Zamknij

„Zagraj, zagraj jak za dawnych lat”. Gdy z głośników poleciała znana melodia

Tym razem w cyklu „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat” wspominamy nasze najbardziej szczególne spotkania z Legią Warszawa. Mecze z Legią to multum opowieści na kilka długich wieczorów, więc dziś tylko ich część.

Pierwsze starcia z Legią to rok 1961 i dziewiczy sezon mielczan w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mimo dobrej postawy Stali w pierwszym (przegranym 1:2) meczu na Łazienkowskiej, legioniści kilka miesięcy później w Mielcu zlekceważyli drużynę trenera Skromnego i słono za to zapłacili.

Jak możemy przeczytać w archiwalnych relacjach prasowych z tamtego meczu, Stal zagrała bardzo uważnie, z dużą determinacją i koncentracją. – Legia nie miała szans – wspomina tamto spotkanie Tomasz Leyko, autor książki „Biało-Niebieska” wydanej z okazji 80-lecia naszego klubu.

„Warszawa da się lubić”

– Kibice owacyjnie dziękowali za wygraną po golach niezawodnego Tobollika i Pyki. Według relacji „Nowin” z głośników popłynęła melodia „Warszawa da się lubić”, co ponoć nie spodobało się przyjezdnym – dodaje Leyko.

W ekipie warszawskiej zagrali m.in. Janusz Żmijewski, Lucjan Brychczy, Jacek Gmoch i… Edmund Zientara.

Leyko: – Gdyby temu ostatniemu powiedzieć wtedy, że za 15 lat będzie tu trenerem myślę, że wziąłby to za kiepski żart, a gdyby dodać, że zdobędzie ze Stalą mistrzostwo i poprowadzi ją przeciwko Realowi Madryt zwijałby się ze śmiechu. Ale życie pisze różne scenariusze…

Wspomniany Zientara jako trener zaczął pracę w Mielcu od sezonu 1975/76. Początku wcale idealnego nie miał, bo w lidze jego drużyna zremisowała z Wisłą Kraków i Zagłębiem Sosnowiec.

Gąsior bohaterem

W trzeciej kolejce czekała już Legia i raczej nikt nie spodziewał się tego, co miało się wydarzyć. – Stal rozgromiła Legię 6-0. Legię, w której grał Deyna, Ćmikiewicz i Gadocha, a trenował ich Andrzej Strejlau. Stal miała Latę, Domarskiego, którzy strzelili po 2 gole oraz Karasia i Gąsiora, którzy dołożyli po jednej – opowiada Leyko.

Wszyscy zagrali perfekcyjne zawody, ale szczególne wyróżnienia zebrał po meczu Włodzimierz Gąsior. „… od pierwszej minuty włączył najwyższe obroty i nie zwolnił ani na chwilę. Był wszędzie, wygrywał niemal wszystkie pojedynki, bronił i atakował z tym samym wielkim powodzeniem, a jego współpraca z partnerami była wręcz wzorowa” – to laurka jaką obecnemu trenerowi Stali wystawiły Nowiny piórem Jana Filipowicza. Gąsior otworzył wynik meczu i asystował przy dwóch kolejnych trafieniach. Ogólnie po tym meczu nastrój na Podkarpaciu był euforyczny, a wspomniane wyżej Nowiny relację zatytułowały: „Z siłą huraganu”.

Mecz z sierpnia 1976 roku nie był jedynym, znakomitym w wykonaniu Włodzimierza Gąsiora przeciwko Legii. W sezonie 1972/73 los skojarzył nas z Wojskowymi już w 3. kolejce. Dla mielczan był to dopiero 2. mecz, bo pojedynek z Górnikiem Zabrze przełożono z uwagi na udział Stali w Pucharze Lata (potem intertoto).

