Zamknij

MEDIALNA STAL M: Stal pięknie żegna się z kibicami. Znakomity koniec sezonu

hej.mielec.pl – Pewne zwycięstwo Stali na pożegnanie z mieleckimi kibicami. Puławy rozbite 4:0.

Już w pierwszych minutach Stal mogła prowadzić, Łętocha jednak nieznacznie głową przestrzelił. Szarżował Prejs, ale jego strzał zatrzymał golkiper. Goście odpowiedzieli dwoma próbami z dystansu i tak upłynęło pierwsze kilkanaście minut spotkania. Wysoka temperatura nieco rozkojarzyła zawodników i kibiców. Chwilami atmosfera była piknikowa.

Więcej z gry mieli mielczanie, kilka dobrych podań w pole karne nie mogło dotrzeć do adresatów, na szczęście dla gości. Wisła miała natomiast nieco przypadkową sytuację sam na sam, którą wybronił świetnie Libera. W 21 minucie wszystko udało się Stalowcom wyśmienicie. Piłka jak po sznurku trafiła do wbiegającego na 5-ty metr Nowaka, który uderzeniem z pierwszego odbicia trafił do siatki między nogami rosłego golkipera z Puław i Stal przeważała 1:0.

Goście chcieli wyrównać, brakowało im jednak choć jednego konkretnego pomysłu jak tego dokonać. W 30 minucie Cholewiak był natomiast bardzo blisko podwyższenia prowadzenia Stali. Strzał głową odbił bramkarz, dobitka nieznacznie minęła poprzeczkę. Po chwili próbował z dystansu uderzać Duda, ale nieczysto trafił w piłkę i ta przeleciała nad bramką. Upłynęło 8 minut i na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:0. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Wisłę z kontrą ruszyli Nowak z Prejsem, łatwo zgubili jedynego obrońcę, Prejs wyłożył do Nowaka i ten zapisał swoje drugie trafienie w tym spotkaniu.

Pierwszą połowę zamknęły dwie próby zakończone strzałami nad bramką. Po stronie mieleckiej uderzał z pierwszej piłki Łętocha, huknął mocno ale był nieco za bardzo odchylony do tyłu i piłka poleciała zbyt wysoko.

Druga połowa nie przyniosła ożywienia spotkania. Stal spokojnie kontrolowała przebieg meczu czekając na swoje okazje. Choć taka nadarzyła się już w 48 minucie. Tym razem trzech mielczan atakowało bramkę, której oprócz golkipera strzegł tylko jeden defensor. Stalowcy jednak przekombinowali i nie oddali nawet strzału.

Kolejny raz mielczanie spróbowali zagrozić rywalom dopiero 20 minut później. W tym czasie działo się bardzo niewiele. Goście niby chcieli zdobyć kontaktową bramkę, ale nic z tego nie wynikało. Ożywienie w mieleckim zespole przyniosły dwa ostre wejścia puławian, ucierpieli w nich Łętocha i Libera.

W 33 minucie Nowak urwał się przy linii końcowej obrońcom ale wyłożył piłkę w miejsce gdzie nie było żadnego z jego mieleckich kolegów. Po chwili wykonywał rzut wolny. Dorzucił piłkę w pole karne, gdzie nie popisał się bramkarz z Puław. Kościelny strącił futbolówkę obok interweniującego golkipera, do pustej bramki wbił ją Łętocha i było 3:0 po 39 minutach gry w drugiej połowie. Po kolejnych 5 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 4:0. Tym razem z dystansu przymierzył Domański, a do odbitej przez bramkarza piłki doskoczył Łętocha i znów strzelił do pustej bramki.

Ostatnie minuty spotkania to dwie okazje przyjezdnych, w tym zaskakujący strzał z dystansu, który  nieco narobił problemów Liberze. Stal pewnie wygrała to spotkanie i nadal trzyma się blisko czołówki 2 ligi. Szanse mielczan na awans do 1 ligi zmalały jednak niemal do zera – to skutek wyników na innych stadionach, szczególnie remisu Stali Stalowa Wola w Brzesku. Choć do miejsca barażowego Stal Mielec traci tylko 2 punkty, to układ ostatniej kolejki sezonu sprawia, że mielczanie musieliby wygrać bardzo, bardzo, bardzo wysoko w Kluczborku i liczyć na potknięcia innych zespołów.

Wygraną 4:0 z Puławami Stalowcy pożegnali się z własnymi kibicami. Klub przy okazji tego spotkania przygotował też Piłkarski Dzień Dziecka z atrakcjami dla najmłodszych fanów oraz udziałem dzieci niepełnosprawnych.

