Zamknij

MEDIALNA STAL M: Rekordziści z Mielca

Super Nowości – Stal w czterech wiosennych meczach strzeliła już 13 goli. Żaden inny zespół nie jest tak skuteczny.

3,25 – tyle bramek zdobywają średnio co mecz piłkarze Janusza Białka. Niepokonani wiosną mielczanie właśnie uporali się z plagą remisów, wygrali pierwsze spotkanie i na 4 punkty zbliżyli do czołówki.

Po zdemolowaniu Okocimskiego Brzesko (5-1), który do niedzieli również był niepokonany, w mieleckim obozie znów zagościł uśmiech. – Czy kamień spadł mi z serca? To wielkie słowo – odpowiada trener Janusz Białek. – Zespół grał dobrze, brakowało jedynie szczęścia. Piłka nożna to specyficzna dyscyplina sportu. Nie zawsze wygrywa ten, co ma przewagę. Spokojnie robiliśmy jednak swoje, wiedzieliśmy, że zła karta w końcu się odwróci.

Bez Kamila też można
Trener biało-niebieskich nie jest zaskoczony, iż jego podopieczni tak często dziurawią siatkę rywali. – Już w sparingach strzelaliśmy aż miło, bodajże czterdzieści kilka goli w dziesięciu meczach. Liga potwierdza, że ta skuteczność nie wzięła się z powietrza. Obawy pojawiły się, gdy kontuzji doznał Kamil Radulj. Udało się jednak pozyskać Bartka Nowaka, który kreuje sytuacje i sam zdobywa bramki. Szybko złapał kontakt z zespołem, potrafił udźwignąć ciężar odpowiedzialności za wynik – trener Stali chwali pomocnika wypożyczonego z Miedzi Legnica. Ma też dobrą wiadomość dotyczącą samego „Radiego”. – Rehabilitacja przebiega bez zarzutu. Jest szansa, że w maju Kamila zobaczymy na boisku – zdradza.

Wyjazdowy maraton
Stalowcy w czterech wiosennych meczach strzelili 13 goli. Drugi w tej klasyfikacji Znicz Pruszków – 10, na trzecim miejscu znajdują się Stal Stalowa Wola, Legionovia i Puszcza Niepołomice z ośmioma trafieniami. Białek jest przekonany, że jego drużyna limit pecha już wyczerpała i nie obawia się wyjazdowego maratonu. Mielczan czekają bowiem mecze w Stargardzie Szczecińskim, Limanowej i Częstochowie. – Kalendarz jest, jaki jest. Nie ma co narzekać. Już w czwartek wyruszamy przez całą Polskę na mecz z Błękitnymi. Chcieliśmy zagrać wcześniej, żeby świąteczną sobotę spędzić w domach. Nie udało się przełożyć, bo nasi rywale grają w tygodniu w Pucharze Polski z Lechem Poznań – informuje szkoleniowiec Stali.

Tomasz Szeliga
Fot. Bogdan Myśliwiec