Stal miała w sobotni wieczór wygrać czwarty kolejny mecz. Choć tabela nie do końca to pokazywała to jednak mielczanie byli zdecydowanym faworytem. Niestety z tej roli piłkarze z Solskiego się nie wywiązali. Po wyrównanym meczu Stal podzieliła się punktami z Nadwiślanem. Jeden punkt nie wystarczył by awansować w tabeli, wciąż zajmujemy 12. miejsce. Seria trzech kolejnych wygranych zakończyła się w momencie, którego mało kto się mógł spodziewać.
W drużynie Janusza Białka nie mogli dziś zagrać kontuzjowani pomocnicy Andriy Nikanovych i Tomasz Ostalczyk. Natomiast szkoleniowiec przyjezdnych Adam Nocoń nie mógł dziś skorzystać z usług kontuzjowanego pomocnika Damiana Furczyka.
Beniaminek z Góry przyjechał do Mielca po punkt i cel osiągnął. Choć miał szansę wywieźć nawet pełną pulę, jednak piłkarze Nadwiślana byli na bakier ze skutecznością.
Stal zaczęła mecz jak zwykle. Już pierwsze minuty przyniosły zdecydowaną przewagę naszych piłkarzy, ale nie przełożyło się to na okazje do zdobycie gola. Stadion ożywił się w 8. minucie, gdy w polu karnym Nadwiślana przewracany był Mateusz Cholewiak, sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia piłkarza z Góry. Gra mielczan wyglądała składnie, ale zdecydowanie brakowało prób zaskoczenia bramkarza gości. Praktycznie pierwszy strzał w światło bramki dał Stalowcom prowadzenie. W 18. minucie z ponad 20 metrów uderzał Kamil Radulj, piłka w polu karnym odbiła się od będącego w biegu defensora gości Tomasza Boczka i trafiła do Cholewiaka. Ten przytomnie wyszukał w polu karnym Łukasza Żeglenia, który mocnym strzałem z 7 metrów nie dał szans Pawłowi Florkowi. „Żagiel” zdobywając swą trzecią bramkę w tym sezonie stał się najskuteczniejszym graczem Stali. I to by było na tyle, jeśli chodzi o mieleckie pozytywy wczorajszego widowiska…
Szybko zdobyty gol zbytnio zadowolił gospodarzy, którzy zamiast pójść za ciosem to cofnęli się do defensywy. Takiej postawy nie mogli zrozumieć licznie zgromadzeni kibice, którzy przecierali oczy nie mogąc uwierzyć, w to co dzieje się na boisku. Do końca pierwszej połowy na boisku nie działo się nic ciekawego, no może poza spięciami, do jakich dochodziło pomiędzy ławkami rezerwowych. Liczyło się jednak to co w sieci, a tu więcej mieli piłkarze Białka. Jednak po pierwszej połowie nie można było mieć pewności, że gospodarze to zwycięstwo utrzymają.
Druga połowa toczyła się już przy świetle stadionowych jupiterów. Lepiej zaczęli ją goście, którzy opanowali środek pola i konsekwentnie dążyli do wyrównania. W 55. minucie z rzutu wolnego dokładnie dośrodkował Łukasz Małkowski, a Boczek strzałem głową z 10 metrów nie dał szans na skuteczną interwencję Wojciechowi Danielowi. Goście odrobili straty, a gra Stali zupełnie się posypała… Piłkarze z Solskiego jeszcze nie pogodzili się ze stratą pierwszej bramki, a już mogli stracić kolejną. Zupełnie niepilnowany Adam Setla miał w narożniku pola karnego bardzo dużo miejsca i czasu na oddanie precyzyjnego uderzenia. Wydawało się, że napastnik Nadwiślana wyprowadzi swój zespół na prowadzenie, ale jednak chybił celu. W 62. minucie niepewnie interweniował we własnym polu karnym Mateusz Załucki. Pachniało samobójem, bowiem podanie głową naszego obrońcy do Daniela przeszło tuż nad poprzeczką i futbolówka wylądowała na górnej siatce bramki.
Na kwadrans do końca meczu zanosiło się w Mielcu na dużą niespodziankę, jaką byłoby zwycięstwo gości. Pachniało bowiem kolejnym golem dla graczy Noconia. Wtedy niespodziewanie szansę bramkową wypracowali w końcu mielczanie. W 76. minucie do długiej piłki bitej w pole karne dopadł Radulj, i gdy wydawało się że zaraz celnie przymierzy jeden z obrońców przyjezdnych wygarnął mu piłkę spod nóg.
W końcówce obie ekipy postawiły na ofensywę walcząc o komplet punktów. W 80. minucie znów szczęście było po stronie Stali. Jeden z graczy Nadwiślana zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki z narożnika pola karnego. Daniel wyciągnął się jak struna, ale nie sięgnął piłki. Ostatecznie futbolówka zatrzymała się na słupku i na tablicy wciąż widniał rezultat 1:1.
W 85. minucie szalę na korzyść Stali mógł przechylić Radulj. Ograł w polu karnym Wojciecha Jurka, po czym ten ewidentnie faulował naszego rozgrywającego. Gwizdek sędziego z Torunia jednak milczał! Trzy minuty później lewą nogą z 20 metrów huknął Maciej Domański i wielu kibiców już unosiło ręce do gry. Piłka jednak minimalnie minęła światło bramki Nadwiślana.
Niewątpliwie zadowoleni z wywalczonego wyniku są goście z Góry. Mielczanie liczyli na pełną pulę, jednak swą grą zasłużyli właśnie na jedno oczko. Niestety nie taki był cel tego spotkania. Czy to był tylko krótkotrwały kryzys (określenie trenera Stali z pomeczowej konferencji prasowej)? Oby tak było, przecież w przyszłą sobotę jedziemy do Tarnobrzegu, by powalczyć o punkty z tamtejszą Siarką. Początek tego ważnego meczu o godzinie dwunastej.
Wyniki pozostałych spotkań 11. kolejki:
MKS Kluczbork – Górnik Wałbrzych 2:0 (0:0)
Błękitni Stargard Szczeciński – Limanovia Limanowa 2:1 (1:0)
Wisła Puławy – Znicz Pruszków 3:1 (2:0)
Okocimski KS Brzesko – Raków Częstochowa 0:3 (0:1)
Zagłębie Sosnowiec – Stal Stalowa Wola 1:1 (0:1)
Kotwica Kołobrzeg – Energetyk ROW Rybnik 0:1 (0:0)
Puszcza Niepołomice – Siarka Tarnobrzeg, niedziela, g. 15 /w Brzesku/
Legionovia Legionowo – Rozwój Katowice, niedziela, g. 15
FKS STAL MIELEC – LKS Nadwiślan Góra 1:1 (1:0)
Bramki: Żegleń (18) – Boczek (55 min.)
Stal: Daniel – Załucki, Duda, Kościelny ©, Getinger, Domański, Głaz, Żubrowski (66 Podstolak), Radulj, Cholewiak (71 Skiba), Żegleń
Nadwiślan: Florek – Jurek, Boczek ©, Balul, Łączek, Małkowski (89 Skrobol), Koman, Kaszok, Ogrocki (86 Svārups), Matysek (61 Setlak), Setla
Sędziowali: Sylwester Rasmus (sędzia główny, Kuj.-Pom. ZPN), Bartosz Kaszyński i Paulina Baranowska (sędziowie asystenci, Kuj.-Pom. ZPN) oraz Mateusz Nowak (sędzia techniczny, Podkarpacki ZPN)
Żółte kartki: Żegleń, Załucki, Głaz – Balul
Widzów: 3 000
Marcin Studnicki