rozwoj.info.pl – Dwa stracone gole, dwie czerwone kartki… Dobiegła końca fantastyczna seria meczów Rozwoju bez porażki i po raz pierwszy od 16 sierpnia musieliśmy przełknąć jej gorycz.
Rozwój po 10. kolejce rozgrywek drugiej ligi mógł zostać nawet liderem, ale nie udało spełnić się podstawowego warunku – wygrać ze Stalą Mielec. Podopieczni Dietmara Brehmera ponieśli pierwszą porażkę od 16 sierpnia – a trzecią w całym sezonie. Warto zauważyć, że za każdym razem naszym pogromcą okazywała się drużyna z Podkarpacia – najpierw Siarka Tarnobrzeg, potem Stal Stalowa Wola, a tym razem mielczanie. Po reformie drugiej ligi kluby z zachodu mogły cieszyć się na konfrontacje z rywalami z tamtego regionu. Bo i jest jakość sportowa, i kibicowska… Cóż jednak Rozwojowi po tym, skoro nie ma punktów?
Spotkanie z mielczanami było, hm, dość dziwne. W pierwszych 45 minutach rywale schowali się za podwójną gardą na własnej połowie, czyhając na kontry. Nasi zawodnicy byli więc w posiadaniu piłki, długo wymieniali podania, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie dość mądrze i konsekwentnie broniącego się przeciwnika, który na Zgody zawitał po dwóch kolejnych zwycięstwach, i to do zera.
Strzałów na bramkę Stali jednak nie brakowało – ale było po nich widać, że to po prostu nie jest dzień brynowskiej jedenastki. Były albo zbyt lekkie, albo nieprecyzyjne, albo… jedno i drugie. Goście czekali na kontry, stosując proste środki i wykorzystując szybkość Mateusza Cholewiaka. To właśnie ten zawodnik w 17. minucie starł się z Bartoszem Solińskim i domagał się rzutu karnego. Arbiter pozostał nieugięty, lecz było to pierwsze ostrzeżenie dla defensywy Rozwoju.
A drugiego już Stal nie wysłała. W 41. minucie Jakub Żubrowski zagrał „długą” piłkę na Cholewiaka, nieco zaspali nasi obrońcy, przez co rywal minął naszego bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. To był cios, po którym – jak się okazało – nasza drużyna już się nie pozbierała.
W drugiej połowie przyjezdni bronili lepiej i lepiej też kontrowali. Już w pierwszych dziesięciu minutach mieli dwie szanse na podwyższenie prowadzenia. Po kwadransie trener Dietmar Brehmer zdecydował się na potrójną zmianę, ale tego, jaki efekt by przyniosła, już się… nie dowiemy. Chwilę później bowiem Dawid Domański sfaulował wślizgiem wychodzącego na czystą pozycję – a jakże! – Cholewiaka i arbiter pokazał naszemu kapitanowi czerwoną kartkę.
W 68. minucie Rozwój stworzył jedyną okazję na wyrównanie. Z prawego skrzydła dośrodkował Przemysław Szkatuła, a Łukasz Winiarczyk nie trafił w nią czysto. Gdyby przymierzył lepiej, pewnie byłoby 1:1.
Do remisu nie udało się jednak doprowadzić, a w dodatku okazało się, że sędzia jeszcze raz zmuszony był wyjąć czerwony kartonik. Dwa „żółtka” w odstępie kilkudziesięciu sekund uzbierał wprowadzony na boisko z ławki Przemysław Bella. Grając w dziewiątkę nie było już możliwości odwrócenia losów tego starcia.
Stal kontrowała raz za razem i choć raziła nieskutecznością, to w piątej minucie doliczonego czasu gry dopięła swego. Solińskiego strzałem między nogami pokonał Damian Skiba, który kilka chwil wcześniej „ostemplował” słupek.
Każda seria ma swój koniec. Rozwój zakończył tę bez porażki (licznik zatrzymał się na sześciu meczach) i… domowych występów (trzech). Za tydzień, w niedzielę, nasz zespół zmierzy się na wyjeździe z Legionovią.
Protokół meczowy
10. kolejka II ligi
sobota, 27 września, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28
Rozwój Katowice – Stal Mielec 0:2 (0:1)
0:1 – Cholewiak, 41 min
0:2 – Skiba, 90+5 min
Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Widzów 300.
Rozwój Katowice: Soliński – Mielnik, Szymiński (78. Niedzielski), D. Domański, Winiarczyk – Gacki, Kapias – Tkocz (61. Szkatuła), Wróbel, Żak (61. Mazurek) – Gielza (61. Bella).
