To miał być poligon doświadczalny, sprawdzian, czy klub, który przez dwie dekady występował w niższych ligach jest w stanie poradzić sobie z uznanym ligowcem i świeżo upieczonym beniaminkiem ekstraklasy. Odpowiedzi na wszystkie przedmeczowe pytania okazały się być pozytywne. Stal Mielec zdała najważniejszy egzamin na kilka dni przed startem pierwszoligowego sezonu. Dla naszej drużyny premierowego – na tym poziomie rozgrywkowym – od prawie dwóch dekad. Zapraszamy na opowieść o pucharowym meczu Stal Mielec – Wisła Płock z lipca 2016 roku.
Należy jednak przyznać, że niewiele zapowiadało pozytywny scenariusz. W Mielcu bardzo szybko euforia po awansie z drugiej do pierwszej ligi zderzyła się z brutalną, finansową rzeczywistością. Ekipa trenowana przez Janusza Białka musiała poddać się bolesnemu zabiegowi wyrwania zębów trzonowych. To oczywiście przenośnia, ale tak można porównać stratę dwóch zawodników, bez których prawdopodobnie zwycięstwa w drugiej lidze w sezonie 2015/16 by nie było. Mowa oczywiście o Bartoszu Nowaku (7 goli 9 asyst) oraz Andrei Prokiciu (12 bramek i 4 asysty). Obaj przenieśli się na Górny Śląsk – pierwszy zasilił szeregi ekstraklasowego wówczas Ruchu Chorzów, a drugi skorzystał z oferty GKS-u Katowice.
Do tego kilku ważnym zawodnikom kończyły się kontrakty. Długo trwały, zakończone ostatecznie szczęśliwie, negocjacje z Krystianem Getingerem. Dłuższą umowę parafował także Szymon Sobczak. Tamto okienko transferowe trudno było jednak zaliczyć do udanych. Do drużyny dochodzili zawodnicy z dość egzotycznych kierunków – Brazylijczyk Ze Lucas oraz Amerykanin Omar Tall. Obaj kompletnie się nie sprawdzili i po kilku miesiącach przy Solskiego 1 ich już nie było.
Nikogo więc nie dziwił fakt, że drużynę może czekać dramatyczna walka o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Domowy mecz z Wisłą Płock w Pucharze Polski traktowano więc jako przetarcie. Poligon doświadczalny, który miał odpowiedzieć na pytanie, w jakim miejscu znajduje się nasz zespół – względem drugiej ligi, wyraźnie osłabiony.
– To dla nas najważniejszy sprawdzian – nie ukrywał przed meczem Janusz Białek. – Wisła Płock to ograna drużyna, co dopiero wygrała pierwszą ligę i awansowała do ekstraklasy. Spodziewamy się trudnego meczu – dodał.
Początek meczu potwierdził wszystkie najgorsze przewidywania. Gwiazdą gości był Siergiej Kriwec. Białorusin, były piłkarz Lecha Poznań i francuskiego FC Metz, najpierw obsłużył podaniem Emila Drozdowicza, następnie Damiana Piotrowskiego po krótkim dryblingu. Wisła prowadziła 2:0 po 12 minutach gry, co zapowiadało łatwą przeprawę. – Wiedzieliśmy, że Wisła to silny zespół, ale ten początek nawet nas zaskoczył. Grali szybko, opanowali środek pola, kapitalnie prezentował się Kriwiec, dla którego był to debiut w płockich barwach – wspomina Maciej Serafiński, wówczas asystent trenera Białka, dziś członek sztabu szkoleniowego Adama Majewskiego.
Trenerzy naszego zespołu mieli jednak plan. Nieco wyżej zaczął grać Szymon Sobczak i od razu mieliśmy tego efekt – popularny „Sopel” zdobył gola kontaktowego już w 17.minucie. Mielczanie poszli za ciosem. W 27. minucie wyrównał Krystian Getinger z rzutu karnego po faulu Bartosza Kanieckiego.
Nasza drużyna na dobre uwierzyła, że ten mecz można wygrać. Dodatkowo porwał ich żywiołowy doping kibiców. Na początku drugiej połowy prowadziliśmy już 3:2, tym razem po golu Łętochy, który strzelił celnie głową po dośrodkowaniu Roberta Sulewskiego.
– Najgorętsze były jednak ostatnie minuty meczu. Najpierw na 3:3 wyrównał Kriwiec i wydawało się już, że dojdzie do dogrywki, ale imponujący pościg zespołu z Podkarpacia dopełnił Szymon Sobczak, dla którego był to drugi gol tego wieczoru. Skrzydłowy Stali trafił do siatki w czwartej minucie doliczonego czasu i dał awans do 1/16 finału Pucharu Polski – pisał w swojej relacji z tego meczu Przegląd Sportowy.
Po golu Sobczaka na stadionie, na murawie i przy naszych ławkach rezerwowych zapanował prawdziwy szał radości. – Kapitalna sprawa – cieszył się po meczu Szymon Sobczak. – Szybko straciliśmy dwa gole, ale równie szybko odpowiedzieliśmy i to było kluczowe. Myślę, że Wisła trochę za szybko uwierzyła, że jest już po meczu.
– To było dobre przetarcie przed ligą, ale jak wiadomo, liga rządzi się swoimi prawami – dodał na koniec Sobczak. Jego słowa okazały się być prorocze, bo nasz zespół na początku sezonu miał ogromne problemy. Posadą za gorsze występy musiał zapłacić Janusz Białek, którego 1 października 2016 roku zastąpił Zbigniew Smółka.
Stal Mielec – Wisła Płock 4:3 (2:2)
Bramki: Sobczak 17′, 90′, Getinger 27′ (k.), Łętocha 54′ – Drozdowicz 6′, Piotrowski 11′ Kriwiec 81′
Stal Mielec: Tomasz Libera – Robert Sulewski, Sebastian Zalepa, Michał Bierzało, Krystian Getinger – Szymon Sobczak, Przemysław Lech (53′ Piotr Marciniec), Jakub Żubrowski, Sebastian Szczepański (71′ Kamil Radulj), Mateusz Cholewiak (46′ Tomasz Prejs) – Sebastian Łętocha.
Wisła Płock: Bartosz Kaniecki – Piotr Mroziński, Tomislav Bozić, Bartłomiej Sielewski, Kamil Sylwestrzak – Dominik Kun, Piotr Wlazło, Siergiej Kriwiec, Damian Piotrowski (46′ Jakub Łukowski), Giorgi Merebaszwili – Emil Drozdowicz (69′ Mikołaj Lebedyński).