Zamknij

Nasz najbliższy przeciwnik- Śląsk Wrocław

Już w najbliższą sobotę PGE FKS Stal Mielec rozegra swój kolejny mecz w PKO BP Ekstraklasie, a rywalem biało-niebieskich będzie drużyna Śląska Wrocław.

410 kilometrów- to odległość, jaka dokładnie dzieli stadion przy ul. Solskiego 1 w Mielcu od „Tarczyński Arena” we Wrocławiu, gdzie swoje mecze rozgrywa WKS Śląsk Wrocław. Jednak w tabeli PKO BP Ekstraklasy odległość między zespołami jest znikoma, ponieważ klub ze stolicy Dolnego Śląska jest naszym bezpośrednim „sąsiadem” i obecnie plasuje się na 11 miejscu. Zarówno drużyna Adama Majewskiego, jak i zespół, którego trenerem jest Ivan Djurdjević, dotychczas zdobyły taką samą ilość punktów. Oba zespoły w trwającym sezonie 2022/2023 na chwilę obecną posiadają w swoim dorobku 29 punktów.

Śląsk Wrocław rundę wiosenną PKO BP Ekstraklasy rozpoczął od prestiżowego meczu- derbów Dolnego Śląska z zespołem Zagłębia Lubin. Jednak o tym spotkaniu drużyna z Wrocławia chciałaby jak najszybciej zapomnieć. W 33 minucie spotkania wynik „otworzył” Kacper Chodyra, a kolejną bramkę dla klubu z Lubina zdobył Sasa Ziviec. Śląsk Wrocław miał szansę na zdobycie kontaktowej bramki, lecz rzutu karnego za zagranie ręką Mateusza Martolewskigo nie wykorzystał Patrick Olsen. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Tomasz Pienko i tym samym zespół WKS-u musiał pogodzić się z przegraną z derbowym rywalem.

Na kolejne spotkanie w ramach 19. Kolejki PKO BP Ekstraklasy zespół z Wrocławia wybrał się w podróż do Szczecina, gdzie zmierzył się z zespołem Jensa Gustafssona. Faworytem tego spotkania była Pogoń i tak też wyglądało to spotkanie. 21 sytuacji bramkowych drużyny ze Szczecina oraz 73 procent posiadania piłki- to pokazuje jaką przewagę mieli „Portowcy” w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Jednak w najważniejszej statystyce- zdobytych bramek to zespół WKS-u był górą. W 48 minucie spotkania bramkę dla Śląska zdobył Erik Exposito, a wynik spotkania 5 minut przed końcowym gwizdkiem arbitra ustalił John Yeboah, zdobywając bramkę z rzutu karnego.

W ramach 20. Kolejki PKO BP Ekstraklasy drużyna Śląska Wrocław podejmowała na własnym stadionie zespół Korony Kielce. Mimo większej ilości sytuacji bramkowych w wykonaniu zespołu z Kielc to kibice WKS-u mogli cieszyć się ze zdobytej bramki. Pomocnik Śląska- John Yeboah w 68 minucie spotkania wpisał się na listę strzelców, pokonując Marcela Zapytowskiego. Na straconą bramkę natychmiast zareagował Kamil Kuzera- trener Korony Kielce, dokonując podwójnej zmiany, oraz kolejnych dwóch zmian w 84 minucie spotkania. Kiedy wydawało się, że drużyna z Wrocławia będzie mogła dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty, arbiter spotkania- Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla zespołu z Kielc, którego na bramkę zamienił Jakub Łukowski. Mecz zakończył się wynikiem 1-1.

Kolejne spotkanie zespołu ze stolicy Dolnego Śląska to mecz wyjazdowy do Łodzi, gdzie piłkarze WKS-u musieli zmierzyć się z drużyną Widzewa, prowadzoną przez znanego z Podkarpackich boisk- Janusza Niedźwiedzia. Mimo większego posiadania piłki przez zespół Widzewa Łódź, obie drużyny prowadziły wyrównaną walkę o końcowe zwycięstwo. Po 90 minutach regulaminowej gry, na tablicy widniał wynik 0-0. Jednak w trzeciej minucie doliczonego czasu, to kibice z Łodzi mogli cieszyć się bramki, a zdobywcą zwycięskiego gola został Kristoffer Hansen. Tym samym piłkarze Ivana Djurdjevicia wrócili do Wrocławia bez punktów.

W następnym meczu Śląsk Wrocław podejmował na własnym stadionie zespół Lecha Poznań. W 29 minucie spotkania po podaniu Patrick Olsen w sytuacji sam na sam z bramkarzem Lecha znalazł się John Yeboah, został on jednak sfaulowany przez kapitana drużyny z Poznania- Radosława Murawskiego. Arbiter spotkania- Bartosz Frankowski w pierwszej chwili ukarał zawodnika Lecha żółtą kartką, lecz po przeprowadzonej analizie VAR zmienił decyzję i po otrzymaniu czerwonej kartki, Radosław Murawski musiał opuścić murawę. Od 33 minuty meczu Śląsk Wrocław grał więc z przewagą jednego zawodnika. Wrocławianie wznowi grę od rzutu wolnego, a na jego wykonanie i bezpośrednie uderzenie w kierunku bramki Dominika Holca zdecydował się Erik Exposito. Piłka uderzona po ziemi lewą nogą przez zawodnika Śląska minęła mur Lecha Poznań i znalazła się w bramce gości. W 57 minucie fatalnie zagrywał Georgiy Tsitaishvili, po jego podaniu piłkę przejął John Yeboah i pokonał bramkarza Lecha Poznań. Kwadrans później Victor Garcia sfaulował Michała Skórasia, a arbiter spotkania ukarał go drugą żółtą kartką, przez co zawodnik Śląska musiał opuścić murawę. Zespół z Wrocławia mógł powiększyć jeszcze przewagę, lecz Nahuel Leiva przed zdobyciem bramki dotknął piłkę ręką, dlatego Bartosz Frankowski anulował trzeciego gola dla WKS-u. W 88 minucie spotkania bramkę dla zespołu Lecha zdobył Michał Skóraś, jednak był to jedyny gol drużyny z Poznania w tym meczu i to zawodnicy Śląska mogli cieszyć się z wygranej.

