Zamknij

Stal Mielec zakłóciła święto w Bielsku-Białej, pierwszy raz do Mielca wracał „wesoły autobus” [RELACJA]

Piłkarze Stali Mielec zanotowali pierwsze wyjazdowe zwycięstwo po powrocie do 1. ligi. Zaskoczyli spadkowicza z ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała, który meczem z Mielcem świętował otwarcie nowego Stadionu Miejskiego.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – FKS STAL MIELEC 0:1 (0:0)
Stadion Miejski w Bielsku-Białej, godz. 16.00

Bramki:

0:1 – Kamil Radulj (77 min. – karny)

TS PODBESKIDZIE: 12. Rafał Leszczyński, 10. Marek Sokołowski (74 min., 5. Mariusz Magiera), 7. Adam Deja, 15. Jozef Piacek, 21. Paweł Tarnowski, 16. Michał Janota (78 min., 9. Dariusz Kołodziej), 8. Daniel Mikołajewski, 17. Tomasz Podgórski (58 min. 11. Łukasz Sierpina), 14. Damian Chmiel, 28. Szymon Lewicki, 23. Robert Demjan

Rezerwowi: 1. Gustavo Busatto, 2. Damian Jakubik, 27. Daniel Feruga, 22. Szymon Szumański

Trener: Dariusz Dźwigała

FKS STAL MIELEC: 88. Marek Kozioł, 16. Adrian Liberacki, 11. Michał Bierzało, 2. Sebastian Zalepa, 4. Robert Sulewski, 7. Szymon Sobczak (87 min., 20. Sebastian Łętocha), 19. Grzegorz Fonfara (61 min., 10. Sebastian Szczepański), 6. Piotr Marciniec, 15. Tomasz Prejs (50 min., 23. Krystian Getinger), 31. Kamil Radulj, 9. Mateusz Cholewiak

Rezerwowi: 12. Tomasz Libera, 3. Krzysztof Kiercz, 17. Paweł Oziębło, 18. Dorian Buczek

Trener: Zbigniew Smółka, Maciej Serafiński

Sędziowie: Sylwester Rasmus – sędzia główny, Jakub Ślusarski – sędzia asystent, Paulina Baranowska – sędzia asystent, Grzegorz Jabłoński – sędzia techniczny

Delegat PZPN: Janusz Kiełtyka

Widzów: 8752

Mecz 1. ligi Stal Mielec – Podbeskidzie Bielsko-Biała był głównym punktem dwudniowego programu atrakcji związanych z oficjalną inauguracją działalności nowego stadionu w Bielsku. Przyszło 8752 widzów, co stanowi rekord tego obiektu, więcej nie było tam nawet gdy Podbeskidzie grało w ekstraklasie. Przed meczem koncertował Gooral, było przecięcie wstęgi, okolicznościowe przemówienia, poświęcenie obiektu przez biskupa, przyjechał jako gość honorowy Antoni Piechniczek.  Wyznaczenie sportowego święta w Bielsku też nie było przypadkowe, wybrano utytułowany, rozpoznawalny klub z Mielca, który też może wzbudzać zainteresowanie beskidzkich kibiców.

Faworytem meczu było Podbeskidzie, spadkowicz z ekstraklasy, ale… ta drużyna w tym sezonie nie potrafi wygrywać na swoim stadionie, chociaż mocno liczyła na to w starciu z mieleckim beniaminkiem 1. ligi. Pierwsza groźniejsza sytuacja w meczu należała jednak do mielczan, strzał Presja był natomiast niecelny.

Podbeskidzie pierwszy strzał w światło bramki zanotowało w 20. minucie, ale piłka trafiła w dobrze ustawionego Kozioła. Gospodarze szukali okazji po atakach pozycyjnych budowanych „od tyłu”. Stal czekała na błędy Górali i szybkie kontry. W 28 minucie mielczanie dwukrotnie wrzucali piłkę w pole karne ze skrzydeł, kotłowało się, nie było jednak próby strzału.

W 41 minucie mogła prowadzić Stal, po kolejnej kontrze, strzał Prejsa minął jednak słupek. Podbeskidzie przestrzeliło natomiast po dośrodkowaniu, uderzenie głową w dobrej pozycji minęło poprzeczkę. Zaskakujący dla bramkarza miejscowych mógł być natomiast tzw. centrostrzał Sulewskiego, który zmierzał w okienko bramki.

