Super Nowości – Kamień spadł nam z serca – przyznają działacze Stali Mielec po meczu dającym beniaminkowi utrzymanie.
Piłkarze Stali Mielec cieszą się z 3 punktów, które dały im utrzymanie w II lidze. Beniaminek ma za sobą szalony sezon. Fot. Paweł Bialic
Utrzymali się, ale nie mogą być pewni gry w zreformowanej II lidze. Piłkarze i działacze Stali Stalowa Wola będą we wtorek nasłuchiwać wieści z Warszawy, gdzie PZPN zadecyduje, czy przyznać im licencję.
Kłopoty „Stalówki” są powszechnie znane i dotyczą przestarzałego obiektu. – Z płatnościami nie zalegamy, są jednak problemy infrastrukturalne. Budynek z lat 50. jest najgorszym spośród wszystkich polskich klubów uczestniczących w rozgrywkach centralnych. Niestety, jako klub niewiele możemy zrobić. Właścicielem stadionu jest bowiem miasto – rozkłada ręce Mariusz Szymański, prezes Piłkarskiej Spółki Akcyjnej Stal.
Zostali w tyle
Działacz „Stalówki” podkreśla, że on i koledzy już dawno sygnalizowali prezydentowi Stalowej Woli i radnym, iż remontując stadion, trzeba zacząć od zaplecza socjalnego, które miało się znaleźć pod trybuną. – Nie posłuchano nas, powstała trybuna naprzeciwko, a PZPN jak miał zastrzeżenia, tak ma. Jeżdżę po Polsce i widzę, jak zmienia się sportowy krajobraz. Jestem zasmucony, że Stalowa Wola została tak bardzo w tyle – kontynuuje Szymański. – Nie szukajmy długo, weźmy Mielec. Gdy powstał nowy, funkcjonalny stadion, trybuny się wypełniły, a klub zyskał sponsorów. My nie czekamy na mannę z nieba, lecz ciężko namówić kogoś do inwestowania w drużynę, zapraszając na rozmowę do sypiących się ze starości obiektów.
Mariusz Szymański nie jest w stanie określić, jak duże są szanse „Stalówki” na uniknięcie najgorszego scenariusza. Chyba należy się jednak niepokoić. PZPN już jakiś czas temu zapowiedział, iż w ligach szczebla centralnego przestanie spoglądać przez palce na wszelkie klubowe niedociągnięcia.
Sponsorzy wytrzymali presję
Lepsze nastroje panują w Stali Mielec, drugiej podkarpackiej drużynie, która w niedzielę świętowała utrzymanie się w lidze. – Degradacja byłaby finansową i wizerunkową katastrofą. Spadł nam zatem kamień z serca – przyznaje Jacek Orłowski, członek zarządu Stali. Występy w nowej II lidze wiążą się z poważniejszymi wydatkami, zasadne staje się więc pytanie o większą aktywność sponsorów. Zwłaszcza największego dobrodzieja klubu – lotniczej spółki PZL.
– Umowę podpisaliśmy do grudnia i do tego czasu nasza współpraca układać się będzie zapewne na dotychczasowych zasadach. Renegocjowanie warunków? Oj, nie. Możemy jedynie grzecznie podziękować za to, co mamy i prosić o większą łaskawość – uśmiecha się Orłowski. – Słowa uznania dla wszystkich naszych sponsorów. Wytrzymali presję, nie odwrócili się od nas, gdy znaleźliśmy się na zakręcie. Chyba wszyscy zostaną z nami na kolejny sezon – dodaje. Czy zostanie też trener Rafał Wójcik? – Sezon trwa, gramy jeszcze w Elblągu z Olimpią. Jeśli jednak oczekiwania trenera i nasze nie będą się znacząco różnić, to pewnie będziemy kontynuować współpracę – informuje Orłowski.
Tomasz Szeliga