W meczu 1 ligi piłkarskiej FKS Stal Mielec uległa na wyjeździe Olimpii Grudziądz 1:3
Piłka nożna, 1 liga
Olimpia Grudziądz – Stal Mielec 3:1 (0:0)
Bramki:
Dariusz Kłus 56, 85, Karol Angielski 79 – Krzysztof Kiercz 87
Olimpia: 22. Jakub Wrąbel – 25. Damian Ciechanowski, 24. Matic Žitko, 19. Mariusz Malec, 27. Marcin Woźniak – 9. Marcin Kaczmarek, 14. Dariusz Kłus, 8. Kamil Kurowski (46, 96. Jakub Łukowski), 99. Damian Michalik, 6. Adam Banasiak (52, 94. Arkadiusz Kasperkiewicz) – 12. Nildo (24, 10. Karol Angielski).
Stal: 12. Tomasz Libera – 4. Robert Sulewski, 2. Sebastian Zalepa, 3. Krzysztof Kiercz, 23. Krystian Getinger – 7. Szymon Sobczak, 6. Piotr Marciniec, 8. Jakub Żubrowski (65, 13. Przemysław Lech), 31. Kamil Radulj, 9. Mateusz Cholewiak (73, 14. Piotr Głowacki) – 20. Sebastian Łętocha (62, 15. Tomasz Prejs).
Żółte kartki: Banasiak, Łukowski – Lech, Kiercz, Radulj.
Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok).
WIDEO BRAMKI
Porażki mielczan w tym meczu nie tłumaczą absencje. Nie było w Grudziądzu kontuzjowanego Ze Lucasa oraz Michała Bierzało, Adriana Liberackiego i Pawła Oziębło, którzy po kontuzjach wrócili do treningów, ale jeszcze potrzebują czasu by osiągnąć poziom pierwszej ligi. Omar Tall czeka na dopełnienie wszystkich formalności związanych ze swoją grą w Polsce. Podobna historia dotyczy też Sebastiana Białasika i są to sprawy od mieleckiego klubu niezależne.
Olimpia Grudziądz była bardzo zdeterminowana by sięgnąć po zwycięstwo, bo dotychczas miała na swoim koncie tylko jeden punkt. Dla gospodarzy ten mecz zaczął się fatalnie, bo szybko stracili brazylijskiego napastnika Nildo. Przy próbie przewrotki złamał rękę i po kilkunastu minutach opuścił stadion w ambulansie. Do tego momentu Olimpia oddała jeden groźny strzał na mielecką bramkę. W 28 minucie kolejny strzał Olimpii z ostrego kąta minął mielecką bramkę o kilkadziesiąt centymetrów. Gospodarze nie kalkulowali, ofensywę budowali na najprostszych rozwiązaniach, próbowali strzelać lub dośrodkować niemal przy każdej okazji. Byli mocno zdeterminowani. Wydaje się, że zdecydowanie bardziej niż Biało-Niebiescy.
Stal zareagowała po 30 minutach gry. Indywidualnie próbował Sobczak, jednak oddał zły strzał. Po ziemi starał się Sulewski, ale golkiper był czujny.
Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy głową szczęścia szukał Zalepa, uderzył jednak zbyt lekko, a gospodarze odpowiedzieli identyczną sytuacją. Ta część gry zakończyła się strzałem Olimpii z kilkunastu metrów, w sam środek mieleckiej bramki.
W 56 minucie mielczanie otrzymali pierwszy cios. Dośrodkowanie z boku boiska trafiło do Kłusa, który głową skierował piłkę do siatki. Po tej sytuacji Stal spróbowała zaatakować, mielczanie jednak nie wykorzystali swojej chyba najlepszej z dotychczasowych sytuacji. Biało-Niebiescy mieli kłopot z środkiem rozegrania, nie wiele wynikało też z starań piłkarzy formacji ofensywnych.
Z czasem Olimpia odzyskała kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i ponownie atakowała. W 78 minucie Libera odbił strzał z dystansu, ale minutę później kolejny strzał głową gospodarzy znalazł drogę do mieleckiej bramki.
W 85 minucie piłkarze z Grudziądza rozstrzygnęli losy spotkania. Kolejne dośrodkowanie, kolejna główka i było 3:0. Po dwóch minutach Kiercz w taki sam sposób zmniejszył straty do gospodarzy tego meczu ale nie było szans na korzystny rezultat dla mielczan.
KOMENTARZE TRENERSKIE
– Uczulaliśmy naszych zawodników na fakt, że gospodarze wykonują dużo dośrodkowań. Wydawało się, że jesteśmy do tego przygotowani. Wszystkie trzy bramki straciliśmy po dośrodkowaniach. Za taktykę i realizację naszego planu należy się nam jedynka. Gospodarze byli zdeterminowani. Rzucili na szalę całą ambicję i umiejętności. W drugiej połowie szybko strzelili dwie bramki i tym sobie ustawili mecz. Wygrał zespół lepszy, bardziej zdeterminowany, taki, który chciał ten mecz wygrać – skomentował trener Stali Mielec Janusz Białek.
– Dość solidnie przygotowaliśmy się do tego meczu i tak naprawdę wszystkie założenia były realizowane. Zespół z Mielca postawił wysoko poprzeczkę, ponieważ mieliśmy problemy ze skutecznym finalizowaniem swoich akcji. Jednak nie czuliśmy się zaskoczeni. Byliśmy przygotowani na taką grę, uczulaliśmy też na szybkie wyjście do kontry zawodników Stali i wszystko to się potwierdziło. Myślę, że większość meczu kontrolowaliśmy, prowadziliśmy grę. Byliśmy zmuszeni do tego, żeby często grać atak pozycyjny. Zawodnicy w stu procentach wywiązali się z założeń – powiedział szkoleniowiec Olimpii Jacek Paszulewicz.
ZDJĘCIA