Choć w ubiegłym sezonie ta reguła nie znalazła potwierdzenia, to w historii znajdziemy wiele przypadków, w których do meczu z Pogonią Szczecin przystępowaliśmy z nowymi zawodnikami w składzie. W tym artykule postanowiliśmy przybliżyć historię właśnie takiego transferu, a właściwie dwóch – Stanisława Majchera i Krzysztofa Rześnego.
„Okno transferowe” to magiczne określenie, które rozbudza fantazje piłkarskich kibiców, nakręca oraz wzbogaca kieszenie menadżerów i spędza sen z powiek klubowym prezesom i księgowym. A jeszcze kilkadziesiąt lat temu piłkarska Polska nie znała takiego określenia. W sporcie czysto amatorskim transferów przecież… nie było. Zmiana barw klubowych tłumaczona była częstokroć zmianą miejsca zamieszkania, zmianą pracy, założeniem rodziny i co starsi kibice aż za dobrze pamiętają koniecznością odbycia służby wojskowej. Różne były także przyczyny i droga dwójki graczy, którzy dopiero jesienią 1970 roku dołączyli do zespołu Stali Mielec.
Sezon 1970/71 Stal, po powrocie do I ligi zaczęła wyśmienicie, od 3 zwycięstw. Potem było gorzej. Drużynę dopadł kryzys, pojawiły się kontuzje. Właśnie mecz 11.kolejki z Pogonią w Szczecinie był tym, w którym na boisku pojawiło się dwóch nowych zawodników.
Przeciwko Pogoni w bramce Stali zagrał Stanisław Majcher. Zygmunt Kukla, który od III ligi wypracował sobie status bramkarza nr 1 musiał przejść zabieg chirurgiczny. Zastąpił go Marian Stala. Trudno mieć do niego zastrzeżenia, ale zespół wciąż nie wygrywał i tracił bramkę. Po trzech wygranych na początku, Stal zanotowała fatalną passę 7 meczów bez zwycięstwa z czego 5 kończyło się porażkami. Majcher działaczom Stali spadł właściwie z nieba. To był już znany i ceniony ligowiec, filar rzeszowskiej Stali. Zaliczył nawet 3 mecze w reprezentacji Polski, choć w kadrze miał pecha, bo trafił na niezbyt udane pojedynki całej drużyny. Szanowany, lubiany, stroniący od życiowych rozrywek i uciech. Zygmunt Kukla mówiąc kiedyś: „…Proszę mi powiedzieć, który bramkarz nie pił. Chyba tylko Stasiu Majcher, no i może jeszcze Hubert Kostka”.
Dwukrotnie wygrywał plebiscyt Nowin w 1964 i 66. Przed przyjściem do Stali miał już 34 lata i na przełomie 1969 i 1970 roku zaczął myśleć o emigracji. W PRL piłkarze dopiero po „trzydziestce” dostawali zgody na wyjazd. Majcher chciał do Australii, ale ostatecznie musiał zostać w kraju. Dlaczego? Działacze – Dostałem telefon z PZPN, z informacją że MSW zażądało zwrotu paszportu. Robota działaczy Stali… Za wszelką cenę chcieli mnie zatrzymać – wspominał na łamach Nowin.
Postawa działaczy tak go rozjuszyła, że w tej sytuacji wolał już przenieść się do Wisłoki Dębica. Wtedy do gry wkroczyli działacze z Mielca proponując mu grę na Solskiego. Wszedł z marszu do bramki i zagrał rewelacyjne spotkania. – Miał ksywkę „Dziadek”, ale cieszył naszym się szacunkiem – wspominał po latach Włodzimierz Gąsior.
Ukoronowaniem jego kariery był jeden mecz w sezonie 1972/73 przez co na koniec sezonu przysługiwał mu złoty medal mistrzów Polski. Do dziś jest jednym z najstarszych zawodników, który może się tym tytułem pochwalić. Z Mielca w końcu udało mu się wyemigrować do Kanady, gdzie spędził ładnych parę lat. Wrócił dopiero w XXI wieku, zmarł w 2014 roku.
Drugim debiutantem w meczu z 1970 roku był Krzysztof Rześny sprowadzony do Mielca z Motoru Lublin. Choć tam trafił, a jakże… z Pogoni Szczecin. Los tak chciał, że po raz pierwszy w I lidze Rześny wyszedł na boisko przeciwko swojemu klubowi. Dla tego zawodnika był to początek pięknej przygody ze Stalą, zakończonej dwoma złotymi medalami MP i 6 meczami w kadrze. Dorobek może niewielki, ale jakie to były mecze. Rześny wystąpił w słynnym pojedynku z Anglią w Chorzowie wygranym przez Polaków 2-0. Z kronikarskiego obowiązku trzeba dodać, że był to pierwszy mecz Rześnego w I lidze, bo debiut w Stali zaliczył tydzień wcześniej w meczu PP z ŁKS-em Łódź (0-2).
Czytaj więcej o sporcie na mPress.pl
- Adam Buksa przed meczami reprezentacji: „Chcemy zdobyć dziewięć punktów”
- Paweł Fajdek nadal niezadowolony: „Cieszę się tylko w pięciu procentach”
- Ronald Koeman wytyka młodemu talentowi: „Wybrał pieniądze zamiast gry”
Mecz w Szczecinie zakończył się remisem 1-1. Choć to Stal prowadziła po bramce Laty, to wyrównał z rzutu wolnego w II połowie Zenon Kasztelan, jeden z najlepszych szczecińskich piłkarzy w historii. – Żałuję straconej bramki. Mur był dobrze ustawiony, a jednak i teoretycznie Kasztelan nie powinien trafić do bramki – mówił na gorąco po meczu Majcher. Remis na trudnym terenie po porażkach w Chorzowie i w Bytomiu z Szombierkami uznano za dobry prognostyk.
Debiuty w meczach z Pogonią zaliczyli w późniejszej już historii Mirosław Piękoś (1986) i Tomasz Kukowski (1988). Ten drugi jest autorem ostatniego gola, jakiego Biało-Niebiescy strzelili na stadionie w Szczecinie. Był to niezwykłej urody „centrostrzał”. Przy okazji meczu z Pogonią warto też pamiętać, że w 1975 roku do Mielca przyszedł pracować trener Edmund Zientara po trzech latach spędzonych właśnie na trenerskiej ławce „Portowców”. No i na koniec istotna informacja, że nasz obecny trener Adam Majewski swoją ostatnią bramkę strzelił właśnie Pogoni.
Ruszyła sprzedaż online biletów na mecz z Górnikiem Łęczna. Kliknij w poniższy plakat i przenieś się na stronę www.kupbilet.pl.