hej.mielec.pl – Po emocjonującym widowisku Stal Mielec pokonała Pelikan Łowicz 2:1 awansowała na 6 lokatę w tabeli. To zwycięstwo zapewnia mieleckiej drużynie utrzymanie w II lidze!
Wygrana z Pelikanem Łowicz przy porażce Limanovii z Legionovią 0:3 i porażce Znicza Pruszków z Motorem Lublin 1:2 według wszelkich wyliczeń i analiz zapewniła Stali miejsce w nowej II lidze na sezon 2014/2015 – niezależnie od wyniku ostatniego meczu Olimpia Elbląg – Stal Mielec. I to jest najważniejsza informacja tego weekendu! Seria zwycięstw mieleckich piłkarzy uratowała II ligę dla Mielca już przed ostatnią kolejką!
Stal przeciw Pelikanowi zagrała z pełnym zaangażowaniem i była zespołem lepszym, wygrała zasłużenie. Sygnał do ataku w 7 minucie dał Łętocha strzelając z 16-tu metrów. Pomylił się o centymetry. Tyle, że w 9 minucie mielczanom zdarzył się moment słabości. Dośrodkowanie z rzutu wolnego strącił głową Koman, prosto do mieleckiej siatki. I goście niespodziewanie prowadzili 1:0. Z tego prowadzenia cieszyli się tylko kilkadziesiąt sekund.
Chwilę po wznowieniu gry na skrzydle urwał się Getinger, dorzucił w pole karne, tam Skibie piłkę wyłożył Buczyński. Pozostawiony bez krycia na 11 metrze Skiba pewnie wyrównał stan meczu. Wszystko zaczynało się od nowa.
Stal ruszyła z ofensywą. W 12, 20, 23 minucie mielczanie byli bliscy objęcia prowadzenia. W 29 minucie bliski szczęścia był Łętocha po strzale głową, w 38 Radulj przymierzył technicznie z rzutu wolnego i piłka między nogami obrońców wylądowała na słupku. Dwie minuty wcześniej w polu karnym podcięty został Łętocha, arbiter jednak uznał, że nie był faulowany i upomniał go żółtą kartką za symulację.
Pelikan powinien być zadowolony z remisu po 45 minutach gry.
Druga połowa nie zmieniła obrazu gry, Stal nadal mocno przeważała, grała szybko i z pomysłem, mielecki futbol był zbyt awansowany dla rosłych ale i wolnych obrońców z Łowicza. I tylko dzięki olbrzymiemu szczęściu Pelikan nie przegrał w Mielcu znacznie wyżej.
Po 10 minutach gry Stal wykonywała serię rzutów rożnych, każdy był bardzo groźny, każdy pachniał bramką dla Stali.
W 60 minucie świetnie zachował się Buczyński, odebrał piłkę skrzydłowemu i ruszył z rajdem, objechał dwóch defensorów i wyłożył piłkę do Skiby, którego strzał został zablokowany. Wybitą piłkę na 30-tym metrze na silny strzał zamienił Getinger. Futbolówka zmierzała do siatki przy słupku, golkiper nie był w stanie jej odbić. Po bramce, która zapisze się jako jedna z najładniejszych w sezonie, Stal objęła prowadzenie 2:1!
W 70 minucie bramce gości zagroził dobrym strzałem Radulj, 10 minut później znów mielczanie byli bliscy podwyższenia swojej przewagi. W ostatnich minutach zerwał się jeszcze Pelikan, który kąsał głównie ze stałych fragmentów. Po jednym z dośrodkowań w polu karnym Biało-Niebieskich doszło do potężnego zamieszania, goście strzelali, gospodarze ofiarnie blokowali. Zespół z Łowicza dopatrzył się tam też zagrania ręką jednego ze Stalowców, ale arbiter był innego zdania. Pelikan jeszcze miał bramkową sytuację po strzale głową przy kolejnym dośrodkowaniu, piłka przeleciała nad poprzeczką.
W doliczonym czasie gry powinno być 3:1. Do kolejnego stałego fragmentu pobiegł bramkarz gości. Akcja Pelikanowi się nie powiodła i Stal ruszyła z kontrą. Gawęcki na środku dostał piłkę i miał przed sobą tylko bramkarza, który panicznie wracał na swoje pola karne. Napastnik Stali jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, wreszcie przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Końcowy wynik meczu bardzo nie podobał się ambitnemu Pelikanowi, który w Mielcu walczył do upadłego choć wcześniej został zdegradowany do III ligi. Jeden z piłkarzy gości tak mocno protestował przeciw pracy arbitra, przy okazji używając słów obraźliwych, że zobaczył już po mecuz czerwoną kartkę.
