Zamknij

Z klubowej kroniki Stali – był taki mecz ze Śląskiem Wrocław (cz. 29)

Stalowcy jako samodzielny lider tabeli, po raz kolejny nie zawiedli nadziei swych sympatyków i przywieźli ze stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu komplet punktów. Pierwsze chwile tego pojedynku upłynęły pod znakiem niezwykle wyrównanej gry, gdyż zarówno linia środkowa gospodarzy, jak i biało-niebieskich dążyła wszelkimi sposobami do opanowania gry w tej części zielonej murawy. Dzięki dobrej grze linii defensywnych bramkarze obu zespołów w tym meczu nie napracowali się. Jednak to mielczanie w przekroju pełnych 90 minut byli zespołem minimalnie lepszym, gdyż dzięki dobrej postawie kadrowiczów przewyższali wrocławian zgraniem, dojrzałością taktyczną oraz szybkością. W pierwszej połowie naszym graczom nie udało się przedrzeć w najbliższe sąsiedztwo bramki Kalinowskiego. Zespół gospodarzy także nie potrafił zrewanżować się składną akcją i oba zespoły zeszły do szatni na regulaminową przerwę bez zdobyczy bramkowych.

Druga połowa przyniosła rozstrzygnięcie, gdyż nasi piłkarze jeszcze bardzie podkręcili tempo gry i stworzyli dwie znakomite okazje, o których piszę poniżej. W środku pola niepodzielnie panował wszędobylski dyrygent Henryk Kasperczak, którego szarżami wspomagali zarówno Lato, jak i Domarski. Śląsk nacierał mocniej tylko przez 10 minut tej części gry. Nadeszła jednak 67. minuta drugiej odsłony. Inicjatorem tej akcji był Sekulski, który dograł piłkę do dobrze ustawionego Domarskiego. Ten jednak zauważył nadbiegającego na 15 metr Henryka Kasperczaka, którym silnym strzałem z tej odległości umieścił futbolówkę w siatce. Minutę później Śląsk mógł wyrównać, lecz uderzenie Sybisa z bliskiej odległości obronił Kukla.  Na siedem minut przed końcem meczu ponownie na listę strzelców mógł wpisać się najlepszy tego dnia na boisku Kasperczak. Z inicjatywy Laty, który ograł dwóch przeciwników, piłka trafiła pod nogi tego gracza. W pełnym biegu uderzył on na opuszczoną przez miejscowego golkipera bramkę, lecz nadbiegający Rachwalski przytomnie zainterweniował. Niecałe 120 sekund później Stal dzięki gwizdkowi głównego arbitra, sygnalizującemu dość kontrowersyjną pozycję spaloną, zachowała czyste konto…

 

24.09.1975 – Wrocław, 8. kolejka I ligi, Śląsk Wrocław – Stal Mielec 0-1 (0-0)

Sędziował: Gawlik (Katowice)         Widzów: 25.000

Śląsk: Kalinowski – Balcerzak, Rachwalski, Kopycki, Żmuda, Wanat (78 Karpiński), Rybotycki, Erlich (78 Faber), Z.Garłowski, Kwiatkowski, Sybis   Trener: W.Żmuda

Stal: Kukla – Rześny, Kosiński, Bielewicz, Per, Gąsior, Lato, Kasperczak, Hnatio, Domarski (87 Oratowski), Sekulski  Trener: E.Zientara

Bramka: Kasperczak 67 min.

 

Okładka programu o mistrzostwo II Ligi (01.09.1962) Śląsk Wrocław – Stal Mielec 1-1.

Podsumowując, bilans ekstraklasowych pojedynków Stali ze Śląskiem jest korzystny dla wrocławian. Rozegrano 41 pojedynków (13 zwycięstw Stali, 11 remisów, 17 porażek). W bramkach 47-48. W II lidze mielczanie grali z nim 6 razy w latach 60 (3 zwycięstwa, 2 remisy, 1 porażka, bramki 7-5). W Pucharze Polski bilans jest także korzystniejszy dla Śląska. Zwyciężył dwa razy, w stosunku 2-0 i 5-2.

 

Leszek Śledziona

Fot. Archiwum Leszka Śledziony