Mielczanie w piątek wieczorem wrócili właśnie z RFN, by w niedzielne popołudnie wyjść naprzeciw ekipie trenera Lucjana Brychczego. Był to mecz utytułowanej Legii, 3. drużyny poprzedniego sezonu, z piątą, raczkującą, mało jeszcze znaną przyszłą potęgą. Stal wygrała 1-0 po golu Włodzimierza Gąsiora w 84. minucie. – Z relacji prasowych wynika, że gol był wybitnej urody, strzał potwornie silny, z pierwszej piłki, na pełnym biegu, zaskoczył Mowlika, a mielczanom dał wielką satysfakcję. Jan Filipowicz pisał, że widział już radość po golach w Mielcu, ale wtedy „zapanował istny szał”. To pokłosie niezbyt chlubnej sławy jaką cieszył się wojskowy klub w całym kraju, zresztą w tym meczu mieleccy kibice dawali sobie upust swojej antypatii do warszawskiego klubu – informuje autor książki „Biało-Niebieska”.

Rusłan nad stadionem

Dziś trudno w to uwierzyć, bo choć Legia po raz pierwszy w Mielcu zagrała w 1961 roku, to na pierwsze zwycięstwo tutaj musiała czekać prawie ćwierć wieku. Niemoc udało im się dopiero przełamać w 1985 roku, tuż po kolejnym awansie Stali do ekstraklasy. W Legii grali wówczas nasi byli zawodnicy – Kazimierz Buda i Dariusz Kubicki, którzy odeszli po spadku w 1983 roku. Goście, pod wodzą trenera Jerzego Engela, wygrali 1:0.

Kubicki i inny eksmielczanin – Andrzej Łatka – przyjechali do Mielca z Legią także w 1988 roku. Znów po kolejnym powrocie Stali do I ligi, znów pod wodzą Włodzimierza Gąsiora. Mecz ściągnął tłumy na stadion, bo przyjechała Legia i Stal przyzwoicie zaczęła sezon (2 zw, 2 rem. i 1 por). – Była to pamiętna końcówka lata 1988, gdy WSK świętowało 50-lecie i mielczanie z tego tytułu co rusz mieli atrakcje za atrakcją – wspomina Tomasz Leyko.

Bilety Wsparcia na mecz z Legią Warszawa można nabywać stacjonarnie w Sklepiku Stali Mielec oraz poprzez przelew na klubowe konto.

Odbiorca: FKS Stal Mielec SA.

Nr. konta: 92 1020 4913 0000 9402 0177 9719.

Tytuł: Bilet Wsparcia – Darowizna.

 

– W ten weekend najpierw uroczyście oddano pierwszą w Mielcu bieżnię tartanową, do Mielca przyleciał wtedy największy samolot świata AN-124 Rusłan. Wiele osób wspomina mecz podczas, którego ten sowiecki gigant przeleciał nad stadionem, wprawiając w osłupienie przyjezdnych piłkarzy i kibiców. To był właśnie mecz z Legią. Oprócz samolotu, na boisku działo się naprawdę sporo. Niestety, wszystko pechowo zakończyło się dla mielczan.

Wynik meczu otworzył Dariusz Sajdak, wyrównał niezawodny Dariusz Dziekanowski, a na 6 minut przed końcem Legia objęła prowadzenie. Stal jednak nie rezygnowała i parła do przodu. Wydawało się, że taka postawa zostanie im wynagrodzona. – Podcięty Kuniczuk padł na polu karnym, sędzia Marian Dusza musiał wskazać na wapno. Zbigniew Robakiewicz wyczuł jednak intencję Mariusza Barnak i odbił piłkę, a trener Strejlau wziął mały rewanż za 0-6 w 1975 – opowiada autor książki „Biało-Niebieska”.

Ostatni nasz mecz z Legią w Mielcu to jeszcze bardziej niemiłe wspomnienia. Był to czas, kiedy w naszym klubie już wszystko się waliło, a nasi przeciwnicy co dopiero grali w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Ta dysproporcja sił na boisku była aż nadto widoczna. Przegraliśmy 0:5, choć w archiwalnych relacjach można przeczytać pochwały na temat walecznej gry Stali, z czterema juniorami w składzie. – Mecz komentował nieżyjący już Andrzej Szeląg, który sprawozdawał z naszego stadionu również te największe tryumfy mieleckiej Stali. Wtedy przypadła mu jednak rola żegnania Stali z najwyższą klasą rozgrywkową – kończy Tomasz Leyko.

Początek meczu PGE FKS Stal Mielec – Legia Warszawa o godzinie 17:30. Transmisja w Canal+Premium.

Patronem cyklu “Zagraj, zagraj jak za dawnych lat” jest Miasto Mielec.