Zamknij

MEDIALNA STAL M: Innej opcji być nie mogło!

hej.mielec.pl – Po pewnej, dobrej grze piłkarze Stali Mielec pokonali na własnym obiekcie Limanovię Limanowa 3:0. Bramki zdobyli kolejno Krystian Getinger z rzutu wolnego, Kamil Radulj z rzutu karnego i Piotr Gawęcki głową.

Dla obu ekip był to mecz niezwykle ważny, bo Stal z Limanovią rywalizuje o miejsce w czołowej ósemce ligi i grę w nowym sezonie w zreformowanej drugiej lidze. Limanovia to zespół seryjnie punktujący na swoim małym i nierównym boisku, na wyjazdach ma kłopoty. Tak też było w Mielcu, Stal od pierwszych sekund ruszyła z ofensywą, kontrolowała przebieg meczu. Piłkarze z Limanowej na początku wydawali się nawet zaskoczeni klasą obiektu na jakim grają – murawa równa jak stół, ponad 2000 widzów i jupitery – to było chyba dodatkowe wyzwanie dla gości.

Stal pierwszy raz groźnie zaatakowała w 4 minucie. Dwa dośrodkowania ze skrzydła mijały bramkę w bliskiej odległości, pierwszy raz jeden ze Stalowców skiksował i nie zdołał uderzyć, drugi raz obrońca z Limanowej był bliski bramki samobójczej.

W 26 minucie z rzutu wolnego przymierzył Podstolak. Huknął w środek bramki ale za to mocno i golkiper z trudem sparował piłkę nad poprzeczkę.

Dwie minuty później znów pod bramką Limanowej było groźnie, kolejny strzał mielczan na bramkę, tym razem jednak niecelnie.

W 35 minucie Stal prowadziła 1:0. W kierunku pola karnego ruszył Radulj, został powalony na 20 metrze. Piłkę do rzutu wolnego ustawił Getinger, przymierzył perfekcyjnie – futbolówka od poprzeczki wpadła do siatki. Bramkarz był bez szans.

Minutę później szarżował Skiba, uderzył z 16-tu metrów i niewiele się pomylił.

Limanovia w końcówce próbowała odgryźć się, trzy razy szukała groźniejszej akcji, lecz bez większego zagrożenia.

Druga połowa przyniosła w pierwszych sekundach najgroźniejszą akcję gości. Kmiecik dostał podanie na 16-ty metr przed bramkę Stali i w dogodnej sytuacji przestrzelił.

Trzy minuty później już było 2:0. Defensorzy z Limanowej wybijali piłkę z własnego pola karnego. Ta uderzyła w rękę Sadio, który tym zaskoczony nie zdążył schować jej do tyłu. Sędzia wskazał na 11-ty metr. Do rzutu karnego podszedł Radulj, który nie myli się w takich okazjach. I Stal była już bliska trzech punktów.

Przy prowadzeniu 2:0 Stal się nieco cofnęła i czekała na to co w grze zaproponuje Limanovia. Goście poza serią rzutów rożnych nie mieli w ofensywie do zaprezentowania nic konkretnego.

Gdy zbliżała się 60 minuta meczu Stalowcy znów postanowili postraszyć rywala, najgroźniejsze były dwa strzały z dystansu.

W 81 minucie Gawęcki powinien podwyższyć na 3:0, w sytuacji sam na sam trafił jednak w bramkarza.

W 84 minucie Getinger dwukrotnie wstrzeliwał piłkę w pole karne i było tam niebezpiecznie dla gości.

W 85 minucie sprzed linii końcowej w pole karnej wrzucił Papka, Gawęcki wyskoczył jak z trampoliny i silnym strzałem głową zdobył bramkę dla Stali Mielec. Wynik 3:0 oznaczał koniec marzeń gości o korzystnym rezultacie.

W końcówce goście jeszcze próbowali zmniejszyć rozmiary porażki, w jednej z sytuacji piłka odbita od nóg mieleckiego obrońcy minęła blisko bramkę Daniela, ale wynik spotkania nie uległ już zmianie.

W 91 minucie meczu usatysfakcjonowani fani Biało – Niebieskich, którzy w czasie meczu tworzyli fantastyczne widowisko i świetnie się bawili, zaintonowali pod adresem Limanovii znaną piosenkę „Góralu czy Ci nie żal, Góralu wracaj do hal”.

Zwycięstwo z Limanową sprawia, że Stal Mielec nadal bardzo mocno liczy się w grze o pierwszą ósemkę ligi i prawo gry w przyszłym sezonie w jednej centralnej II lidze.

