, bo z boiska usunięty został Skrobol. Piłkarz gospodarzy zasłużył sobie na to utrudnianiem wznowienia gry i niesportowym zachowaniem.
Piłka nożna, 2. liga, kolejka 28.
LKS Nadwiślan Góra – FKS Stal Mielec 2-1 (1-0)
Setla 28′ (k), 81′ – Korzępa 90+2
piątek 1.05.2015, godz. 17.00 w Górze (śląskie)
Nadwiślan: 36. Piotr Misztal – 39. Tomasz Balul (61, 2. Mateusz Wójcik), 11. Tomasz Boczek, 3. Mariusz Masternak, 22. Wojciech Jurek – 7. Adam Setla, 4. Michał Glanowski, 6. Dawid Kaszok, 9. Damian Furczyk (90, 16. Bartłomiej Wasiluk), 21. Przemysław Piwowarczyk (46, 32. Mateusz Skrobol) – 10. Dawid Retlewski (70, 33. Marcin Kocur).
Stal: 12. Tomasz Libera – 21. Robert Sulewski, 6. Sebastian Głaz, 3. Mateusz Załucki, 23. Krystian Getinger – 9. Maciej Domański (60, 16. Tomasz Prejs), 17. Jakub Żubrowski (77, 19. Adrian Ślęzak), 10. Bartosz Nowak, 11. Rafał Jankowski (77, 8. Mariusz Korzępa), 15. Mateusz Cholewiak – 20. Sebastian Łętocha.
czyliwiesz.pl – Te przeklęte wyjazdy. Piękna bramka na otarcie łez
Stal Mielec przegrała w Górze z tamtejszym Nadwiślanem i mocno skomplikowała sobie sytuację w tabeli przed meczem z Siarką Tarnobrzeg.
Przed tym meczem Stal Mielec uchodziła za faworyta. Teoretycznie. Biało-Niebiescy od początku rundy wiosennej na wyjazdach grają słabo co najlepiej wskazała liczba zdobytych punktów w delegacjach- 5.
Mieleccy kibice z optymizmem jednak oczekiwali spotkanie w Górze. Ten optymizm zbudowany był przede wszystkim na meczu z Rozwojem Katowice. Końcówka wspomnianego spotkania była piorunująca w wykonaniu mielczan co pozwoliło w pięknym stylu pokonać lidera rozgrywek.
Nadwislan Góra również miał o co walczyć. Wciąż niepewne jest utrzymanie tego zespołu w lidze, a nad strefą spadkową górzanie mieli tylko 4 punkty przewagi.
Trener Janusz Białek chciał za wszelką cenę wygrać ten mecz. Stal Mielec wyszła na to spotkaniu w ofensywnym ustawieniu z dwoma napastnikami w składzie – Łętochą i Jankowskim.
Początek spotkania w Górze to typowe badanie sił. Przez pierwsze dwadzieścia minut na boisku działo się niewiele. W 28 minucie Domański faulował w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Skrzydłowy mielczan otrzymał żółtą kartkę za dyskusję, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Adam Setla pokonał Liberę. Było 1:0 dla Nadwiślana.
W 33 minucie mogło być już dwa zero. Po dośrodkowaniu Setli do piłki doszedł Dawid Retlewski i i uderzył tuż nad bramką mielczan.
Po zmianie stron, Stal Mielec zaczęła atakować z większym animuszem. W 54 minucie przed idealną sytuacją stanął Cholewiak, ale po podaniu od Łętochy posłał piłkę wysoko ponad bramką.
Podobnie jak w meczu z Rozwojem Katowice, po godzinie gry z boiska zszedł Maciej Domański, a na placu gry pojawił się Tomasz Prejs. Uczciwie trzeba było przyznać, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu popularnego „Domana”.
Kolejne minuty to wiele fauli i żółtych kartek, a mało płynnej gry. Zawodnicy Nadwiślana za wszelką cenę chcieli kraść cenne sekundy.
W 80 minucie na zespół z Mielca spadł drugi cios. W sytuacji sam na sam z Tomaszem Liberą znalazł jak profesor zachował się Setla i po raz drugi pokonał mieleckiego golkipera. Mielczanie starali się atakować ale szczelna obrona Nadwiślana nie pozwalała na oddanie strzału.
W doliczonym czasie gry precyzyjnym dośrodkowaniem popisał się Bartosz Nowak, a pięknym strzałem z woleja w samo okienko bramki ustalił wynik meczu Mariusz Korzępa. Była to bramka piękna i na pewno była ona ozdobą tego spotkania. Niestety nie dała ona punktów dla Stali.
Nadwiślan Góra ostatnie kilkadziesiąt sekund grał w „dziesiątkę” po czerwonej kartce dla Mateusza Skrobola. Niestety, Stali Mielec nie udało się już doprowadzić do remisu.
Po tym meczu strata do czwartego miejsca, premiowanego grą w barażach wzrosła do sześciu punktów. Najbliższy rywal Stali Mielec – Siarka Tarnobrzeg po niesamowitym meczu wygrała z Puszczą Niepołomice 3:2.