Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Lechem Poznań (cz. 84)

Po porażce 1-3 poniesionej tydzień wcześniej w domowym meczu z Widzewem, Stalowcy okupowali dolne rejony (13. miejsce z 15 punkami) ligowej tabeli. Wyjazd podopiecznych Mieczysława Kruka do stolicy Wielkopolski (Lech miał 3 punkty więcej niż Stal) nie nastrajał mieleckich kibiców optymizmem. Zaczęło się od ataków gospodarzy, którzy w obecności ponad 35 tysięcy widzów, w pierwszym kwadransie tego spotkania stworzyli kilka świetnych okazji do zdobycia gola, lecz Napierała, Chojnacki i Grześkowiak nie potrafili wpisać się na listę strzelców. W 23. minucie Kolejorz dopiął jednak swego. Wpierw nasz zespół uratował stoper Marian Kosiński, który wybił piłkę na róg z linii bramkowej. Po wznowieniu gry z rzutu rożnego piękną główką popisał się Ryszard Szpakowski, zaskakując Janusza Stawarza. Niecałe 120 sekund to zespołowi gości zabrakło niewiele do wyrównania. Na bramkę miejscowych uderzył Szarmach, piłka odbiła się od muru graczy Lecha. Dopadł do niej Bedryj, mocno strzelił, lecz Mowlik odbił piłkę wprost po nogi Laty. Ten zaś dośrodkował ją do Szarmacha, lecz jego niezbyt mocny strzał wybił z linii bramkowej Barczak.

Po zmianie połów role się odwróciły. Tym razem podmuchy wiatru sprzyjały ekipie FKS. W 50. minucie mógł być remis. Mocno bita z rzutu wolnego piłka (znana na polskich, ligowych stadionach słynna podrzutka Ciołka), przez odgrywającego pierwszorzędną rolę w zespole Stali Szarmacha odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. Boczny sędzia wskazał chorągiewką na środek boiska, lecz główny rozjemca nie przerwał gry. Cztery minuty później nie było już żadnych wątpliwości. Dośrodkowanie z prawej strony Zbyszka Hnatii na samobójczego gola zamienił niefortunnie interweniujący Hieronim Barczak. Miejscowi nawet się nie oglądnęli, gdy niewiele później ponowne celne podanie Hnatii z tego samego miejsca znalazło drogę do adresata. Takiej okazji Diabeł, czyli napastnik Andrzej Szarmach  nie zwykł marnować. Ten niezwykle emocjonujący pojedynek nabrał rumieńców w 63. minucie. Tym razem to miejscowi po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i celnym trafieniu głową Grześkowiaka cieszyli się z wyrównania. Stal do końca meczu nie zrezygnowała z przechylenia szali zwycięstwa na swą korzyść. Mogła zdobyć jeszcze dwie bramki, lecz po mocnym uderzeniu Ciołka oraz główce Laty w słupek, nie zdołała tego dnia przywieźć kompletu punktów z Poznania.

 

30.03.1980 – Poznań, stadion Warty im. 22 lipca (11:00), 19. kolejka 1. Ligi, KKS Lech Poznań – FKS PZL-Stal Mielec 2-2 (1-0)

Sędziował: Libich Andrzej Libich (Warszawa)      Widzów: 35.000

Lech: Piotr Mowlik – Roman Mądrochowski, Józef Szewczyk, Andrzej Grześkowiak, Hieronim Barczak, Krzysztof Pawlak, Teodor Napierała (63 Remigiusz Marchlewicz), Leszek Piekarczyk (46 Janusz Woliński), Romuald Chojnacki, Marek Skurczyński, Ryszard Szpakowski    Trener: Wojciech Łazarek

Stal: Janusz Stawarz – Kazimierz Polak, Marian Kosiński, Jan Bedryj, Antoni Mrowiec, Krzysztof Frankowski (46 Kazimierz Buda, ż), Włodzimierz Ciołek, Zbigniew Hnatio, Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach, Janusz Duchnowski (ż)                       Trener: Mieczysław Kruk

Bramki: Ryszard Szpakowski 23, Grześkowiak 63 – Hieronim Barczak 54-samob., Andrzej Szarmach 57 min.

 

Bilanse ligowe Stali z poznańskim Lechem to 55 ekstraklasowych meczów (15 zwycięstw Stali, 14 remisów, 26 porażek, bramki: 52-72). W 2. lidze rywalizowano 4 razy (2 zwycięstwa Stali, 2 porażki, w bramkach 5-4 dla FKS). W Pucharze Polski doszło do dwukrotnej rywalizacji (1 zwycięstwo Stali, 1 porażka, bramki 3-4).

Nagłówki poniedziałkowej prasy (31 marca 1980 roku) po remisie Lecha Poznań ze Stalą Mielec 2-2.

Leszek Śledziona

Fot. Archiwum Leszka Śledziony