Gdy mecz się zakończył piłkarze i kibice Stali nie wiedzieli jeszcze czy zagwarantowali sobie miejsce w II lidze. Zaczęło się szybkie liczenie punktów, sprawdzanie wyników, weryfikowanie pozycji w tabeli i zestawianie spotkań ostatniej kolejki. Wszystko jednak wskazywało i nadal wskazuje, że Stal Mielec nie opuści już czołowej ósemki dającej prawo gry w zreformowanej ogólnopolskiej II lidze.
Mielczanie po meczu z Pelikanem Łowicz zajmują szóste miejsce, gdyby przegrali w ostatniej kolejce na wyjeździe z Olimpią Elbląg mogą zostać wyprzedzeni tylko przez dwie z trzech ekip: Olimpii, Wisły Puławy i Znicza Pruszków. Puławy i Znicz nie mogą jednocześnie Stali przeskoczyć bo grają mecz między sobą. To oznacza, że w najgorszym wypadku Stal zajmie ósmą lokatę. Wygrana w Elblągu może jeszcze wywindować mielczan nawet na czwarte miejsce.
W Mielcu można już dzisiaj myśleć o nowym sezonie w nowej ogólnopolskiej II lidze. Pozostanie w tej klasie rozgrywkowej długo było celebrowane przez kilka tysięcy fanów, którzy wspierali Stal na Stadionie Miejskim!
rmi24.pl – Stal Mielec zostaje w II lidze! Piękne zwycięstwo nad Pelikanem!
Niedzielnego popołudnia piłkarska Stal Mielec rozpoczęła przy Solskiego 1 walkę o życie z drużyną z Łowicza. Choć Pelikan już dawno jest zespołem zdegradowanym do III ligi, to do Mielca najwyraźniej przyjechał po punkty. Goście mielczanom postawili bardzo twarde warunki.
Od początku była wiadomo, że inny scenariusz niż zwycięstwo w tym meczu będzie dla mieleckiej Stali wynikiem… delikatnie mówiąc – złym. Wszyscy kibice pragnęli jednego – by w tym spotkaniu Stalowcy zapewnili sobie utrzymanie w II lidze.
Sympatycy klubu z Solskiego przybyli na mecz licznie, niemal w całości zapełniając przeznaczone do tego sektory. Blisko 5 tys. osób zasiadło na trybunach Stadionu Miejskiego, by zobaczyć jak piłkarze Stali wygrywają mecz, a także móc świętować razem z nimi upragniony cel.
Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, ale takie było tylko do 9. minuty. Wtedy to zupełnie niespodziewanie do mieleckiej siatki trafił 28-letni Piotr Koman. Wykorzystał on dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego od Michała Adamczyka, a także nie najlepsze ustawienie obrony gospodarzy.
Podczas gdy miejscowi nie zaczęli jeszcze nawet lizać ran po straconym golu, to im przyszło się cieszyć. Piłkę w polu karnym dostał Damian Skiba, świetnie ją opanował, po czym precyzyjnym i mocnym strzałem pozostawił Olszewskiego bez szans. Stadion oszalał, a kibice odzyskali wiarę.
Była 10. minuta, a my zobaczyliśmy już dwie bramki. Szybkie wyrównanie najwyraźniej dodało piłkarzom Rafała Wójcika dużo wiary. Mielczanie zdecydowanie złapali wiatr w żagle i z połowy rywala praktycznie nie wychodzili. Niesieni dopingiem szukali drugiego trafienia, ale znów zabrało w kilku sytuacjach wykończenia, oraz, co jest ostatnio zmorą niektórych zawodników, opanowania.
22. minuta to kolejna szansa dla gospodarzy. Tym razem spod kąta strzał głową Buczyńskiego, ale trafił tylko w boczną siatkę, choć większość zgromadzonych na stadionie już widziała futbolówkę w bramce. Chwilę później ładnie w pole karne gości zacentrował Krystian Getinger, a tam ładny strzał głową Łętochy, zmierzający tuż pod poprzeczkę, pewnie wyłapał golkiper z Łowicza.