Zespół z Mielca w tym spotkaniu prowadził na ławce rezerwowych Janusz Białek, Rafał Wójcik został przez PZPN zawieszony na dwa spotkania po tym jak przed tygodniem w Radomiu został w czasie meczu odesłany przez sędziego na trybuny.


limanowa.in – Kryzys Limanovii trwa. Bez szans w Mielcu


Limanovia nie miała nic do powiedzenia w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Mielec, przegrywając po żenująco słabym spotkaniu 3-0. Na cztery kolejki przed końcem sytuacja w tabeli bardzo się skomplikowała, ale najgorsze jest to, że Limanovia w ostatnich spotkaniach prezentuje bardzo słabą dyspozycję.

Limanovia kontynuuje fatalną dyspozycję na wyjazdach. W czterech wiosennych spotkaniach na boisku rywali zdobyła tylko 1 punkt (3-3 z ostatnim w tabeli Świtem Nowym Dwór Mazowiecki), tracąc 14 goli! Patrząc na tabelę, sprawa utrzymania Limanovii jest kwestią otwartą, ale z taką grą jak w ostatnich meczach trudno być optymistą. Już w najbliższą środę kolejny ważny mecz, Limanovia zagra u siebie z Olimpią Elbląg (godz. 17).
W wyjściowym składzie Stali pojawił się Mariusz Podstolak, który w sezonie 2011/2012 bronił barw Limanovii. W składzie gości zabrakło najlepszego strzelca zespołu, Wojciecha Dziadzio (pauzuje za żółte kartki), w ataku zastąpił go Grzegorz Kmiecik. Do zmiany w porównaniu do ostatniego spotkania doszło również między słupkami: Waldemara Sotnickiego zastąpił Daniel Bomba. Do składu wrócił natomiast Artur Skiba, w ostatnim spotkaniu pauzował za żółte kartki (wówczas w wyjściowej jedenastce zastępował go Rafał Komorek).

Przebieg pierwszej połowy:
Mecz rozgrywany przy sztucznym oświetleniu rozpoczął się od spokojnej gry z obu stron, które przystąpiły do tego spotkania w bardzo defensywnym nastawieniu. W pierwszym kwadransie goście bez problemów rozbijali nieliczne próby ataków gospodarzy. Limanovia ciekawą akcją ofensywną odpowiedziała dopiero w 20 minucie. Po podaniu Sadio w niezłej sytuacji znalazł się Kmiecik, ale obrońcy z łatwością wybili mu piłkę. Niestety w kolejnych minutach Stal widząc nieporadność gości coraz śmielej atakowała. W 28 minucie po strzale Podstolaka świetną interwencją popisał się Daniel Bomba. Chwilę później Limanovia miała sporo szczęścia, gdy Próchnik z 5 metrów fatalnie przestrzelił. W 32 minucie nieznacznie niecelny strzał z dystansu oddał Podstolak. Wreszcie limit szczęścia dla gości wyczerpał się w 35 minucie. Piękny strzał z rzutu wolnego oddał Gettinger i Stal objęła zasłużone prowadzenie. Po stracie gola nadal w natarciu była Stal. Niestety Limanovia nie miała żadnego pomysłu na przeprowadzenie akcji ofensywnej.

Przebieg drugiej połowy:
Druga połowa rozpoczęła się obiecująco dla Limanovii. Niezłe uderzenie spoza szesnastki oddał Kmiecik, ale piłka poszybowała nieznacznie obok bramki. Jednak chwilę później po zagraniu piłki ręką przez zawodnika gości w obrębie szesnastki, sędzia podyktował rzut karny przeciwko Limanovii. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Radulj. Sytuacja gości zrobiła się bardzo trudna, Stal kontrolowała wydarzenia na boisku. Niestety w kolejnych minutach gra Limanovii nie ulegała poprawie. Na boisku w miejsce Kmiecika pojawił się Mariusz Mężyk. Jednak wejście doświadczonego napastnika nie wniosła nic pozytywnego. W 66 minucie Stal miała kolejną okazję na gola, ale strzał z dystansu Łętochy był niecelny. Straty powinna odrabiać Limanovia, ale w kolejnych minutach to gospodarze atakowali. Niepokojąco słabo wyglądało zaangażowanie piłkarzy limanowskiej drużyny. Podopieczni biegali po boisku bez wiary w możliwość zmiany niekorzystnego rezultatu. W 80 minucie mogło być już 3-0, ale Daniel Bomba wygrał pojedynek sam na sam z Gawęckim. Jednak zawodnik gospodarzy zrehabilitował się kilka minut później, gdy celną główką wpakował piłkę do siatki. W 80 minucie mogło być już 3-0, ale Daniel Bomba wygrał pojedynek sam na sam z Gawęckim. Jednak zawodnik gospodarzy zrehabilitował się kilka minut później, gdy celną główką wpakował piłkę do siatki.

Fot. Kacper Strykowski | hej.mielec.pl