Chociaż w pierwszej połowie przeważali gospodarze, to nie mieli stuprocentowej okazji do objęcia prowadzenia.

Pierwsze minuty drugiej połowy nie przyniosły większej przewagi Podbeskidzia, to Stal początkowo atakowała odważniej, chciała przejąć inicjatywę, Biało-Niebiescy  dwa razy pojawili się blisko bramki Górali, ale zostali zablokowani.

Gospodarze próbowali głównie skrzydłami skąd przed mielecką bramkę wpadały liczne dośrodkowania, zazwyczaj lądowały na głowach stoperów Stali. Po godzinie gry Podbeskidzie mocniej starało się docisnąć Stal, ale mielczanie grali z wielką determinacją, walczyli o każdy centymetr boiska i bielszczanie wiele nie potrafili zdziałać, w najlepszej akcji tej części spotkania piłka po strzale głową znów minęła bramkę Kozioła.

Stal jednak chciała szybko odpowiedzieć. Obrońcy Podbeskidzia poradzili sobie z akcjami Cholewiaka czy Getingera, sędziowie nie uznali bramki dla mielczan zdobytej w 73 minucie wskazując na spalonego, wreszcie kilka minut później w pole karne wpadł Sobczak, został podcięty przez obrońcę i arbiter bez zawahania wskazał na rzut karny dla Mielca!

Piłkę na 11. metrze ustawił sobie Radulj, zaskoczył bramkarza podcinką w stylu Panenki, golkiper był bezradny, piłka zatrzepotała w siatce i Stal sensacyjnie prowadziła 1:0.

Po chwili zaczęła się nawałnica ze strony Podbeskidzia w kierunku mieleckiej bramki. Górale za wszelką cenę, wszelkimi sposobami szukali przynajmniej wyrównania. W 82 minucie przed bramkę Kozioła posłana została seria wrzutek, bez sytuacji strzeleckich.

W 83. minucie Kozioł zatrzymał Demjana, w 84. minucie strzał z 16. metrów zablokowali obrońcy Stali, w 89. minucie mielecki mur zatrzymał uderzenie z rzutu wolnego, w 90. minucie Piacek miał sytuację stuprocentową, był sam przed bramką Kozioła i… trafił w bandę reklamową za bramką.

Stal w końcówce mogła dobić gospodarzy, ruszyła z kontrą, podanie otwierające drogę do bramki w ostatniej chwili odbił jeden z defensorów.

Mecz zakończyła kolejna pewna interwencja Kozioła. Stal wyruszyła z nowego stadionu w Bielsku-Białej, stojącego tuż obok hali gdzie przez długie lata grywały też siatkarki ze Stali, do Mielca wesołym autobusem, pierwszy raz w tym sezonie! Teraz czas na cztery spotkania z rzędu na stadionie w Mielcu!

Pomeczowe komentarze:

 

Za nami ciężki tydzień i pogoda również nie dopisywała. Cudowny obiekt jest tutaj w Bielsku – Białej. Mieliśmy pomysł na ten mecz, szczęście też nam sprzyjało. Trzeba przyznać, że dziś ten wynik wybiegaliśmy przeciwko dobrym piłkarzom Podbeskidzia. Udało nam się sercem wywalczyć te trzy punkty. Dziękuję całej mojej drużynie za to spotkanie – skomentował po meczu trener Stali Zbigniew Smółka.

Byliśmy dziś bardzo nieskuteczni, dlatego przegraliśmy to spotkanie. Im dłużej ten mecz trwał, tym odległości między naszymi formacjami były większe i stąd pojawiły się groźne ataki zespołu z Mielca. W pierwszej połowie bardzo szybko odbieraliśmy piłkę rywalom. Na pewno zabrakło nam też dokładności w dośrodkowaniach. Były albo zbyt lekkie, albo przeciągnięte. Mam dobry kontakt z zawodnikami i wiem, że na pewno dali z siebie wszystko i bardzo mocno chcieli wygrać, dla kibiców, dla siebie i dla mnie również. Niestety się nie udało. Poza jakością zabrakło nam w tym meczu także szczęścia, jak wtedy kiedy Piacek nie trafił do praktycznie pustej bramki. Mam kontrakt na 2 lata. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Jestem przygotowany merytorycznie, mam pomysł na naszą grę, ale są takie etapy w życiu, że nie idzie – ocenił szkoleniowiec Podbeskidzia Dariusz Dźwigała.

WIDEO:

 

stal-wisla_news_stalmielec