Zamknij

Były momenty wielkiej radości, były też momenty smutku. Taka jest historia meczów z Wisłą Płock

Historia naszych spotkań z Wisłą Płock, choć składająca się tylko z kilku spotkań, to trwa dosyć długo – od ponad trzydziestu lat. W tej historii są dla nas momenty radości, ale też smutku kojarzone z najczarniejszym rozdziałem w dziejach naszego klubu. 

Cała rywalizacja rozpoczęła się jednak na poziomie drugiej ligi wschodniej w sezonie 1983/84. W rundzie jesiennej lepsi byli płocczanie, którzy u siebie pokonali naszą  drużynę 2:1. Wiosną było lepiej, bo w Mielcu padł bezbramkowy remis.

Na kolejny mecz obu drużyn trzeba było czekać dziesięć lat z niewielkim okładem. W sezonie 1994/95 Wisła występowała pod nazwą Petrochemia Płock i ze Stalą spotkała się już na ekstraklasowych boiskach. Ich spotkania kończyły kolejno jesienną i wiosenną rundę. To właśnie ten drugi mecz zdecydował o koronie Króla Strzelców dla Bogusława Cygana. Swoim golem z początku drugiej połowy przypieczętował tytuł najlepszego strzelca ówczesnej pierwszej ligi. Samo spotkanie zakończyło się remisem 1:1, dla Petrochemii taki wynik oznaczał spadek.

W kolejnym sezonie Stal podzieliła los Wisły i w rozgrywkach 1996/97 oba zespołu spotkały się już na drugim poziomie. Mieleccy kibice z tych spotkań mogą mieć traumatyczne wspomnienia – jesienią Petrochemia rozbiła u siebie Stal aż 6:0, a w rewanżu, nasza drużyna trawiona już wszystkimi możliwymi problemami, uległa rywalowi 0:2. Było to dopełnienie jednego z najtragiczniejszych rozdziałów w całej historii naszego klubu.

– To był historyczny pojedynek, bo ostatni w historii Fabrycznego Klubu Sportowego Stal Mielec, na szczeblu centralnym u siebie. W następnej kolejce mielczanie zagrali jeszcze na wyjeździe z KSZO Ostrowiec i nastąpiło rozwiązanie klubu – przypomina Tomasz Leyko, autor książki „Biało-Niebieska”.

Grając z płocką drużyną los Stali był przesądzony. Nie miała już matematycznych szans na utrzymanie, ale przeciwko walczącej o awans Petrochemii zagrała niezłe zawody. – Za dwóch pracował Tomasz Tułacz, w bramce dobrze bronił Krzysztof Petrykowski, coraz lepiej wśród doświadczonych grajków czuła się mielecka młodzież: Galica, Murdza, Kolisz. Gole dla rywali były efektem lepszego przygotowania kondycyjnego rywali – informuje T. Leyko.

Na kolejny mecz obu drużyn trzeba było czekać niemal dwie dekady. Przez ten czas Stal wygrzebywała się najpierw z czwartej, potem z trzeciej, potem z drugiej, aż w końcu w 2016 roku awansowała na szczebel pierwszej ligi. Z kolei Wisła Płock była świeżo upieczonym beniaminkiem ekstraklasy. Po niezwykle emocjonującym meczu, aż siedmiu bramkach, zwrotach akcji i golu w doliczonym czasie gry, Stal wygrała 4:3.

Ostatnie dwa spotkania Stali i Wisły są już bardzo świeżo w naszej pamięci. W pierwszej kolejce poprzedniego sezonu zremisowaliśmy w Płocku 1:1, zaś w rewanżu w Mielcu również podzieliliśmy się punktami – tym razem po remisie 2:2.

Bilans ekstraklasowy jest więc nierozstrzygnięty: 4 mecze, 4 remisy, w tym 3 po 1-1 oraz ten ostatni – 2:2. Szczebel niżej graliśmy 4 razy, raz remisując i trzykrotnie schodząc z boiska pokonanym. Z kolei w Pucharze Polski to my triumfowaliśmy 4:3.

Kup bilet na mecz z Wisłą Płock –> KLIKNIJ