Zamknij

„Zagraj, zagraj jak za dawnych lat”. Mieleccy bramkarze w barwach Lechii Gdańsk

Tym razem nieco odchodzimy od podstawowej konwencji cyklu „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat”. Nie opowiemy więc o legendarnym meczu z naszym najbliższym rywalem, lecz skupimy się na postaciach łączących oba kluby. Poznajcie więc historię Mieczysława Sztuki i Janusza Stawarza. 

Mieczysław Sztuka chodził do Technikum Mechanicznego w Mielcu, a po jego ukończeniu oczywiście znalazł pracę w WSK. „Po godzinach” trenował w Stali.W 1955 roku przyszedł pierwszy wymierny sukces, awans do II ligi, do którego Sztuka znacznie się przyczynił.

Chciał jednak studiować i nauce podporządkował swoją piłkarską drogę, najpierw trafił na Politechnikę Krakowską i wzmocnił Cracovię, ale w 1961 roku zmienił uczelnię. Jako student gdańskiej Politechniki zasilił Lechię Gdańsk, występującą w I lidze.

 

– No i los tak chciał, że całkiem szybko musiał stanąć naprzeciwko kolegów z Mielca – przypomina Tomasz Leyko, autor książki „Biało-Niebieska”. – To był sezon 1962 i dopiero druga kolejka. Zaśnieżone boisko stadionu przy Solskiego było dodatkową przeszkodą. Nowiny pisały, że zagrał całkiem niezły mecz: „Nie popełnił również błędów eksmielczanin Sztuka, który w tym sezonie broni barw Lechii”. Z Czylokiem, Tobollikiem czy Królem awansował od II ligi, wtedy musiał zagrać przeciwko dawnym kolegom. Na boisku padł remis. Na gola Harężlaka odpowiedział Apolewicz – opowiada.

Rewanż zagrano już w maju (w 1962 zmiana systemu na jesien-wiosna). W Gdańsku z kolei było 0-0.

Mieczysław Sztuka w pamięci gdańszczan zapisał się nie tylko jako niezły piłkarz. Po zakończeniu piłkarskiej kariery pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji i stanowisk na Pomorzu. Odpowiadał m.in. za budownictwo komunalne w Gdańsku. Otrzymał tytuł „Zasłużony Miasta Gdańska”, został też odznaczony „Złotym Krzyżem Zasługi”. Zmarł w 2009 roku.

Mieczysław Sztuka drugi od prawej
Mieczysław Sztuka drugi od prawej

Teraz przejdźmy do drugiego bohatera tego tekstu. Janusz Stawarz miał być następcą Zygmunta Kukli. Po jego odejściu był podstawowym bramkarzem Stali (nie licząc kontuzji). Został w Mielcu, bronił nawet po spadku w 1983 roku. Odszedł dopiero w połowie następnego sezonu.

– Przyszła oferta z Lechii, która grała w ekstraklasie. Zapraszał mnie świetny trener Wojciech Łazarek, który wcześniej osiągał znaczące sukcesy w Lechu Poznań. To była dla mnie szansa – wspomina po latach.  Rok później Stal wróciła do I ligi więc Janusz Stawarz zagrał przeciwko kolegom, choć wtedy zmiany barw były już normalnością, to jeszcze nie tak powszechne.

 

– Piłkarze innych klubów lubili jeździć do Mielca. Takie stadiony jak wtedy w Mielcu nie były w Polsce standardem – wspomina Stawarz.

Takich meczów z Lechią było 4. Dwa wygrała Stal, jeden Lechia, a w jednym było 0-0.– Generalnie w Mielcu wygrywała Stal. To był wtedy trudny teren. Ale u nas łatwo nie było. Na stadion przy Traugutta przychodziło po 30 tysięcy widzów – wspomina były bramkarz Stali i Lechii. Stawarz trenował pod okiem Łazarka, a potem Michała Globisza i Mariana Geszke.

Janusz Stawarz został przy piłce. Szkolił bramkarzy m.in. w Stali Mielec i Cracovii czy GKS Katowice. Pracował także w PZPN z młodzieżowymi reprezentacjami, a w nich m.in. z Wojciechem Szczęsnym czy Przemysławem Tytoniem.

Początek meczu PGE FKS Stal Mielec – Lechia Gdańsk w sobotę (20 listopada) o godzinie 17:30. Bilety dostępne w kasach Stadionu Miejskiego w Mielcu.

Janusz Stawarz
Janusz Stawarz

Patronem cyklu „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat” jest Miasto Mielec. Dziękujemy za wsparcie!