Zamknij

MEDIALNA STAL M: Stal Mielec znów zawiodła

Foto

Sportowe Fakty – Fatalnie rundę wiosenną rozpoczęła Stal Mielec, która przegrała drugi mecz z rzędu. W dodatku obie porażki poniosła przed własną publicznością. Tym razem 3000 widzów oglądało jak ich piłkarze przegrywają z jedną ze słabszych ekip w lidze – Olimpią Zambrów. Strzelanie, podobnie jak we wcześniejszych niedzielnych meczach, rozpoczęło się dopiero po przerwie. Szybką akcję zespołu celnym strzałem wykończył Michał Hryszko. Gospodarze nie zdążyli się dobrze otrząsnąć po straconej bramce, a było już 0:2. Do siatki ponownie trafił Hryszko, tym razem wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony. Gdy na kwadrans przed końcem Michał Poduch celnym strzałem głową podwyższył na 3:0 stało się jasne, że mielczanie o korzystnym wyniku mogą zapomnieć. Co prawda w 86. minucie gola dla Stali zdobył Kamil Kościelny, ale to było wszystko na co było tego dnia stać gospodarzy. Zwycięstwo przyjezdnych mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale kilka razy świetnie interweniował Bogusław Wyparło.

hej.mielec.pl – Po prostu klęska. Wszystko stanęło na głowie. Już trwa debata: co robić?! 

Piłkarze Stali Mielec przegrali drugi wiosenny mecz, znów na własnym stadionie, znów 1:3.

Piłka nożna, II liga wschodnia
FKS Stal Mielec – Olimpia Zambrów 1:3 (0:0)


Bramki:

0:1  – Hryszko, 48 min. – strzał z 16-tu metrów
0:2 –  Hryszko, 51 min. –  strzał z pola karnego
0:3  – Poduch, 77 min. – głową po dośrodkowaniu
1:3  – Kościelny, 87 min. – po kontrze z 5 metrów

Stal: Wyparło Bogusław – Papka Bartosz, Duda Sebastian, Załucki Mateusz (81 min. Buczyński Damian), Getinger Krystian, Piotr Gawęcki (46 min. Głaz Sebastian), Kościelny Kamil (k), Skiba Damian (56 min. Patryk Słotwiński), Radulj Kamil (77 min. Żubrowski Jakub), Domański Maciej, Łętocha Sebastian

Olimpia: Czapliński – Sobótka, Piłatowski, Darda, Gogol – Hryszko (68′ Mleczek), Kuczałek (82′ Olszewski), Kosiński, Steć – Grzybowski, Zapolnik (76′ Poduch).

Żółte kartki: Słotwiński, Łętocha (Stal) – Gogol, Sobótka, Grzybowski (Olimpia).

Sędziował: Michał Woś z Krakowa
Widzów: 3000

Po porażce na inaugurację ligowej wiosny 1:3 z Legionovią Legionowo w obozie Stali mówiło i robiło się wiele by w kolejnym spotkaniu – tym razem ze słabą Olimpią Zambrów – powtórki z dramatu nie było. Rozczarowanie jest wielkie, bo piłkarzom Stali znów mecz nie wyszedł zupełnie. Znów byli nieco zbyt wolni, zbyt mało dynamiczni, dokładni, zbyt mocno momentami zdekoncentrowani. Szczególnie w pierwszych minutach drugiej połowy.

Pierwsze 45 minut było obiecujące, dawało nadzieję na dobry wynik. Stal przeważała, kontrolowała przebieg gry, goście nie stworzyli groźnej sytuacji. W trudnym warunkach pogodowych, w ulewie, goście tylko raz zagrozili bramce mielczan, i to nieznacznie. Stal natomiast próbowała głównie szukać Łętochy w polu karnym, w 22 minucie był blisko przejęcia piłki w dogodnej sytuacji, jednak zdążyli go powstrzymać obrońcy.

W 35 minucie strzał z dystansu niewiele minął bramkę Olimpii. Dokładności i też nieco dobrej decyzji brakło przy kilku innych sytuacjach. Przede wszystkim dobrze rokujące akcje kończyły się mało precyzyjnymi dośrodkowaniami. Do przerwy był remis 0:0 ze wskazaniem na Stal. I z nadziejami, że druga połowa przyniesie rozstrzygnięcie meczu na korzyść mielczan.