Nowiny – Mielczanie efektownie pożegnali się z kibicami

Przy okazji tego spotkania zorganizowano Dzień Dziecka. Dzieci pojawiło się bardzo dużo i po takim zwycięstwie powinny wrócić na stadion.

Mielczanom bardzo zależało na udanym pożegnaniu z kibicami. Udało im się to w stu procentach. Wygrana miejscowych mogła być nawet okazalsza.

Gospodarze zaatakowali z impetem od pierwszej minuty i bardzo szybko gola zdobyć mógł Sebastian Łętocha, ale główkował niecelnie. Chwilę później w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Tomasz Prejs, ale pomocnik gospodarzy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem przyjezdnych. W 18. minucie nie było już zmiłuj. Jakub Żubrowski idealnie obsłużył Bartosza Nowaka, który nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w bramce. Kwadrans później ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie drużyny Janusza Białka. – Puławy postawiły na otwartą grę, a nam ten scenariusz wybitnie pasował. Zagraliśmy mądrze i to wykorzystaliśmy – powiedział trener mielczan.

Po przerwie jego piłkarze wcale nie zamierzali zwalniać i wciąż odważnie atakowali bramkę Wisły. Tym razem Łętocha bardzo dobrze wywiązał się z roli snajpera i w krótkim czasie dwukrotnie pokonał Nazara Penkoweca. – Celowniki były dobrze ustawione, co cieszy. Wygrana przyszła w fajnym momencie, bo było dużo dzieciaków i powinny ten mecz zapamiętać. Tą wygraną podziękowaliśmy wszystkim naszym kibicom, którzy wypełniali nasz stadion oraz jeździli z nami po całym kraju – zakończył Janusz Białek.

RMI24.PL – Znakomity koniec sezonu piłkarskiego. Stal zdemolowała Wisłę Puławy

Dziś przy Solskiego 1 piłkarze Stali Mielec urządzili sobie strzelnicę. Rozgromili Wisłę Puławy 4-0, choć na tak wysoką porażkę goście nie zasługiwali. Lecz w sumie można powiedzieć, że zebrali lanie na własne życzenie, bo ich skuteczność była porażająco słaba.

Nie odbierajmy jednak zasług biało-niebieskim, którzy w pierwszej połowie imponowali skutecznością w ofensywie. Na początku zmarnowali kilka dogodnych szans, ale później trio Sulewski, Prejs, Nowak stało się koszmarem puławskiej defensywy.

Przy pierwszej bramce jedną z głównych ról odegrał jednak Jakub Żubrowski. “Żuber” otrzymał świetną długą piłkę z mieleckiej połowy, płasko dograł ze skrzydła do Bartka Nowaka, a ten tradycyjnie nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Po tym trafieniu zawodnicy Janusza Białka wykonali “kołyskę” dla Wojtka Daniela, który przebywa obecnie na wypożyczeniu i został właśnie ojcem.
IMG_8570-kopiaDrugi gol padł w podobny sposób, tyle że z prawej strony do Nowaka podawał Tomasz Prejs. Ten przyjął futbolówkę, popatrzył na zachowanie bramkarza i ze stoickim spokojem, zewnętrzną częścią stopy, skierował ją w sam róg bramki przyjezdnych.
IMG_8652-kopiaGole na trzy i cztery do zera padły po zmianie stron. W międzyczasie kilkakrotnie Wiślacy zagrażali mieleckiej bramce i albo fatalnie się mylili, albo na wysokości zadanie stawał będący w bardzo dobrej formie Tomasz Libera. Został też w bardzo niesportowy sposób zaatakowany wyprostowaną nogą przez jednego z ofensywnych graczy gości, ale “pozbierał się” i zebrał gromkie brawa.

Początek drugiej części ogółem był dość wyrównany, chwilami puławianie przejmowali niewielką inicjatywę i raz po raz nękali miejscową obronę, ale w końcu wszystko wróciło na właściwe tory. Końcowe minuty i wejście Macieja Domańskiego znacznie ożywiły nieco już podmęczonych biało-niebieskich.

W minucie 84-tej świetnie w powietrzu po dośrodkowaniu Bartosza Nowaka ze stojącej piłki zachował się Kamil Kościelny. Dograł na linię bramkową obok wyskakującego golkipera, a tam Sebastian Łętocha dopełnił formalności i podwyższył na 3-0.