W 38. minucie na dobrej pozycji strzeleckiej znalazł się Kamil Radulj, ale napastnik Stali nieczysto trafił w piłkę i padła ona łupem defensorów przyjezdnych, którzy wybili ją na rzut rożny. Warto podkreślić, iż kornerów w tym spotkaniu mielczanie wykonywali co nie miara. Podobnie zresztą jak przed tygodniem w meczu z Wisłą. Wydaje się jednak, że tym razem było ich jeszcze więcej.
Do przerwy 1:1, ale w Mielcu taki wynik nikogo nie zadowalał. Biało-niebiescy, chcący już dziś przypieczętować swoje pozostanie w lidze, wspólnie i ambitnie dążyli do celu, jakim było zwycięstwo, ale wcześniej bardzo ważna druga bramka. Ta mogła paść już w 53. minucie. Wówczas po kolejnym rożnym najwyżej w polu karnym wyskoczył Kościelny, ale jego strzał głową po rykoszecie minął słupek.
W myśl przysłowia “co się odwlecze, to nie uciecze”, gol padł w minucie 60. Wówczas znów, po kolejnej wrzutce, “kotłowało” się w obrębie szesnastki zespołu gości. Piłka została odegrana przed pole karne, a tam ze znacznej odległości potężnie kropnął Krystian Getinger. Ten piękny gol wywołał nie tylko na stadionie, ale w całym mieście, a nawet na emigracji, ogromną euforię.
Wznowienie gry po tym trafieniu znacznie się opóźniło. Konieczna była interwencja arbitra, a nawet Kamila Kościelnego i Sebastiana Łętochy. Kibice odpalali bowiem race, co nie dość, że jest niedozwolone, to jeszcze znacznie utrudniało widoczność na płycie boiska i całym stadionie.
Kolejne minuty to seria zmian oraz różnych ruchów taktycznych. Na boisku pojawił się między innymi Piotr Gawęcki, który wszedł w mecz naprawdę dobrze. Jednak to co złe w jego występie miało dopiero nadejść.
W doliczonym czasie gry, a konkretniej ostatnich sekundach tego meczu, trener Pelikana zdecydował się wycofać bramkarza. Łowiczanie postawili wszystko na jedną kartę. Nie mając nic do stracenia, bramkarz gości powędrował przy stałym fragmencie w pole karne Stali. Gospodarze przejęli jednak piłkę.
Po błyskawicznej kontrze, w sytuacji sam na sam z pustą bramką znalazł się właśnie Gawęcki. Olszewski nie zdążył wrócić między słupki, a były zawodnik Korony Kielce uderzył nad poprzeczką. Na usprawiedliwienie można podkreślić, że “Łysy” miał na plecach dwóch defensorów.
Nie zmienia to jednak faktu, że od piłkarza na tym poziomie możemy wymagać, by z kilkunastu metrów trafił do “pustaka”. Należy jednak zrozumieć ogromną presję w takiej sytuacji – zwłaszcza, gdy ma się za sobą średnio udaną rundę. Oby kolejne były lepsze.
O spadek mielczanie już nie muszą się bać. Niezależnie od wyniku ostatniego meczu sezonu, jaki zespół Rafała Wójcika zagra za tydzień w Elblągu, II liga zostanie w Mielcu. Biorąc pod uwagę ambicję drużyny, a także wymagających kibiców, należy się spodziewać, że Stal tego meczu sobie nie odpuści.
“Stal do Elbląga na wycieczkę” – powiedział nam tuż po tej kolejce jeden z elbląskich dziennikarzy. Na pewno dużo w tym ironii. Choć bez wielkiej presji, to na pewno z chęciami i zaangażowaniem zespół z Mielca pojedzie na nadmorską “wycieczkę”.
Do I ligi awansowała siedlecka Pogoń. Utrzymanie zapewniły sobie także zespoły Stali Stalowa Wola oraz Legionovii Legionowo. Natomiast walka o drugie miejsce premiowane awansem na wyższy szczebel rozegra się pomiędzy Siarką Tarnobrzeg i Wigrami Suwałki. Ci drudzy wygrywając 0:3 z Concordią, zajęli fotel wicelidera, spychając z niego Siarkę, która przegrała 3:1 w Siedlcach.
