Do października 2020 roku mieliśmy z Wisłą Kraków bilans wyrównany. W 16 spotkaniach to my byliśmy lepsi, tyle samo razy wygrywali nasi przeciwnicy, a czternastokrotnie padał remis. Obecnie bilans jest korzystniejszy dla Wiślaków, którzy wygrali ostatni mecz ze Stalą – w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. Jak jednak historia naszych starć wyglądała wiele lat wcześniej?
– Na propozycję wspomnień z meczów z „Białą Gwiazdą” każdy z mieleckich piłkarzy, którzy zakończyli już czynną karierę wspomni o pojedynku z 1970 roku, gdy Stal jako beniaminek na inaugurację rozgromiła Wisłę 5-2. Zatem dziś o tym meczu mniej, bo z mnogości potyczek mielecko-wiślackich wiele zasługuje na uwagę – mówi Tomasz Leyko, autor książki „Biało-Niebieska”, dzięki któremu powstał poniższy artykuł.
Stal i Wisłę łączy wiele nazwisk. Choć w czasach PRL barwy klubowe zmieniano rzadko, to jest pokaźna grupa piłkarzy i trenerów, którzy w CV wpisane mają Stal i Wisłę. Np. Michał Matyas, który jeszcze jako mniej znany szkoleniowiec trenerskie szlify zdobywał w Mielcu. W Wiśle został zatrudniony jako ceniony fachowiec, który wyniósł na szczyt Górnika Zabrze. Co z tego skoro rewanż w sezonie 1970/71 pod jego wodzą Wisła też przegrała 1-2. Bramkę dla Wisły strzelił zmarły niedawno Adam Musiał, dla mielczan trafiali Lato i Popowicz.
Bardzo często zespoły grały w sezonie 1973/74. Stal kilka razy sparowała z Wisłą. Jeden z meczów kontrolnych miał na celu aklimatyzację z jupiterami na Wiśle przed meczem w Pucharze Europy z Czerwoną Gwiazdą z Belgradu. Stal podejmowała rywala właśnie na Reymonta w Krakowie. Trenerem Stali był wtedy Aleksander Brożyniak, który chyba najczęściej zasiadał na trenerskich ławkach w pojedynkach Stali i Wisły. Później przez wiele lat szkolił Wisłę.
Również w 1973 roku doszło do innego – ciekawego spotkania. Z Wisłą spotkaliśmy się w pierwszym ligowym meczu, po słynnym spotkaniu Anglia – Polska na Wembley. Dla Jana Domarskiego przygotowano wówczas okazały tort z napisem „Dziękujemy za Wembley”.
Najbardziej pamiętne boje to walka o powrót do I ligi w sezonie 1987/88. W Krakowie był remis 1-1, w Mielcu po ciekawym pojedynku wygrała Stal 1-0, a bramkę strzelił Janusz Dobrowolski.
Ekstrenerem Stali na ławce Wisły był też Edmund Zientara w sezonie 1983/84. Mielczanie byli wówczas w II lidze, ale postraszyli Wisłę w Pucharze Polski, gdzie dotarli aż do 1/2 finału. W Krakowie było 0-0, więc na rewanż przyszło ponad 10 tysięcy widzów. Wisła niestety wygrała, a po meczu doszło do kibicowskich awantur.
W 1992 roku właśnie przed meczem z Wisłą klub przepraszał, że w związku z pogarszającą się sytuacją klubu musi podnieść ceny biletów. Cała wejściówka kosztowała… 25 tysięcy złotych. Stal wygrała 3-0, a dwa gole strzelił młodziutki wtedy Andrzej Jaskot. Dziennikarz Nowin utyskiwał, że 4600 widzów to bardzo skromna liczba. Po tym meczu niestety kłopoty sercowe, w dosłownym tego słowa znaczeniu, dopadły Grzegorza Latę, który wylądował w szpitalu i na kilka kolejek opuścił ławkę trenerską zostawiając w tej roli Janusza Białka.
Dwa lata później odbył się ostatni mecz tych drużyn w XX wieku. Stal rozgromiła Wisłę 4-0. Była to kolejna bitwa ekstrenera Stali Oresta Lenczyka ze swoją byłą ekipą i z Franciszkiem Smudą, któremu nawet się nie śniło, że kiedyś poprowadzi „Białą Gwiazdę”.
Mielczanie przełamali tym spotkaniem kiepską passę i poprawili swoją nieciekawą pozycję w tabeli. Przed tym meczem, byli na 14.miejscu czyli tuż nad strefę spadkową, ale nad ostatnią w tabeli Siarką mieli tylko 2 oczka przewagi. Otwierający gol Mariusza Barnaka został wtedy wybrany przez magazyn „Gol” bramką sezonu 1993/94.
FOT. JAKUB GRUCA / 400mm.pl