Ten sam piłkarz to siatki trafił niespełna pięć minut później. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Maciej Domański, piłka odbiła się rykoszetem, przed bramką z największym trudem odbił ją bramkarz Wisły, ale przy dobitce Łętochy był bez szans – 4-0.
IMG_8835-kopia

Sebastian Duda video

wislapulawy.pl – Wisła przegrywa w Mielcu

Kolejną porażkę zanotowali dziś w Mielcu piłkarze puławskiej Wisły. Podopieczni trenera Bogdana Bławackiego przegrali z miejscową Stalą 4:0. Na Podkarpacie wiślacy udali się mając na koncie serię dwóch porażek z rzędu i z zamiarem wywalczenia 3 punktów.

W realizacji tego celu wiślakom nie mogli pomóc kontuzjowany Volodymir Fedoriv a także nie będący dziś w meczowej 18 Raphael Carioca. W ich miejsce szkoleniowiec Dumy Powiśla wystawił do gry Piotra Charzewskiego i Rafała Lisieckiego.
Pierwsze minuty rozgrywanego przy pięknej wiosennej pogodzie spotkania na stadionie przy ulicy Ludwika Solskiego to ataki miejscowych. W 3 minucie po centrze Tomasza Prejsa głową uderzał Sebastian Łętocha jednak zrobił to niecelnie. Kilka minut później sam na sam z Nazarem Penkowcem znalazł się Prejs,jednak z uderzeniem zawodnika Stali poradził sobie dobrze bramkarz Dumy Powiśla.
W 11 minucie w dobrej sytuacji do zdobycia gola znalazł się Konrad Nowak, jednak napastnik naszej ekipy przegrał rywalizację sam na sam z Tomaszem Liberą. W 15 minucie z dystansu uderzył Rafał Lisiecki, jednak mimo, że strzał był silny to był także niecelny i poszybował nad bramką mielczan. Gdy wydawało się, że puławianie powoli przejmują inicjatywę ekipa Wisły straciła bramkę. Po ładnej akcji Prejsa piłkę w polu karnym Dumy Powiśla otrzymał Bartosz Nowak, któremu wystarczyło tylko dołożyć nogę do piłki, która ku rozpaczy wiślaków wpadła do siatki. W 30 minucie gry mielczanie powinni prowadzić 2:0, jednak znakomitej okazji dla Stali nie wykorzystał Mateusz Cholewiak.
Kolejne minuty to dwie akcje Wisły najpierw uderzał zbyt lekko Jarosław Niezgoda, a chwilę później po szarży Konrada Nowaka obrońcy Stali zmuszeni byli wybić piłkę na róg. Jednak puławianie nie wykorzystali tego stałego fragmentu gry co gorsza sami po kontrze stracili drugiego gola. Katem wiślaków okazał się Bartosz Nowak, który wykorzystał sytuację sam na sam z Penkowcem. W końcówce swoje okazje na zmianę wyniku mieli Arkadiusz Maksymiuk i Sebastian Łętocha jednak strzały tych graczy okazywały się niecelne.
W przerwie trener Wisły dokonał aż dwóch zmian. Za Macieja Machalskiego na boisku pojawił się Tsvetan Filipov, a za Piotra Charzewskiego Dawid Pożak. Od początku tej odsłony aktywniejsi byli wiślacy, którzy chcieli szybko zdobyć kontaktową bramkę. Jednak zarówno strzały Tsvetana Filipova jak i Konrada Nowaka bez problemu wyłapywał stojący dziś w bramce mielczan Tomasz Libera. Minuty mijały a prawie 3 tysięczna publiczność w Mielcu oglądała grę w środku pola. Na gole fani miejscowych czekać musieli do końcówki spotkania. W 85 minucie gry po dobrze rozegranym rzucie wolnym piłka trafiła do Kamila Kościelnego, który uprzedził Nazara Penkowca i idealnie dograł piłkę Sebastianowi Łętosze, który z metra wpakował piłkę do siatki. W 90 minucie podopieczni Janusza Białka dobili wiślaków. Tym razem Nazar Penkowec odbił uderzenie z dystansu, jednak piłka trafiła pod nogi Łętochy, który drugi raz w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców.
W końcówce walczący o honorową bramkę puławianie mogli pokusić się o bramkę, jednak ładne uderzenie Arkadiusza Maksymiuka nad poprzeczkę przeniósł Libera.
Niestety puławianie przegrali kolejny mecz. Po kapitalnym kwietniu, kiedy podopieczni Bogdana Bławackiego odsyłali z kwitkiem faworytów przyszedł maj w którym ekipa Dumy Powiśla złapała zadyszkę.fotnedzdzend