Zamknij

Akademia: Galicyjska Zima we Lwowie

Akademia Piłkarska Stal Mielec rocznik 2002

Wyruszyliśmy do Lwowa na turniej piłkarski w poniedziałek 18.01 ok. 12.30 i do Lwowa dotarliśmy wieczorem bez większych przeszkód. Ukraina przywitała nas mroźną pogodą, ale na szczęście bez silnych podmuchów wiatru i śnieżycy więc grać się dało;) Aklimatyzacja musiała być szybka, bo pierwszy mecz graliśmy już o 8.30 rano (na nasz czas o 7.30…) więc trzeba było wcześnie wstać. Turniej był rozgrywany na dwóch boiskach oddalonych od siebie o parę kilometrów – na stadionie Sokoła Lwów i Ruchu Winniki. Nasza grupa i grupa ze Stalą Stalowa Wola grała swoje mecze na tym pierwszym stadionie, który był chyba jedyną rzeczą do której nie można się było przyczepić – fajna sztuczna trawka i bardzo szerokie boisko – nic tylko grać. Turniej, w którym brało udział 20 zespołów (16 z Ukrainy i 4 z Polski – oprócz nas i „Stalówki” jeszcze Olimpia Warszawa i Kosa Konstancin) podzielonych na 4 grupy po 5 zespołów, a każdy zespół z Polski był w innej grupie. Z każdej grupy do czwartkowych półfinałów wychodził tylko zwycięzca więc każdy mecz był na wagę złota! My trafiamy do grupy „D” z drużynami: Atlet Kijów, MDJUSSZ Dnipropietrowsk, Howerla Użhorod i DJUSSZ-13 Charków. Gramy 2×20 min. dwa mecze dziennie. Zaczynamy od meczu z Atletem i rozpoczynamy nieźle, bo po bramkach Kacpra Sadłochy i Patryka Rokoszaka wygrywamy ten mecz 2:0. Po meczu przerwy gramy kolejny mecz tym razem z drużyną z Dniepropietrowska, która stawia dłużej opór, lecz w drugiej połowie po dwóch bramkach rozgrywającego znakomity turniej Kacpra Sadłochy znów wygrywamy 2:0. I po pierwszym dniu jest nieźle – wszystkie też polskie drużyny zachowały szansę na awans. Po południu zwiedzamy piękną lwowską starówkę i robimy drobne zakupy. Drugi dzień rozpoczynamy od meczu z Howerlą, który jest popisem Kacpra. Strzela w tym meczu aż 7 bramek i jest nie do zatrzymania. Jedno trafienie zalicza też Kamil Duszkiewicz i wygrywamy ten mecz aż 8:1 praktycznie zapewniając sobie występ w półfinale. W ostatnim meczu gramy z drużyną z Charkowa, która trzy poprzednie mecze zremisowała bezbramkowo. Tym razem też broniła się długo aż do pięknego trafienia Krystiana Kardysia, który sprawił, że do przerwy prowadziliśmy 1:0. W drugiej połowie przycisnęliśmy jeszcze mocniej i po bramkach Kacpra, Janka Kozłowskiego i dwóch trafieniach Adama Kramarza wygrywamy 5:0 pieczętując pierwsze miejsce w grupie i awans do półfinału, w którym ostatecznie zmierzymy się z drużyną Lokomotivu Kijów, która rzutem (karnym w ostatniej minucie…) wyeliminowała „Stalówkę” wygrywając 2:1 w ostatnim meczu tej grupy. W drugim półfinale zmierzyły się zespoły Olimpii Warszawa i Obołonu Kijów, który w decydującym meczu w grupie pokonał Kosę Konstancin 3:0. Ale to dopiero w czwartek, a my popołudnie spędziliśmy w Aquaparku próbując się trochę zrelaksować i zagrzać, bo wszyscy po tych meczach w ujemnych temperaturach przemarzliśmy do kości, a w hotelu nie zawsze była ciepła woda… Czwartkowe półfinały rozpoczęły się od wygranej Obołonu Kijów nad Olimpią 4:1 i była to wygrana zasłużona – kijowianie grali naprawdę ciekawą piłkę, a my mieliśmy nadzieję na konfrontację z nimi w finale turnieju. Niestety półfinał okazał się dla nas prawdziwą „drogą przez mękę”. Lokomotiv tylko się bronił cały czas próbując (zresztą skutecznie…) wymuszać na sędziach faule i opóźniać grę jak tylko się dało. Mimo to mieliśmy kilka sytuacji w pierwszej połowie, żeby wyjść na prowadzenie (w najlepszej Kacper chybił do pustej bramki…) niestety nam się to nie udało, a po stracie w środku pola jeden jedyny raz kijowanie weszli w nasze pole karne co skończyło się faulem Szymona Czerkiesa i jedenastką dla Lokomotiovu. Pewny strzał w środek i przegrywamy 0:1. Mamy nadzieję powalczyć jeszcze w drugiej połowie, ale mając przeciwko sobie nie tylko rywali, ale niezbyt rozgarniętych sędziów (apogeum kuriozalnych decyzji był spalony Kuby Pisarczyka, w momencie gdy on sam wypuścił sobie piłkę!). Najgorzej, że pozwolili Lokomotivowi na prowokacje i grę na czas co zaostrzyło sytuację na boisku, niestety kartki i faule gwizdane były praktycznie tylko w jedną stronę. Nadzieje na remis mocno przybladły po czerwonej kartce dla Kamila Duszkiewicza, który nie wytrzymał nerwowo ciągłego kopania rywali i niestety osłabił zespół (sędziowie też nie znali regulaminu turnieju(!), że po czerwonej kartce zespół nie gra w osłabieniu tylko jest to kara indywidualna dla zawodnika, który nie może zagrać do końca meczu – doprowadziło to do kuriozalnych sytuacji, że sędzia wyganiał naszego jedenastego zawodnika z boiska, a kierownik turnieju interweniował, żeby go przywrócić i to dwukrotnie, a i tak mecz dograliśmy w 10-tkę!) do końca mecz nie bardzo przypominał spotkanie piłkarskie i niestety nie udało nam się już wyrównać. Porażka 0:1 bardzo zabolała zespół – były łzy, rozpacz i wściekłość i obawialiśmy się jak ta porażka wpłynie na nas podczas meczu o 3-cie miejsce z Olimpią Warszawa. Obawy były nieuzasadnione, wręcz przeciwnie rozegraliśmy chyba najlepszy mecz tych mistrzostw nie dając rywalom żadnych szans. Wygrana w znakomitym stylu aż 8:0 po bramkach Mateusza Chmielowca, Patryka Rokoszaka, Filipa Bakowskiego, 2 golach Kamila Duszkiewicza i 3 bramkach Kacpra Sadłochy daje nam trzecie miejsce w turnieju puchar i brązowe medale. Indywidualną nagrodę najlepszego napastnika turnieju otrzymał Kacper Sadłocha autor 14 bramek na tum turnieju. Ostatecznie w finale w derbach Kijowa Obołon zasłużenie wygrał z Lokomotivem 2:0, a my w pojechaliśmy po meczu i obiedzie jeszcze na Cmentarz Łyczakowski, jednak zimno i padający śnieg sprawiły, że szybko wróciliśmy do busa i wybraliśmy się w drogę powrotną do kraju.

