Już w najbliższą środę zagramy u siebie z Wisłą Kraków w meczu 1/32 Fortuna Pucharu Polski. Z tej okazji wspominamy legendarny pucharowy mecz właśnie z tym rywalem. Był to rok, w którym byliśmy blisko trofeum, a co za tym idzie, również awansu do Pucharu Zdobywców Pucharów. Wszystko to w sezonie, w którym występowaliśmy w drugiej lidze!
Środowy pojedynek będzie czwartym meczem Stali i Wisły w rozgrywkach pucharowych. Jak podaje portal „historiawisly” pierwszy pojedynek odbył się w 1966 roku, a była to 1/16 finału. Stal przeżywała solidny kryzys. Pojedynek rozegrano 6. listopada, a wtedy zespół Konrada Jędryki okupował ostatnie miejsce w tabeli II ligi. Co prawda w najbliższym spotkaniu ligowym oddał „czerwoną latarnię” i do końca rozgrywek heroicznie bronił się przed spadkiem, to jednak nie udało się uniknąć degradacji na trzeci poziom.
W zespole jeszcze występowało kilku starszych graczy, ale coraz śmielej do gry dobijała się uzdolniona młodzież, która w przyszłości poprowadzi Stal do laurów m.in. Zygmunt Kukla (wtedy 18 lat), Włodzimierz Gąsior (18 lat) i Stanisław Stój (22 lata). W Stali zagrał też Zygmunt Pietraszewski, który w przyszłym sezonie przywdzieje trykot „Białej Gwiazdy”. Wisła wygrała 2-0. Po bezbramkowej I połowie nadzieje na korzystny wynik rozwiali Czesław Studnicki i Hubert Skupnik.
W II połowie w bramce Wisły stanął Henryk Stroniarz. Na pewno nie spodziewał się, że za 18 lat zasiądzie na ławce trenerskiej Stali Mielec i poprowadzi ją przeciwko Wiśle. Była to wiosna 1984 roku. Stal podobnie jak przed 18 laty grała w II lidze. Miała aspiracje, aby do elity wrócić. Kibice chłodno przyjęli spadek z I ligi, co uwidoczniło się we frekwencji.
Właśnie półfinał PP był wyjątkiem, bo Stal spisywała się w tych rozgrywkach nadspodziewanie dobrze. Mielczanie najpierw wyeliminowali Jagiellonię Białystok (2-0) i Błękitnych Kielce (3-0). W 1/4 odprawili pierwszoligową Pogoń Szczecin (3-1 i 0-2).
W pierwszym półfinale w Krakowie było 0-0. A gdyby Mirosław Wnuk w 80 minucie trafił z 6 metrów do bramki pewnie Stal przywiozłaby zaliczkę spod Wawelu. A rywal był niczego sobie.
W wyjściowej jedenastce aż trzech piłkarzy 3.drużyny świata: Piotr Skrobowski, Andrzej Iwan i Jan Jałocha, a do tego inni kadrowicze Adam Nawałka i Marek Motyka. Dorzućmy uzdolnioną młodzież w postaci Marka Świerczewskiego, Krzysztofa Budki i Janusza Nawrockiego, ponadto jeszcze na ławce trenerskiej Edmunda Zientarę, który ze Stalą 8 lat wcześniej świętował mistrzostwo, mamy obraz rywala z którym mierzyła się budowana na nowo mielecka Stal.
Na niekorzyść mielczan działał fakt, że pierwszy mecz odbył się 14 marca, a rewanż… 15 maja. Drugi pojedynek zelektryzował fanów. Dawno takich tłumów nie widziano przy Solskiego. Wisła w lidze grała w kratkę i okupowała miejsca w dolnej połowie tabeli. Stal była czwarta w swojej grupie II ligi, ciągle mając szanse na awans, ale też złapała zadyszkę. Trener Stroniarz posłał do gry Pazdana, Skibę, Zubę, Bartoszewskiego, Bedryja, Porębnego, Banasika, Barnaka, Łatkę, Lizończyka i Wnuka.
Niestety mecz rozczarował mieleckich fanów. Wisła wykorzystała swoje atuty, a gol Michała Wróbla w 35 minucie ustawił dalszy bieg wypadków. Stal próbowała atakować, a Wisła umiejętnie kontrolowała grę szukając okazji do kontry. Jeden z takich ataków na gola zamienił Andrzej Iwan. Gorąco było także na trybunach. Fani obu ekip nie szczędzili sobie uszczypliwości, co wówczas nie było tak powszechne. Po meczu interweniowała milicja.
Trzeba dodać, że awans do finału był łakomym kąskiem, bo mógł dać prawo gry w Pucharze Zdobywców Pucharów. Drugi finalista Lech kroczył pewnie po mistrzostwo Polski i w tej sytuacji w PZP mógł go zastąpić finalista. Istotnie Wisła choć Pucharu nie zdobyła (0-3 w finale z Lechem) zagrała w PZP, odpadając w 1/8 finału z Fortuną Sittard.
I na koniec najbardziej smutny epilog tamtego okresu. Tydzień w którym rozegrano rewanż Stali z Wisłą był jednym z najczarniejszych w historii polskiego sportu. Na początku tygodnia ZSRR ogłosiło iż nie wystartuje w zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Los Angeles.
Dzień po meczu w Mielcu taką samą decyzję ogłosił PKOl nie konsultując jej z nikim, nie licząc się trudem i wysiłkiem jaki podjęli polscy sportowcy aby uzyskać olimpijską nominację. Wyjazd na olimpiadę ominął pływaczkę Stali Mielec Bożenę Dudek i byłego piłkarza ręcznego Stali Andrzeja Kąckiego.
Tomasz Leyko (biało-niebieska)
Bilety na mecz PGE FKS Stal Mielec – Wisła Kraków można nabywać za pośrednictwem strony www.kupbilet.pl oraz w kasach Stadionu Miejskiego w Mielcu.