Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz z Widzewem Łódź (cz. 79)

Stal rozpoczęła rundę wiosenną pod wodzą po raz drugi pracującego jako szkoleniowiec pierwszej drużyny Zenona Książka. Tuż po zakończeniu pierwszej rundy zastąpił on Konstantego Pawlikańca, który wszedł w spór z najlepszym snajperem naszego zespołu, wicekrólem strzelców naszej ligi (13 bramek w 22 meczach) – Andrzejem Szarmachem. Przesunął on reprezentacyjnego napastnika na 6 ostatnich spotkań do drugiej drużyny. Prowadzący wówczas rezerwy Książek nie wystawił go jednak w swej drużynie, twierdząc że nie tam jest jego miejsce. Mielczanie przed pierwszym meczem rundy rewanżowej w Łodzi, rozgrywanym w niedzielę w samo południe, zajmowali 7. miejsce w tabeli (15 punktów), zaś łódzki Widzew okupował najniższe miejsce na podium, mając dorobek o 5 punktów większy.

Nasz zespół przystąpił do tego meczu osłabiony brakiem Laty (dolegliwości żołądkowe po powrocie z Tunisu) oraz Pera (poparzenie ręki). Niestety, tego dnia płyta boiska (błotnista maź i zmrożona ziemia pod nią) nie nadawała się do użytku i uniemożliwiała obu zespołom prowadzenie normalnej gry. Dlatego na murawie rządził przypadek, miał wpływ na oba zdobyte gole i brak precyzji graczy w innych dogodnych sytuacjach strzeleckich. To właśnie zły stan murawy przyczynił się już w 17. minucie do zejścia z boiska Frankowskiego, którego niebezpiecznie zaatakował Tłokiński. Od początku mocno natarli piłkarze RTS, lecz to nasi futboliści zadali jako pierwsi celny cios w tym pojedynku. Na listę strzelców w 31. minucie wpisał się nie kto inny, jak natychmiast przywrócony do treningów w pierwszym zespole przez szkoleniowca Książka, Andrzej Szarmach. Skorzystał on z nieporozumienia Tłokińskiego, który zagrał piłkę w kierunku własnego bramkarza. Zatrzymała się ona w kałuży, a znany z szybkiego startu Diabeł, uprzedził wychodzącego do niej golkipera Burzyńskiego. Podobna sytuacja miała miejsce cztery minuty później, kiedy to po uderzeniu Dąbrowskiego do pustej bramki futbolówka zatrzymała się przed linią bramkową. Ten sam gracz miał jeszcze kilka okazji w tej części meczu, lecz nie grzeszył skutecznością.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy i już po siedmiu minutach dopisała im fortuna. Doszło do podobnej sytuacji jak przy golu dla naszej drużyny. Z prawej strony dośrodkował Błachno na głowę Pięty, a na bramkę Kukli strzelił Rozborski. Nasz bramkarz odbił tę piłkę, lecz ugrzęzła ona w błocie, gdzie dopadł ją Władysław Dąbrowski, doprowadzając do remisu. Po utracie gola mielczanie okopali się przed własnym polem karnym, dając dowody dobrego przygotowania kondycyjnego i ambicji. Z bardzo dobrej strony pokazali się: Kukla, Załężny i Ciołek. Rywal tylko przez kilka sekund, w 75. minucie, cieszył się z drugiej bramki, lecz sędzia liniowy chorągiewką zasygnalizował pozycję spaloną Bońka. Gospodarze często sięgali do niedozwolonych zagrań, lecz nasz zespół w podobny sposób odpłacał się przeciwnikowi. Końcowy rezultat na końcu sezonu okazał się korzystny dla obu klubów, gdyż łodzianie zostali wicemistrzem Polski, zaś Stal zajęła trzecie miejsce, za które po raz drugi w swej historii otrzymała możliwość gry w pucharze UEFA.

 

 

04.03.1979 – Łódź, 16. kolejka 1. ligi, Widzew Łódź – FKS Stal Mielec 1-1 (0-1)

Sędziował: Jarguz (Suwałki)                        Widzów: 15.000

Widzew: Burzyński – Błachno, Boniek, Dąbrowski, Grębosz, Kowenicki (ż), Możejko, Pięta, Rozborski (70 Kamiński), Surlit, Tłokiński              Trener: S.Świerk

Stal: Kukla – Skiba, Kosiński, Załężny (ż), Frankowski (17 K.Polak), Oratowski, Ciołek, Buda (85 Chamielec), Hnatio, Szarmach (ż), Karaś            Trener: Z.Książek

Bramki: Dąbrowski 52 – Szarmach 31 min.

 

Podsumowując, bilans wyłącznie ekstraklasowych pojedynków Stali z Widzewem to 39 meczów (6 zwycięstw Stali, 17 remisów, 16 porażek, bramki: 39-52). Jedno spotkanie rozegrano w Pucharze Polski, porażka Stali 0-2. W Pucharze Ligi w roku 1977 oraz 1978 (nieoficjalnym) rozegrano 3 mecze (1 zwycięstwo, 2 porażki; bramki: 2-3).

Nagłówki poniedziałkowej prasy (05 marca 1979 roku) po remisie Widzewa Łódź ze Stalą Mielec 1-1.

Leszek Śledziona

Fot. Archiwum Leszka Śledziony