Zamknij

MEDIALNA STAL M: Stal nareszcie wygrywa!

hej.mielec.pl – Stal Mielec zaliczyła upragnione,  pierwsze w tym roku zwycięstwo – po bramce Sebastiana Dudy w 43 minucie spotkania.

Piłka nożna, II liga wschodnia
FKS Stal Mielec – RKS Garbarnia Kraków 1:0 (1:0)
Bramka: Duda (43 min.)

Stal: Daniel Wojciech – Mateusz Podstolak, Duda Sebastian, Załucki Mateusz, Getinger Krystian (k), Domański Maciej, Żubrowski Jakub, Głaz Sebastian, Skiba Damian (66 min. Papka Bartosz), Buczyński Damian (77 min. Słotwiński Patryk), Łętocha Sebastian (57 min. Gawęcki Piotr)

Garbarnia: Sypniewski Jakub – Haxhijaj Gjentijan, Kowalski Mateusz, Pluta Marcin (k), Senderski Przemysław, Górecki Jakub, Metz Tomasz (46 min. Siedlarz Marcin), Kostrubała Karol, Kaczor Piotr (84 min. Fedoruk Adrian), Ogar Tomasz (73 min. Kalicki Tomasz), Górecki Michał

Sędziował: Mirosław Górecki  z Katowic

Żółte kartki: Metz, Kowalski (Garbarnia)

Stal Mielec do meczu przystąpiła bez Kamila Kościelnego, który doznał kontuzji stopy. W 14 minucie po składnej akcji Stal zagroziła pierwszy raz bramce gości,  zabrakło jednak strzału.

Dwie minuty później podobną akcję przeprowadzili goście. W 18 minucie bramkarz gości wpadł na szarżującego Łętochę. Bez konsekwencji. W 21 minucie kontra gości była bliska powodzenia. Strzał w sytuacji sam na sam odbił Daniel, dobitkę z linii bramkowej obrońcy.

Stal odpowiedziała strzałem Skiby z 16 metrów.  Przejął piłkę „wyplutą” po dośrodkowaniu z rzutu różnego. Stal Mielec objęła prowadzenie w 43 minucie. Dośrodkowanie w pole karne podbił Duda i piłka wpadła do siatki tuż pod poprzeczką.

W 61 minucie podanie na 5 metr przed bramkę Garbarni o mało nie wpadło do bramki po interwencji obrońcy. Trzy minuty później do podobnego podania ruszył Buczyński i zabrakło mu centymetrów by skierował piłkę do siatki.

W 82 minucie Stal straciła Domańskiego, który boisko opuścił z kontuzją.  Mielczanie zostali w dziesiątkę, bo wcześniej trener Gąsior wykorzystał trzy zmiany. Chwilę później strzał gości o centymetry minął mielecką bramkę.

Sport Małopolski – Przewaga optyczna punktów nie daje…

Jesienią na Suchych Stawach górą byli podopieczni Włodzimierza Gąsiora. Mielecka Stal wygrała 2:1, choć był zmuszona do odrabiania strat po kapitalnym strzale Tomasza Ogara. Do rewanżu przystępowali mielczanie z trzema porażkami poniesionymi na wiosnę. Z kolei „Garbarze” wprawdzie wyjechali z kompletem puntów z Limanowej, ale później ulegli Motorowi i jak zwykle feralnej Wiśle Puławy. Dzisiejszy mecz odbył się przy pustych trybunach, co stanowiło sankcję za ekscesy w Mielcu po niedawnym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola.

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wyrównanej gry. Na bramkę Garbarni próbował szarżować Łętocha, lecz znalazł się na ofsajdzie, a wkrótce zasygnalizował odniesienie urazu. W 22. minucie przed kapitalną okazją stanął Michał Górecki. Znalazł się on oko w oko z Danielem, ale to golkiper Stali był górą, zaś po dobitce Góreckiego wybił piłkę z linii bramkowej Załucki. Miejscowi odpowiedzieli potężną „bombą” Skiby i Sypniewski wykazał się doskonałą interwencją. Natomiast obok celu przeszło uderzenie Buczyńskiego.

Trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy gospodarze objęli prowadzenie. Do zacentrowanej z daleka piłki wyskoczył defensor Duda i trafił głową do siatki. W tej fazie gry zostali ukarani żółtymi kartkami dwaj piłkarze „Brązowych”: pomocnik Metz i stoper Kowalski.

Podopieczni Mirosława Kmiecia ambitnie próbowali po pauzie odrobić jednobramkową stratę. I osiągnęli przewagę optyczną, bowiem głęboko schowana za podwójną gardą Stal długimi okresami broniła się na własnej połowie. W 53. minucie dośrodkowywał Siedlarz, ale Daniel w ostatniej chwili uprzedził rywala. W 85. minucie z kolei Kalicki oddał soczysty strzał z dystansu i bramkarz mielczan mógł odetchnąć z ulgą, bo piłka nieznacznie minęła obramowanie bramki. Nie da się jednak ukryć, że gościom nie udało się wypracować klarownej sytuacji. Krakowianie do ostatnich sekund walczyli o uratowanie remisu, co jednak nie powiodło się. Drużynę Stali dopingowała zza ogrodzenia stadionu kilkusetosobowa grupa kibiców.

Nowiny – Stal Mielec pokonała Garbarnię Kraków

Do czwartego wiosennego meczu musieli czekać kibice w Mielcu, na pierwsze zwycięstwo Stali. Szkoda, że… nie mogli wejść na stadion.

Mielczanie dali z siebie wszystko i po wygranej z Garbarnią, do lidera z Tarnobrzega tracą tylko 6 oczek. Na zdjęciu w powietrzu Sebastian Duda, który zdobył zwycięską bramkę w tym spotkaniu.

Zawodnicy obu drużyn wyszli na rozgrzewkę w koszulkach „piłka nożna dla kibiców”. Była to odpowiedz na zamknięcie stadionu miejskiego w Mielcu przez Wojewodę Podkarpacką na wniosek komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie.

Bez Kościelnego
Stal swoje odcierpiała i na pocieszenie zgarnęła bardzo ważne punkty. Mecz jednak nie był dla mielczan łatwy. W pierwszym składzie mielczan, z powodu kontuzji zabrakło Kamila Kościelnego, który złamał na tygodniu piątą kość w śródstopiu i czeka go minimum 6 tygodni przerwy. Rolę kapitana po Kościelnym przejął Krystian Getinger. Stal na początku nie ruszała do zdecydowanych ataków.

Nie nudził się również Wojciech Daniel, który z największej opresji wyszedł w 22. minucie. Wtedy Tomasz Ogar stanął z nim oko w oko, a wychowanek Błękitnych Ropczyce wyczuł intencje rywala i odbił piłkę. Chwilę później Damian Buczyński uderzał z ok. 25. metrów, ale brakowało mu dokładności. Sebastian Głaz wywalczył zaś piłkę na połowie rywala. Zdecydował się na uderzenie, ale został zablokowany.

Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, Stal uszczęśliwił Sebastian Duda, który wykorzystał swoje warunki fizyczne. Przepchał się w polu karnym rywala i najwyżej wyskoczył do piłki po rzucie wolnym wykonywanym przez Krystiana Getingera.

Próby do końca
Po zmianie stron mielczanie mądrze bronili wyniku. Mniej pracy miał już Daniel, ale Mateusz Załucki i inni obrońcy musieli sporo się napracować. Rozkręcił się Maciej Domański, który posłał niezłą piłkę do Bartosza Papki. Brakło centymetrów żeby nabytek mielczan podwyższył.

Do końca meczu było nerwowo. Kontuzji nabawił się Maciej Domański. W końcówce ciekawą szarżą popisał się Patryk Słotiwński, ale nie zdołał oddać skutecznego strzału.

Fot. Kacper Strykowski