Podopieczni Adama Majewskiego powoli zbliżają się do końca bieżącego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Najbliższe spotkanie rozegrają w Poznaniu, z walczącym o mistrzostwo Polski miejscowym Lechem. Choć po ostatnich, gorszych występach naszej drużyny zajmujemy 13 miejsce w tabeli to z wiarą w biało-niebieskich liczmy na urwanie punktów podopiecznym Macieja Skorży. Zanim jednak niedzielne spotkanie, wróćmy na moment do poprzednich potyczek pomiędzy naszymi drużynami.
Pierwsze starcie w drużyną z Poznania po powrocie do Ekstraklasy rozegraliśmy podczas 13. kolejki w 2020 roku przed własną publicznością. Zanim jednak wróciliśmy w pięknym stylu do ekstraklasy w tym samym 2020 roku, tylko 27 maja zmierzyliśmy się z poznańskim Lechem na własnym stadionie w ćwierćfinale Pucharu Polski. Było to pierwsze spotkanie piłkarskie na naszych boiskach po przerwie pandemicznej i wzbudziło ono w całym kraju niemałe zainteresowanie, oczywiście tylko przed telewizorami gdyż widzowie nie mogli wówczas wchodzić na stadion. Lech nie dał nam szans i wygrał ten mecz 3:1 znakomite występy zaliczyli wtedy tacy zawodnicy jak Dani Ramirez czy Kamil Jóźwiak, a jedyną bramkę dla naszych barw zdobył Bartosz Nowak.
Natomiast pierwsze ligowe spotkanie przy Solskiego już jesienią zakończyło się podziałem punktów. W tym meczu każda z drużyn trafiła po razie do siatki rywala. Dla mielczan gola zdobył strzałem głową Andreja Prokić w 26 minucie, a dla Lecha – Pedro Tiba. Przez większość spotkania to mielecka drużyna prowadziła 1:0, a przeciwnicy doprowadzili do remisu dopiero w 87. minucie. Trenerem mielczan był wówczas Leszek Ojrzyński.
Niesamowity przebieg miał natomiast rewanż w Poznaniu rozegrany podczas majówki w 2021 roku. Dał on naszym kibicom wiele radości i powodów do świętowania, bowiem ten mecz zakończył się zwycięstwem mieleckiej drużyny 2:1. W 80 minucie bramkę dla poznaniaków zdobył Tymoteusz Puchacz, który przez cały mecz ostrzeliwał bramkę Rafała Strączka dopinając wreszcie celu i stawiając mielczan w trudnej sytuacji. Wtedy to zadziałała nasza tajna broń czyli wrzuty z autu Petteriego Forsella. Po pierwszym z nich w zamieszaniu podbramkowym samobójczą bramkę strzelił Vasyl Kravets, strzelając gola samobójczego 2 minuty po tym, gdy pojawił się na boisku (89’ tego spotkania). Natomiast po drugim wrzucie w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zwycięskiego gola zdobył Jonathan De Amo, zawijając nogą piłkę, posyłając ją do siatki i sprawiając ogromną radość w całej mieleckiej ekipie. Te trzy punkty okazały się wtedy kluczowe w utrzymaniu naszego klubu w ekstraklasowej elicie. Szkoleniowcem naszego zespołu był już wówczas Włodzimierz Gąsior.
W bieżącym sezonie Lech Poznań pojawił się na murawie przy Solskiego 1 w październiku, w ramach spotkania 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem, ale nie było spotkaniem nudnym. Stal znakomicie i ofiarnie broniła się przed atakami będącego wówczas na fali popularnego „kolejorza” i wyszarpała bardzo cenny punkt sprawiając tym sporą niespodziankę.
Grający ofensywną, ładną dla oka piłkę Lech Poznań to niewątpliwie bardzo trudny przeciwnik, jednak poprzednie spotkania z tym zespołem pokazały, że nasza drużyna potrafiła sobie z tym trudnym rywalem radzić – nie tylko z nim remisować, ale też wygrywać. Mamy głęboką nadzieję, że w nadchodzącą niedzielę tak jak w poprzednich meczach z Lechitami biało-niebiescy zawodnicy i kibice będą mieli duże powody do radości. Lech Poznań – PGE FKS Stal Mielec, 24 kwietnia, godz. 12.30, transmisja w Canal + Sport oraz TVP Sport.