W przerwie trener Włodzimierz Gąsior nieco też zmienił koncepcję gry ofensywnej. Piotr Gawęcki w pierwszej połowie grał na nietypowej dla siebie pozycji skrzydłowego, szarpał ale był też nieco zagubiony i notował zbyt wiele strat. W przerwie w jego miejsce pojawił się Sebastian Głaz, na skrzydle próbował natomiast Kamil Radulj.

Nim ta zmiana zdążyła wpisać się w grę mielczan goście niespodziewanie prowadzili. Hryszko przebiegł z piłką kilka metrów na linii pola karnego i uderzył dość przewidywalnie w długi róg bramki Wyparły. Golkiper Stali miał piłkę na rękach, ale ta do siatki jednak wpadła.

Nim kibice zdążyli otrząsnąć się po stracie bramki Olimpia prowadziła już 2:0. Długie podanie w pole karne Stali dotarło do celu, defensorzy byli spóźnieni albo źle ustawieni. Do futbolówki dopadł napastnik z Zambrowa i mocnym strzałem w „okienko” podwyższył prowadzenie.

Przewaga 2:0 sprawiła, że Olimpia się cofnęła i czekała na kontry. A kibice oglądali mecz podobny do tego sprzed tygodnia – goście prowadzili, Stalowcy gonili wyścig, walczyli, próbowali, kombinowali. I nie wiele z tego wychodziło. Dopiero w 75 minucie Getinger dokładnie dośrodkował, ale piłkę nad poprzeczką przerzucił Łętocha.

W 77 minucie doszło do sytuacji absurdalnej. Olimpia przeprowadziła zmianę, na plac gry wszedł Poduch i pobiegł natychmiast w pole karne do dośrodkowania. Tam pozostał bez większego nadzoru obrońców. Miał więc czas i miejsce by idealny dorzut skierować do siatki.

Bramka na 3:0 niemalże powaliła mielczan na ziemię. Niemalże, bo jeszcze się podnieśli i próbowali atakować. Z czasem też i Olimpia – która grała dosyć konsekwentnie w obronie – zaczęła mieć kłopoty z mielecką ofensywą. Przełożyło się to na bramkę dla Stali – w 87 minucie z bliska do siatki trafił przesunięty do przodu Kościelny. W doliczonym czasie gry Kościelny uderzał głową po dośrodkowaniu Getingera, trafił w poprzeczkę.

Wcześniej odkryta Stal pozwoliła gościom na bardzo groźną akcję. Steć przebiegł z piłką między obrońcami Stali i znalazł się sam na sam z bramkarzem Mielca. Wyparło odbił jednak strzał rywala i jego dobitkę.

Porażka 1:3 z grającą przeciętnie Olimpią to klęska. Goście byli mocno podekscytowani tym zwycięstwem, mówili nawet o wygranej wojnie na mieleckim stadionie. Stal ma kłopot, to przede wszystkim brak dynamiki – choć w porównaniu z meczem z Legionovią sprzed tygodnia widać było niewielki progres.

Okazało się, że w 7 dni zaginionej dynamiki, świeżości, pewności siebie odnaleźć się nie udało. Teraz pozostaje kolejne 7 by atrybuty, z których Stal słynęła jesienią, odnaleźć. Debata pod hasłem: co robić, jak się podnieść, jak zmotywować się do walki w kolejnym meczu – a będzie to spotkanie w Mielcu ze Stalą Stalowa Wola – zaczęła się jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Niedziela na Solskiego 1 skończyła się późno, bo długo trwały już rozmowy. W Mielcu nikt się nie poddał, każdy szuka rozwiązania. Oby tym razem się udało…

olimpiazambrow.net – Fantastyczne zwycięstwo w Mielcu!

Olimpia Zambrów po świetnym meczu pokonała na wyjeździe faworyzowaną Stal Mielec 3:1 (0:0). Niezwykle cenne trzy punkty zespołowi prowadzonemu przez Krzysztofa Zalewskiego zapewnili Michał Hryszko, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców oraz Michał Poduch.