IMG_0241

Do Mielca wróciliśmy tuż przed północą w czwartek. Sam turniej rozgrywany w bardzo trudnych warunkach zarówno klimatycznych jak i nazwę to „akomodacyjnych” (szatnie, jedzenie) z twardo grającymi rywalami był na pewno dobrą lekcją futbolu i sporym doświadczeniem. Tak samo mecz półfinałowy gdzie mimo pracy sędziów, chyba za bardzo chcieliśmy natychmiast odrobić straty i wdaliśmy się niemal w walkę wręcz, zamiast zachować spokój i spróbować metodycznie wypunktować trochę słabszego piłkarsko rywala, będzie dla nas dobrą nauczką na przyszłość jak nie grać z takimi zespołami i zachować do końca chłodną głowę. Piłkarsko sam turniej na pewno wypadł na plus i trzecie miejsce w tym lwowskim turnieju na 20 zespołów jest sporym sukcesem naszej drużyny, na który naprawdę ciężko zapracowała. Brawo chłopcy!
IMG_0206

Wyniki naszej drużyny:

Mecze grupowe:

Stal Mielec – Atlet Kijów 2:0 (1:0)
br. Kacper Sadłocha 5′, Patryk Rokoszak 27′

Stal Mielec – MDJUSSZ Dnipropietrowsk 2:0 (0:0)
br. 2 Kacper Sadłocha 24′, 40′

Stal Mielec – Howerla Użhorod 8:1 (5:0)
br. 7 Kacper Sadłocha 3′, 6′, 8′, 14′, 18′, 35′, 38′, Kamil Duszkiewicz 30′

Stal Mielec – DJUSSZ-13 Charków 5:0 (1:0)
br. Krystian Kardyś 15′, Kacper Sadłocha 28′, Jan Kozłowski 34′, 2 Adam Kramarz 38′, 40′

Półfinały:

Obołon Kijów – Olimpia Warszawa 4:1 (2:0) 
Lokomotiv Kijów – Stal Mielec 1:0 (1:0)

Mecz o 3 miejsce:

Stal Mielec – Olimpia Warszawa 8:0 (4:0)
br. Mateusz Chmielowiec 5′, 3 Kacper Sadłocha 11′, 32′, 36′, Patryk Rokoszak 17′, Filip Bakowski 19′, 2 Kamil Duszkiewicz 26′, 34′

Finał:

Obołon Kijów – Lokomotiv Kijów 2:0 (1:0)

Skład wyjściowy Stali Mielec na pierwszy mecz: Piotr Kilian – Jan Kozłowski, Kamil Krzysztofik, Oskar Potoczny, Adrian Machała – Patryk Niemczuk, Kamil Duszkiewicz, Mateusz Chmielowiec, Paweł Sosiński – Adam Kramarz, Kacper Sadłocha w tym i pozostałych meczach grali także: Mateusz Dudek, Paweł Barnaś, Szymon Czerkies, Krystian Kardyś, Szczepan Groele, Kacper Bawoł, Szymon Szyler, Piotr Rzeźnik, Marcin Lonczak, Filip Bakowski, Kuba Pisarczyk, Patryk Rokoszak, Filip Czop. Dobrym duchem zespołu był też Filiberto Mazur, który nie grał z powodu kontuzji.

Po turniejowych emocjach czekają nas teraz solidne treningi, kilka sparingów i feryjny obóz, a to już bezpośrednie przygotowanie do ligi, która na wiosnę zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Prawdziwe emocje dopiero przed nami!
IMG_0224