W minioną sobotę Stal uległa na własnej murawie zespołowi Chrobrego Głogów 1:4, a dziesięć dni temu w Suwałkach lider wypunktował ją 0:6. Co według Sebastiana Zalepy mogło być przyczyną tak wysokich porażek?
– Jeżeli zespół traci 10 bramek a strzela jedną po stałym fragmencie gry to znaczy, że nic nie funkcjonowało, tak jak powinno. Nie ma co się rozpisywać na ten temat, bo sporo zostało już powiedziane. Prawdziwego sportowca poznaje się po tym, czy potrafi w krótkim czasie odmienić swoje oblicze o 180 stopni. Ja wierzę, że Stal Mielec wróci jeszcze do gry – powiedział stoper ekipy z Mielca.
Po dwóch „mocnych ciosach” wymierzonych przez zespoły Wigier Suwałki i Chrobrego Głogów, zawodnicy zapowiadają, że nie opuszczą głów i będą walczyć dalej, by przetrwać pewien kryzys, który ich dotknął.
– Takie dwa upokorzenia źle wpływają na psychikę zespołu. Wpadliśmy w pewien dołek, ale sport ma to do siebie, że w ciągu tygodnia można z niego wydostać się i ruszyć w odpowiednim kierunku. Skoro w II lidze wierzyliśmy w siebie i radziliśmy sobie w dość wąskim gronie, to teraz musimy razem wypić to piwo, którego naważyliśmy i wyciągnąć klub z tego dołu tabeli. Nikt przecież nie mówił, że pierwszoligowcy położą się przed zwycięzcą drugiej ligi. Postaramy się w końcu zagrać, być może brzydko, ale skutecznie za równo w defensywie jak i w ofensywie – zaznaczył Sebastian Zalepa.
W najbliższy piątek podopieczni Janusza Białka zmierzą się na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice, która na swoim terenie „ugrała” sześć punktów, osiągając jedno zwycięstwo i trzy remisy. Jakim okaże się przeciwnikiem?
– Wyłączenie z gry Rafała Grzelaka będzie miało istotny wpływ na sposób gry Chojniczanki. W spotkaniu pucharowym, szczególnie w pierwszej połowie, dopóki Rafał był poza grą, nie była ona w stanie nam zagrozić w defensywie. To nawet Stal dyktowała warunki gry i kilka razy postraszyła gospodarzy. Poza tym organizacja gry ofensywnej spoczywa na barkach Biskupa, Jakóbowskiego oraz Zawistowskiego. Skupiamy się jednak przede wszystkim na swojej grze, bo chcielibyśmy zrehabilitować się za to, co wydarzyło się w ostatnich dwóch tygodniach – dodał zawodnik Stali.
Pierwsza część rundy jesiennej nie należała do najlepszych w wykonaniu Stali, a mimo to zawodnicy wciąż podkreślają rolę kibiców, który okazują im dużo wsparcia w tych trudnych momentach.
– Odczuwamy wsparcie z tzw. „młyna Stali”. W trudnych momentach możemy liczyć zawsze na ich ciągły i długi doping oraz słowa wsparcia po spotkaniu. Są z nami na dobre i na złe. Nie raz w drugiej lidze porywali nas do lepszej gry, pomimo słabszej dyspozycji i to dodawało skrzydeł temu młodemu zespołowi. Inną kwestią jest to, że kibic płacąc za bilet ma prawo do narzekania na naszą grę i wyniki. Niekiedy na murawę dochodzą do nas niecenzuralne słowa pod naszym adresem. Nie jest to przecież przyjemne, ale musimy nauczyć się z tym funkcjonować – zakończył Sebastian Zalepa.
Paulina Janocha