Stal w drugim sezonie gry w ekstraklasie, pod wodzą Andrzeja Gajewskiego, okrzepła już na tyle, że stać ją było na przywiezienie punktu z Zabrza, a przecież Górnik w tym sezonie zdobył zarówno tytuł mistrza kraju, okraszając go także wspaniałym zwycięstwem 5-2, w finale Pucharu Polski z warszawską Legią. Mielczanie przed tym spotkaniem mieli średnią zdobytych punktów 1 na mecz (8. miejsce w tabeli z 9 punktami), zaś miejscowi zajmowali miejsce tuż za podium, mając dwa oczka więcej. Niedzielne, rozgrywane w samo południe spotkanie dostarczyło sporo emocji zaledwie pięciu tysiącom fanów. Mimo utraty dwóch bramek bardzo dobrze wypadła tego dnia nasza defensywa, na czele z pierwszoplanową postacią Krzysztofem Rześnym. Swoje trzy grosze dołożył doświadczony golkiper Stanisław Majcher, który podobnie jak kilka sezonów wcześniej jeszcze w barwach rzeszowskiej Stali, znów obronił (22. minuta) rzut karny, egzekwowany przez samego Włodzimierza Lubańskiego. Od pierwszych minut na murawie toczył się zacięty mecz. Dopiero w 23. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Szaryńskiego, celnym strzałem głową zrehabilitował się Lubański. Rewanż Stali był szybki, już pięć minut później Grzegorz Lato okazał się lepszy w pojedynku z innym reprezentantem Polski Szołtysikiem. Posłał on piłkę do dobrze ustawionego w polu karnym Stanisława Stója, który nie dał szans Kostce. Oba zespoły miały swe kolejne szanse na gole, lecz do przerwy żaden z nich nie cieszył się z kolejnych trafień.
Po zmianie połów, już w 54. minucie, znów dał o sobie znać Lubański, który przedryblował kilku naszych graczy i jeszcze leżąc na murawie wyłożył futbolówkę Szołtysikowi, który z bliska dopełnił formalności. Górnik chwilę później mógł dołożyć kolejne trafienie, lecz po strzale Kwaśnego piłka obiła jedynie słupek. Jeszcze w 61. minucie klasą ponownie błysnął Majcher, lecz był to ostatni zryw miejscowych tego dnia. Stal do końca meczu była groźniejsza. Wpierw w 66. minucie Lato rozminął się z piłką. Następnie na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Wraży w nieprzepisowy sposób zatrzymał lewoskrzydłowego Sekulskiego, a po rzucie wolnym jeden z rywali odbił piłkę na róg. W gąszczu zawodników intuicją wykazał się mózg mieleckiej jedenastki Henryk Kasperczak, który skorzystał z niedokładnego zagrania głową Gorgonia i z bliska ustalił końcowy rezultat meczu. Po drodze do siatki piłka odbiła się jeszcze od słupka i kompletnie zaskoczyła miejscowego golkipera. Z przekroju meczu była szansa na zwycięstwo Stali, lecz czasami zbyt zachowawcza gra naszych zawodników, nie pozwoliła tego dnia cieszyć z dwóch punktów.
17.10.1971 – Zabrze, 10. kolejka 1. ligi, Górnik Zabrze – FKS Stal Mielec 2-2 (1-1)
Sędziował: Suchanek (Kraków) Widzów: 5.000
Górnik: Kostka – Wraży, Gorgoń, Oślizło, Anczok, Deja, Szołtysik, Kwaśny, Banaś, Lubański, Szaryński Trener: A.Brzeżańczyk
Stal: Majcher – Rześny, Kosiński, Rachwał, Hansel, Gąsior, Kasperczak, Popowicz, Lato, Stój, Sekulski Trener: A.Gajewski
Bramki: Lubański 23 g, Szołtysik 54 – Stój 28, Kasperczak 85 min.
Bilanse ligowe Stali z Górnikiem na dwóch najwyższych poziomach rozgrywkowych wyglądają następująco: w ekstraklasie obie ekipy zmierzyły się 54 razy (9 zwycięstw Stali, 18 remisów, 27 porażek; bramki: 46-86), w 1. lidze (drugi poziom rozgrywkowy) rywalizowano 2 razy (1 remis, 1 porażka, bramki: 2-3). W Pucharze Polski doszło do dwóch pojedynków (2 porażki, bramki: 1-5).
Leszek Śledziona
Fot. Archiwum Leszka Śledziony