Kolejnym rywalem Śląska Wrocław był zespół KKS Kalisz, z którym to zmierzył się w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski. Zdecydowanym faworytem tego spotkania był zespół Śląska, jednak to drużyna z Kalisza występująca w eWinner 2 lidze od początku meczu częściej utrzymywała się przy piłce i stwarzała sobie sytuacje bramkowe. Pierwszy gol w tym spotkaniu padł już w 20 minucie, a strzelcem bramki był 19-letni Kasjan Lipkowski. Piłkarze Śląska nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się po straconej bramce, a na tablicy widniał już wynik 2-0. W 21 minucie meczu po podaniu Piotra Giela bramkę zdobył Michał Borecki. Szanse na zdobycie bramki w 41 minucie miał Erik Exposito jednak piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę bramki Macieja Krakowiaka. 44 minuta spotkania to fantastyczne wejście z piłką w pole karne Adriana Luszkiewicza, który podał futbolówkę do Mateusza Gawlika, a ten zdobył kolejną bramkę dla zespołu KKS Kalisz. Druga połowa spotkania nie przyniosła zmiany rezultatu, mimo że od 68 minuty spotkania Śląsk Wrocław grał z przewagą jednego zawodnika po otrzymaniu żółtej kartki przez Mateusza Gawlika. Tym samym to drużyna z Kalisza mogła świętować awans do półfinału Pucharu Polski.

5 marca zespół z Wrocławia rozegrał mecz wyjazdowy z drużyną Cracovii. W 9 minucie spotkania John Yeboah wszedł z piłką w pole karne zespołu trenera Jacka Zielińskiego, a fatalnie interweniujący Ghita Virgil podał piłkę wprost do Łukasza Bejgera. Zawodnik Śląska pewnym strzałem pokonał bramkarza Cracovii i to wrocławianie mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia w meczu 23. Kolejki PKO BP Ekstraklasy. W 35 minucie spotkania piłkarze WKS-u wyszli z kontratakiem, jednak Erik Exposito nie zdecydował się na podanie do jednego z trzech swoich kolegów, lecz sam uderzał piłkę na bramkę Cracovii. Strzał ten jednak był niecelny i mimo dogodnej sytuacji, wrocławianie nie zdobyli drugiej bramki w tym spotkaniu. Wyrównującą bramkę dla drużyny Cracovii po dograniu Otara Kakabadze zdobył Mateusz Bochnak. Podwyższenie wyniku zespołowi z Krakowa mógł dać David Jablonsky, jednak piłka po jego uderzeniu głową trafiła w jedynie w słupek. Obie drużyny stworzył jeszcze kilka okazji na zdobycie zwycięskiej bramki, jednak ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1-1.

W 24. kolejce PKO BP Ekstraklasy drużyna Śląska Wrocław zmierzyła się z obecnym liderem Ekstraklasy- Rakowem Częstochowa. Od pierwszych minut to zespół z Częstochowy kreował sytuacje bramkowe. W 36 minucie spotkanie bardzo dobre podanie Bartosza Nowaka wykorzystał Vladyslav Kochergin i gospodarze mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia w tym spotkaniu. Po 4 minutach drugiej części meczu ze zdobytej bramki cieszyć się cieszyć również Ivi Lopez, choć początkowo sędzia liniowy- Tomasz Listkiewicz wskazał, że zawodnik Rakowa znajdował się na pozycji spalonej. Analiza VAR wykazała jednak, iż bramka została zdobyta prawidłowo i na tablicy widniał wynik 2:0. Już 6 minut później drużyna Marka Papszuna miała na swoim koncie koleją bramkę, ponieważ dośrodkowanie Jean Carlosa na gola zamienił Bartosz Nowak. W 62 minucie meczu kolejną bramkę dla zespołu z Częstochowy zdobył Ivi Lopez, notując tym samym siódme trafienie w obecnym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Jedyną bramkę dla Śląska Wrocław w tym spotkaniu zdobył John Yeboah, a mecz zakończył się wynikiem 4:1.

Zespół Śląska Wrocław nie potrafi obecnie ustabilizować formy i po meczach, w których daje radość swoim kibicom, przychodzą spotkania, gdzie to przeciwnicy kreują większą ilość sytuacji i pokonując drużynę z Wrocławia. Zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem Śląska jest John Yeboah i to na niego szczególną uwagę muszą zwrócić zawodnicy PGE FKS Stali Mielec.