Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z ŁKS Łodź (cz. 64)

Zespół Stali pod wodzą Zenona Książka od początku sezonu 1986/87 dołował. W siedmiu pierwszych spotkaniach tych rozgrywek miał na swym koncie zaledwie …1 punkt (bramki: 3-11) i okupował ostatnie miejsce w ligowej tabeli. ŁKS plasował się w środku stawki, na dziewiątej pozycji, gromadząc do tego meczu sześć oczek. Po domowej porażce 0-3 (za minus 1 punkt) tydzień wcześniej z Lechem Poznań, tylko nieliczni fani Stali (w tym niżej podpisany) wybrali się do Łodzi na ten sobotni mecz. Tym razem nasi gracze zagrali klasę lepiej, szczególnie w defensywie. Nasz trener, w porównaniu do ostatniego występu, wprowadził do składu pewne zmiany. W bramce zamiast Wojdygi pojawił się nasz wychowanek Witek Pazdan, na prawej obronie zaprezentował się Edek Tyburski (obaj po raz pierwszy tej jesieni), natomiast Urbanka zastąpił Makuch. Od pierwszych minut przeważali jednak gospodarze, których kibice żyli wtedy z naszymi fanami w przyjacielskiej komitywie. Na bramkę Stali uderzali kilkakrotnie m.in. Krzysztof Baran (6 razy) oraz Ryszard Robakiewicz (w obu częściach gry 10 razy), jednak tego dnia mielecki golkiper był dobrze dysponowany. Wyżej wymieniony pierwszy zawodnik był tego dnia motorem napędowym łódzkiej ekipy. W 32. minucie ten zawodnik ograwszy Duchnowskiego w pełnym biegu huknął na bramkę, ale na szczęście dla naszego zespołu piłka odbiła się od poprzeczki, a dobitkę tego samego gracza na róg odbił nasz bramkarz. Sześć minut później biało-niebiescy wypracowali sobie znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. W wyniku szybkiej kontry Dobrowolski odegrał piłkę do Filipczaka, a następnie ten do Czachowskiego. Niestety, późniejszy wielokrotny gracz reprezentacji z kilku metrów przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.

Po przerwie obraz gry był podobny do pierwszej odsłony, lecz przewaga łodzian zmalała. W 66. minucie znów z dobrej strony pokazał się Baran, który popisał się szybkim rajdem spod środkowej linii. Nastąpiło ostre dośrodkowanie, mielczanin Duchnowski zbyt krótko wybił piłkę głową w pole, a nadbiegający obrońca Juliusz Kruszankin popisał się mocnym uderzeniem z 7 metrów, które po rękach naszego bramkarza ugrzęzło w siatce. Stalowcy rzadko kontrowali, kilka razy z daleka próbowali strzelać: Tochel, Dobrowolski i Filipczak. Na 20 minut przed regulaminowym końcem gry doprowadzili do wyrównania. W decydującej akcji wzięła udział dwójka naszych napastników. Dokładne dośrodkowanie Dobrowolskiego,  skorzystawszy z niezdecydowania łodzianina Sybilskiego, wykończył precyzyjnym strzałem Marek Filipczak. Drugi punkt w tych zmaganiach niewiele dał mielczanom, Stal w czerwcu przyszłego roku spadła do drugiej ligi, by za rok powrócić do niej z przytupem.

 

20.09.1986 – Łódź, 8. kolejka 1. ligi, ŁKS Łódź  – FKS PZL-Stal Mielec 1-1 (0-0)

Sędziował: J.Eksztajn (Warszawa)  Widzów: 8.000

ŁKS: Z.Robakiewicz – Bendkowski, Wenclewski, Kruszankin, Sybilski, Chojnacki, Wesołowski (40 Więzik), Soczyński, Ziober, R.Robakiewicz, K.Baran

Trener: Z.Gutowski

Stal: Pazdan – Tyburski, Duchnowski, Łukasik, Fedoruk, Makuch, Czachowski (61  Śliwowski), Tochel, Gruszecki (87 Piękoś), Dobrowolski (ż), Filipczak              Trener: Z.Książek

Bramki: Kruszankin 66 – Filipczak 70 min.

 

Bilanse ligowe Stali z ŁKS na dwóch najwyższych poziomach rozgrywkowych wyglądają następująco: w ekstraklasie obie ekipy zmierzyły się 47 razy (13 zwycięstw Stali, 21 remisów, 13 porażek; bramki: 53-44), na drugim poziomie rozgrywkowym rywalizowano 4 razy (1 zwycięstwo, 1 remis, 2 porażki; bramki: 4-4). W Pucharze Polski doszło do czterech pojedynków (2 zwycięstwa /jedno w rzutach karnych/, 2 porażki; bramki: 8-8, karne: 4-3) oraz do jednego w Pucharze Ligi (remis 0-0).

Nagłówki poniedziałkowej prasy (22 września 1986 roku) po remisie 1-1 Stali Mielec z Łódzkim Klubem Sportowym na wyjeździe.

Leszek Śledziona

Fot. Archiwum Leszka Śledziony