czyliwiesz.pl – Rafał Wójcik: To było jak spotkanie wytrawnych bokserów
Podczas konferencji pomeczowej trener Puszczy Niepołomice – Dariusz Wójtowicz – i FKS-u podsumowali spotkanie. Trener gospodarzy – Rafał Wójcik- odpowiada na pytanie o termin powrotów kontuzjowanych piłkarzy mieleckiej Stali. Na materiale WIDEO widoczna jest również wspaniała atmosfera jaka tego wieczoru panowała na trybunach.
hej.mielec.pl – Mimo sporej przewagi w pierwszej połowie spotkania piłkarze Stali Mielec nie byli w stanie wykorzystać okazji do strzelenia bramek. W drugiej połowie swoje szanse wykorzystali za to goście punktując biało-niebieskich kolejno w 77. i 88. minucie.
Niewiarygodny był to mecz. Nasze wyliczenia wskazują, że Stal Mielec w tym meczu miała aż 17 bramkowych sytuacji! Puszcza Niepołomice, zespół który był wielkim faworytem tego spotkania, bardzo długo dawała się Stali zupełnie zdominować. Odpowiedziała groźnie 9 razy, w bramce mielczan piłka wylądowała dwa razy. Stal raziła nieskutecznością. W meczu z Kotwicą Kołobrzeg Stalowcy robili z bramkarza bohatera, teraz wszystkie strzały minęły światło bramki. Nieprawdopodobna sytuacja.
Stal grała z pasją, chciała wygrać, nie kalkulowała. Pierwsze 30 minut to pierwsze trzy okazje dla mielczan. Już w pierwszych minutach zabrakło zawodnika, który strąciłby do siatki piłkę po świetnym dośrodkowaniu ze skrzydła. W 13 minucie podanie, które mogło otworzyć Stali drogę do bramki przeciął jeden z defensorów Puszczy, piłka o pół metra minęła słupek niepołomickiej bramki. W 29 minucie Stal zagroziła po rzucie rożnym.
Zespół z Niepołomic pierwszy raz odnalazł się pod mielecką bramką w 31 minucie. Krótko starał się przejąć inicjatywę po tym jak Stal nieco zwolniła ze swoimi atakami. W 35 minucie Puszcza próbowała strzelać z dystansu, w 42 minucie trzy razy było groźnie pod bramką mielczan. Stal odpowiedziała jeszcze przed przerwą, huknął Damian Skiba, niestety nad poprzeczką.
Druga połowa zaczęła się znów od nawalnych ataków mielczan. W 52 minucie Kamil Radulj pomylił się z dystansu, w 53 minucie Mateusz Podstolak obsłużył Sebastiana Głaza i znów zabrakło strzału w światło bramki. Pięć minut dwójkowa akcja Mateusz Cholewiak – Maciej Domański mogła przynieść prowadzenie, ten drugi uderzył efektownie ale obok spojenia niepołomickiej bramki. Mateusz Załucki o centymetry pomylił się strzelając głową po rzucie rożnym w 59 minucie.
Minutę później wreszcie dał znać o sobie doświadczony, mający ekstraklasową przeszłość, napastnik z Niepołomic Zbigniew Zakrzewski. Mieleccy stoperzy do tej pory skutecznie wyłączali go z gry. Tym razem jednak o sekundę zaspali po dośrodkowaniu w pole karne. Zakrzewski tylko na to czekał. Przyjął piłkę tyłem do bramki, błyskawicznie się obrócił i z 6 metrów huknął w kierunku mieleckiego golkipera… obok słupka. Minutę później Puszcza kontrowała, Krzysztof Zaremba jednak nie zdołał pokonać Wojciecha Daniela.
Kolejne 10 minut to ofensywny serial Stali Mielec. Stal, niesiona świetnym dopingiem kibiców, prowadziła ostrzał bramki Puszczy. Z dystansu, z pola karnego, nawet z rzutu rożnego. Piłka jak zaklęta do siatki wpaść nie chciała.
Wszystko posypało się w 77 minucie. Zespół z Niepołomic ruszył skrzydłem. Tutaj pojawiają się dodatkowe emocje, kibice z sektorów położonych najbliżej tej akcji gorąco domagali się autu i piłki dla Stali Mielec. Ta jednak wylądowała w polu karnym i z kilku metrów – z wielkim fartem – została zbita za linię bramkową, tam jeszcze próbował ją wybijać Wojciech Daniel, sędzia liniowy jednak zasygnalizował, że piłka całym obwodem wpadła do bramki i Puszcza prowadziła 1:0.
Stal jeszcze próbowała odpowiedzieć, ale już nie stwarzała takiego zagrożenia jak wcześniej. Mielczanie odkryli się i w 88 minucie nadziali się na kontrę gości. Pierwszy strzał Daniel odbił, przy dobitce był bezsilny. Ten gol rozstrzygnął praktycznie losy spotkania, Stal nie zdołała się już zerwać do walki. Przegrała mecz bo nie potrafiła skierować piłki w światło bramki. Zagrała jednak bardzo obiecująco, nie ustępowała o wiele bardziej doświadczonym zawodnikom z Niepołomic, drużyny obliczonej na awans do I ligi.
Fot. Kacper Strykowski | hej.mielec.pl