Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Rakowem Częstochowa (cz. 56)

W rundzie jesiennej (16.09.1995) sezonu 1995/96 Stal w Częstochowie uległa tamtejszemu Rakowowi 0-2. W rewanżach Stalowcy dotknięci już od wielu miesięcy dużymi problemami finansowymi, po pięciu porażkach z rzędu (1-2 w Tychach z Sokołem, 1-2 w Mielcu z Hutnikiem Kraków, po 0-2 w Poznaniu z Lechem i w Szczecinie z Pogonią oraz 0-1 w Mielcu z Górnikiem) od wznowienia rozgrywek po zimowej przerwie i desperackiej zmianie trenera Jana Złomańczuka na wcześniejszego swego asystenta Leszka Brzezińskiego okopali się w strefie spadkowej (3. miejsce od końca, 23 mecze – 23 punkty ze stratą 4 oczek do bezpiecznego miejsca w tabeli). Zaledwie cztery dni wcześniej wydawało się że w Łodzi coś drgnęło, gdyż z ŁKS padł remis 1-1 (gol Rafała Domarskiego). Z powodu osłabień kadrowych (operacja pachwiny Boćka, kontuzje Rycaka i Kaczówki, pauza za żółte kartki Kloca), w pojedynku z ekipą spod jasnej Góry zabrakło właśnie linii pomocy. Udało się stworzyć dwie okazje pod bramką gości, jedynie gdy piłkę zagrywano wprost na napastników, lecz zarówno Cygan (28. minuta), jak i  Oprzondek (39. min.) zmarnowali swe okazje w tej części gry.

Po zmianie połów było podobnie, trzy razy górą był bramkarz przyjezdnych (obrona strzałów z bliska Jarzynki w 76. i Piotrowskiego w 89. minucie oraz wybicie piłki zmierzającej w samo okienko po wolnym Jegora). Rywale mieli tylko trzy sposobności by zaskoczyć Wyparłę, które zmarnowali dwukrotnie Dziedzic (33. i 59. minuta) oraz Synoradzki na 120 sekund przed końcowym gwizdkiem. Po zakończeniu spotkania mielecki szkoleniowiec Leszek Brzeziński był niepocieszony: … To dla nas rzeczywiście tragedia. … Zespół bez Kloca i Kaczówki nie miał koncepcji gry, co podczas meczu było bardzo widoczne. Ale też trudno od młodzieży wymagać więcej, bo gra tak jak potrafi. Brakowało sprytu i dogrania tej końcowej piłki do Cygana. Do końca sezonu pozostawało wciąż 10 kolejek, lecz mielczanie zdołali na 30 możliwych do zdobycia punktów wywalczyć zaledwie… 4! Ostatnia degradacja naszego zespołu z ekstraklasy stała się faktem, a za rok spełnił się najczarniejszy ze scenariuszy. Fabryczny Klub Sportowy rozwiązano, zaś nazwa Stal zniknęła na rok z piłkarskiej mapy Polski, by po kolejnych 12 miesiącach reaktywować się w V lidze podkarpackiej…

 

24.04.1996 – Mielec, 25. kolejka 1. Ligi, FKS PZL-Stal Mielec – Raków Częstochowa 0-0

Sędziował: Holik (Opole)     Widzów: 2.000

Stal: Wyparło – Jarzynka, Jegor, Oprzondek, Tomanek (69 Bartkowski), Piechota (46 Konopelski), Piotrowski, Wrotoń, Kukowski, Cygan, Domarski (67 Kolisz)        Trener: L.Brzeziński

Raków: Matuszek – Wróblewski, Bodzioch, Skrzypek, Załęski, Wilk, Spychalski (86 Synoradzki), Dziedzic (65 Sieja), Gwiździel (ż), Skwara, Bański (38 Stępień)    Trener: G.Kokott

 

Bilanse ligowe Stali z rywalem z Częstochowy na trzech poziomach nie są zbyt dobre. W ekstraklasie (1. lidze) doszło do 11 takich pojedynków (1 zwycięstwo Stali, 3 remisy, 7 porażek, bramki: 8-15). W 1. (2. lidze) rywalizowano 14 razy (5 zwycięstw Stali, 2 remisy, 7 porażek, bramki: 21-18). Natomiast na trzecim poziomie rozgrywkowym rozegrano 8 spotkań (4 zwycięstwa Stali, 2 remisy, 2 porażki, bramki: 9-7).

 

Leszek Śledziona