Już dziś o godzinie 20:00 czeka nas spotkanie z Lechem Poznań, a my znów poszukaliśmy zawodnika, który grał zarówno w Stali, jak i w barwach najbliższego rywala. W ten sposób skontaktowaliśmy się z naszym byłym napastnikiem – Piotrem Kamińskim. W rozmowie z naszą stroną internetową opowiedział o tym jak wspomina czasy gry w Mielcu, w Lechu Poznań, do którego trafił właśnie z naszego klubu oraz ocenił, kto będzie faworytem sobotniego spotkania.
Piotr Kamiński do Mielca trafił tuż po starcie sezonu 2006/2007. Miał wówczas 20 lat i za sobą grę w Czarnych Połaniec oraz krótki epizod w Pogoni Leżajsk. W Mielcu wiązano z nim spore nadzieje, ale raczej nikt nie spodziewał się, że jego forma aż tak eksploduje.
Sam zawodnik bardzo miło wspomina czas spędzony w Mielcu. – Mieliśmy wtedy bardzo młodą drużynę, graliśmy ładną dla oka piłkę i, mimo że w klubie w tym okresie się nie „przelewało”, to atmosfera w drużynie była znakomita.
Niesamowite jest to, że choć od tamtego czasu minęło już prawie 15 lat, to Piotr Kamiński w PGE FKS Stali Mielec wciąż ma sporo znajomych, zarówno na boisku, jak i na ławce trenerskiej. – Drużyna obecnie występuje w Ekstraklasie, a w drużynie dalej gra Krystian Getinger, Maciek Domański, Kamil Kościelny. Trenerem tak jak wtedy jest Włodzimierz Gąsior, a Damian Skiba jest członkiem sztabu szkoleniowego drużyny – wymienia Kamiński.
Wracając jednak do sezonu 2006/2007. Piotr Kamiński pierwsze dwie bramki dla Stali zdobył w zremisowanym meczu z Iskrą Sobów pod koniec sierpnia 2006 roku. Kilka dni później ustrzelił swojego pierwszego hat-tricka w wygranym 5:0 meczu z Igloopolem Dębica. Ogółem w tamtym sezonie zdobył aż 26 bramek i został królem strzelców czwartej ligi. Nic więc dziwnego, że po sezonie mógł przebierać w ofertach.
– Zainteresowanie moją osobą było wtedy dość spore. Pamiętam, że miałem propozycję z Wisły Kraków, Korony Kielce i właśnie z Lecha Poznań. Oferta „Kolejorza” była najkonkretniejsza i szybko podpisaliśmy umowę – wspomina Piotr Kamiński.
Zawodnik trafił do drużyny występującej w Młodej Ekstraklasie, ale jednocześnie znajdował się w szerokiej kadrze pierwszego zespołu Lecha. – Miałem okazję zagrać dwa sparingi w pierwszej drużynie Lecha, w której występowali m.in. reprezentanci Polski: Grzegorz Wojtkowiak, Bartek Bosacki, Rafał Murawski, a w ataku zagrałem wówczas z Piotrem Reissem.
Dla 21-letniego wówczas napastnika był to ogromny przeskok. Nie tylko jeśli chodzi o zawodników, z którymi wystąpił w jednej drużynie.- Jako Młoda Ekstraklasa trenowaliśmy i rozgrywaliśmy swoje mecze we Wronkach. W tym okresie były tam stworzone najlepsze w Polsce warunki do treningu, co potwierdza fakt, że głównie tam swoje zgrupowania odbywała reprezentacja Polski – opowiada Kamiński.
Lata dwutysięczne to jednak nie był jeszcze czas, gdy drużyny ekstraklasy bez obaw stawiały na młodych zawodników. Piotrowi Kamińskiemu nie udało się zrobić kariery w Lechu Poznań. Sam jednak okres spędzony w Wielkopolsce wspomina bardzo miło.
– Traktuję ten czas przede wszystkim jako fajną przygodę, okazję do poznania wielu ciekawych osób. To był kontakt z piłką na wówczas najwyższym poziomie w naszym kraju.
Kto jego zdaniem będzie faworytem meczu Lech Poznań – PGE FKS Stal Mielec? – Na papierze faworytem jest z pewnością drużyna Lecha. Poznaniacy mimo dosyć słabego sezonu, dysponują dużo mocniejszą kadrą niż Stal, a dodatkowo będą posiadać atut własnego boiska. Natomiast Stal, pokonując w ostatniej kolejce szczecińską Pogoń, a zwłaszcza Legię na Łazienkowskiej udowodniła, że potrafi ogrywać faworytów. Mam nadzieję, że powtórzy to w sobotę. Gorąco jej tego życzę, zwłaszcza, że może to mieć ogromne znaczenie w kontekście walki o otrzymanie w PKO BP Ekstraklasie – kończy Piotr Kamiński.