Trener Dietmar BREHMER.
Stal Mielec: Daniel – Podstolak (90+4. Jankowski), Duda, Kościelny, Getinger – Załucki, Żubrowki – Cholewiak (83. Bożek), Radulj, M. Domański – Żegleń (85. Skiba).
Trener Janusz BIAŁEK.
Żółte kartki: Tkocz, Bella – Żubrowski, czerwone: D. Domański (63, faul ratunkowy), Bella (75, druga żółta).
Dietmar Brehmer: zadecydował brak koncentracji
– Drużyna, która nie stwarza sytuacji, nie może liczyć na zwycięstwo – podsumował mecz ze Stalą Mielec trener Rozwoju Katowice.
– Gratuluję trenerowi Białkowi zwycięstwa. Żałuję tych straconych punktów, o czym zadecydowała kwestia koncentracji w naszej drużynie. Mieliśmy podobny problem w meczu z Kotwicą. Jedna sytuacja zadecydowała wtedy, że cały czas musieliśmy gonić wynik. Tym razem się nam to nie udało, mimo że momentami przeciwnik grając w podwójnej przewadze był schowany na swojej połowie – powiedział trener Dietmar Brehmer.
– Ciężko było przy tak skomasowanej obronie o jakieś groźne ataki. Poza jednym dośrodkowaniem Szkatuły, po którym z piłką minął się Winiarczyk, nie przypominam sobie naszej sytuacji. A drużyna, która ich nie stwarza, nie może liczyć na zwycięstwo – dodał szkoleniowiec Rozwoju.
– Nie możemy pozwalać sobie przy takim posiadaniu piłki na tak łatwą stratę bramki. Ułatwiliśmy sprawę przeciwnikowi, przez co zostajemy z tą ilością punktów, którą mieliśmy przed tą kolejką – zakończył Brehmer.
Trener Stali: wyszliśmy trochę schowani
Janusz Białek sumuje mecz z Rozwojem Katowice. Stal Mielec odniosła trzecie z rzędu – i trzecie do zera – zwycięstwo.
– To było twarde, zacięte spotkanie. Na takie właśnie byliśmy przygotowani. Wiedzieliśmy, o co walczy w tym momencie Rozwój, a co my chcemy osiągnąź na tym boisku i stąd taka taktyka. Wyszliśmy troszkę schowani, cofnięci, próbowaliśmy wyciągnąć Rozwój z własnej połowy i kontrami zbliżyć się pod pole karne, zdobyć bramkę. Taka sytuacja miała miejsce już w pierwszej połowie – powiedział trener Janusz Białek.
– Czynnikiem, który nam pomógł, były też dwie czerwone kartki. Przeciwnik przy stanie 0:1 był zmuszony do bardziej otwartej gry, próbował odrobić straty, ale nadziewał się na kontry. Jedna nam wyszła, wygraliśmy 2:0 z czego się cieszymy i jesteśmy bardzo zadowoleni – dodał szkoleniowiec Stali Mielec.
sportslaski.pl – Pierwsza porażka przy Zgody
Rozwój Katowice mógł wskoczyć na pierwsze miejsce II ligi. W spotkaniu ze Stalą Mielec zaprezentował się jednak bardzo słabo i przegrał – po raz pierwszy przy Zgody w tym sezonie.
Wydarzenie
Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Mateusz Cholewiak otrzymał bardzo dobre prostopadłe podanie, minął Bartosza Solińskiego i skierował piłkę do pustej bramki.
Warto odnotować:
– Cholewiak chwilę po wznowieniu gry mógł po raz drugi pokonać bramkarza Rozwoju, jednak tym razem – po strzale z około 11 metrów – górą był Soliński.
– Gospodarze kończyli ten mecz w dziewięciu. Najpierw bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został Dawid Domański za faul przed własnym polem karnym.
– Zaledwie kwadrans na boisku przebywał Przemysław Bella, który wszedł w drugiej połowie z ławki rezerwowych. W tym czasie jego jedynym „osiągnięciem” były dwie żółte kartki…
– Już po pierwszej czerwonej kartce przewaga Stali nie podlegała dyskusji. Goście mieli sytuacje, by wygrać jeszcze wyżej. Po uderzeniu Kamila Radulja piłka odbiła się od słupka, a po strzale Cholewiaka z ostrego kąta futbolówka trafiła w boczną siatkę.
– W doliczonym czasie gry, gospodarzy dobił Damian Skiba, który znalazł się w polu karnym i nieatakowany przez obrońców wpisał się na listę strzelców.
Fot.Marta Kołodziejczyk