Od początku meczu Olimpia grała uważnie w obronie i starała się konstruować ataki pod bramką Stali Mielec. W 12. minucie pierwszy groźny strzał oddał Kamil Zapolnik, a piłkę złapał Bogusław Wyparło. Kolejne minuty stały pod znakiem rywalizacji w środku pola, gdzie oba zespoły chciały osiągnąć dominację. W 24. minucie obrońca Olimpii wybił piłkę, która po dośrodkowaniu zmierzała pod nogi znajdującego się w polu karnym Sebastiana Łętochy. Po chwili Bartosz Sobótka zablokował strzał Piotra Gawęckiego. W 29. minucie strzał Michała Stecia z rzutu wolnego z 30 metrów zatrzymał Sebastian Duda. Sześć minut później Krystian Getinger uderzył nad bramką zambrowskiej Olimpii. W 41. minucie z groźnym dośrodkowaniem Kamila Radulja poradzili sobie defensorzy Olimpii Zambrów.

Drugą połowę fantastycznie rozpoczęli piłkarze Olimpii. W 48. minucie szybką akcję zambrowian sfinalizował Michał Hryszko, który pokonał Bogusława Wyparłę. Drugi cios Olimpia zadała trzy minuty później, gdy dośrodkowanie z prawej strony na bramkę zamienił Michał Hryszko. W kolejnych minutach inicjatywę przejęli gospodarze, ale najpierw groźnie dośrodkowanie wyłapał Piotr Czapliński, a następnie obrońcy zablokowali strzał Patryka Słotwińskiego. W 65. minucie faulu na 30 metrze dopuścił się Mariusz Gogol, za co został ukarany żółtą kartką, a Stal egzekwowała rzut wolny, z którego ostatecznie nic nie wynikło. W 72. minucie rzut karny dla Stali próbował wymusić Kamil Radulj, a trzy minuty później dośrodkowania Krystiana Getingera nie wykorzystał Sebastian Łętocha, który strzelił głową nad poprzeczką Olimpii. Prawdziwe wejście smoka zaliczył Michał Poduch, który strzelił gola kilkanaście sekund po tym, jak pojawił się na boisku. Napastnik Olimpii wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie i głową podwyższył na 3:0 dla przyjezdnych. W 86. minucie honorową bramkę dla Stali Mielec zdobył Kamil Kościelny, który nie dał żadnych szans Piotrowi Czaplińskiemu. Odpowiedzieć golem mógł Michał Steć, ale przegrał pojedynek sam na sam z Bogusławem Wyparłą. W trzeciej doliczonej minucie strzał głową Kościelnego trafił w poprzeczkę zambrowskiej bramki.

Krzysztof Zalewski (trener Olimpii Zambrów): – Cieszymy się przede wszystkim, że udało nam się zrewanżować Stali za tą porażkę jesienią u nas. Zagraliśmy dzisiaj z olbrzymią determinacją, szczególnie w defensywie. W pierwszej połowie przetrwaliśmy napór gospodarzy, deszcz i silny wiatr wiejący nam w oczy. W drugiej połowie udało nam się wykorzystać nasze atuty i strzelać bramki. Można było pokusić się tutaj o jeszcze wyższe zwycięstwo, ale na takim terenie, bardzo cieszymy się, że udało się nam zdobyć trzy punkty.

Włodzimierz Gąsior (trener Stali Mielec): – To nasza druga porażka z rzędu. Uważam, że popełniliśmy zbyt dużo błędów w defensywie. Sześć bramek straconych w dwóch meczach to stanowczo za dużo. Takie proste błędy, jakie popełnialiśmy w dzisiejszym meczu zadecydowały, że przegraliśmy. Dwie bramki, podobnie jak i z Legionovią, straciliśmy w krótkim odstępie czasu, co w jakiś sposób ustawiło końcowy wynik. Później goniliśmy ten wynik, ale trzecia bramka została stracona też w kuriozalnej sytuacji. Jeszcze raz podkreślam, że jednego nie można odmówić drużynie: dążyła do zmiany rezultatu, ale zbyt proste błędy w obronie zadecydowały o porażce. Uważam, że dużo straciliśmy w akcjach ofensywnych w pierwszej połowie, bo szczególnie Gawęcki mógł rozstrzygnąć podając lub samodzielnie strzelając bramki. Nie wykorzystaliśmy przewagi w pierwszej połowie. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę ten mecz, a poprzez zmiany próbowałem pomóc drużynie. Jeszcze raz podkreślam: nie można tracić trzech bramek u siebie, aby myśleć o pozytywnym rezultacie. Gratuluję gościom.