Tarnobrzeżanie tracą do Wigier 2 punkty. 8 czerwca do Tarnobrzega przyjeżdża drużyna Concordii Elbląg, Wygry pojadą natomiast do Rzeszowa. By tam walczyć z wciąż mającą szanse na utrzymanie Stalą Rzeszów. O rezultatach tych spotkań będziemy Państwa informować.
lowicz24.eu – Przegrali czwarty mecz z rzędu
W przedostatniej kolejce II ligi grupy wschodniej Pelikan przegrał dziś (1.06) z walczącą o utrzymanie Stalą Mielec 1:2. Prowadzenie dla „biało-zielonych” w 8 minucie spotkania zdobył Piotr Koman.
W ostatnim wyjazdowym spotkaniu sezonu 2013/2014 łowiczanie pojechali do Mielca, na spotkanie z tamtejszą Stalą. Dla gości był to już mecz bez większego znaczenia, po tym jak przed tygodniem stało się jasne, że klub z Łowicza opuści po zakończeniu rozgrywek drugoligowe boiska. Pozostawało więc walczyć o honor i przerwanie nie najlepszej passy – sześciu kolejnych spotkań bez wygranej, w tym trzech ostatnich porażek z rzędu. Niestety wywiezienie dziś z Mielca choćby 1 punktu było bardzo trudną sztuką, gdyż gospodarze mocno zmotywowali i wspierani przez 5-tysięczną (!) widownię walczyli o życie. Po ostatnim gwizdku sędziego swój cel zresztą osiągnęli i w przyszłym sezonie zagrają w II lidze.
Nim w Mielcu rozpoczęło się śwętowanie, najpierw publiczność zgromadzona na Stadionie Miejskim zmuszona była przełknąć gorzką pigułkę. Już w 8 minucie spotkania Piotr Koman uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego i dał prowadzenie przyjezdnym. Radość łowiczan nie trwała jednak długo, ponieważ już 2 minuty później za sprawą Damiana Skiby „biało-niebiecy” wyrównali stan spotkania na 1:1. Jak można było się tego spodziewać, częściej pod bramką rywala meldowali się podopieczni Rafała Wójcika, których w niedzielne popołudnie zadowoliłby jedynie komplet punktów. Niecelnie uderzali na bramkę Damian Skiba i dwukrotnie Damian Buczyński, który w drugiej próbie posłał piłkę tuż obok słupka. W 29 minucie po dośrodkowaniu Krystiana Getingera główkował Sebastian Łętocha, ale na posterunku był Adrian Olszewski. Mimo przewagi miejscowych łowiczanie umiejętnie się bronili, choć sami nie byli w stanie zagrozić bramce Wojciecha Daniela. Natomiast przed przerwą w kierunku bramki Olszewskiego uderzał jeszcze Kamil Radulj, lecz zabrakło mu precyzji.
Pierwsze minuty po zmianie stron nie dostarczyły zbyt wielu godnych odnotowania sytuacji. Dla losów spotkania kluczowa była za to 60 minuta, która przyniosła zmianę rezultatu. Z odległości ok. 16 metrów od bramki przymierzył Getinger umieszczając piłkę w siatce i uszczęśliwiając miejscowych kibiców, którzy z radości rozpalili kilka rac. Do końca spotkania pozostało pół godziny gry, a podopieczni trenera Macieja Bartoszka nie potrafili przeprowadzić choć jednej akcji, która mogłaby stworzyć zagrożenie w okolicach pola karnego gospodarzy. Swoich sił próbowali za to piłkarze Stali, ale po ich uderzeniach piłka nie zdołała znaleźć już drogi do bramki. W końcówce spotkania nieco odważniej ruszyli przyjezdni, napędzając strachu podczas stałych fragmentów gry sympatykom „biało-niebieskich”. Wynik 2:1 nie uległ już zmianie i 3 szalenie ważne punkty pozostały w Mielcu – dzięki nim Stal zapewniła sobie utrzymanie w II lidze.
Na zakończenie tegorocznych rozgrywek łowiczanie podejmą w niedzielę, 8 czerwca na stadionie przy ul. Starzyńskiego Pogoń Siedlce, która w tej kolejce zapewniła sobie awans do I ligi. W meczu na szczycie siedlczanie pokonali drugą w tabeli Siarkę Tarnobrzeg 3:1. Potknięcie Siarki skrzętnie wykorzystały Wigry Suwałki, które pewnie wygrały z Concordią Elbląg i wskoczyły na drugą lokatę. Kilka niewiadomych rozstrzygnie się zatem dopiero w ostatniej ligowej kolejce.
Fot. Kacper Strykowski | hej.mielec.pl