Tym razem w cyklu „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat” przypominamy dwa spotkania z Pogonią Szczecin. Pierwsze odbyło się wczesną wiosną 1979 roku. Z kolei drugie – niemal równo dziesięć lat później – 22 kwietnia 1989 roku. Oba spotkania, poza zwycięstwami Stali, niosą ze sobą również bardzo ciekawe historie.
To z pozoru powinien być zwykły, ligowy mecz. 2 kolejka rundy wiosennej sezonu 1978/79 Stal podejmuje Pogoń Szczecin. Mecz siódmej (Stal) z czternastą drużyną w tabeli wydaje się zwykłym ligowym pojedynkiem.
Smaczkiem była jednak osoba trenera naszych rywali. Był to Konstanty Pawlikaniec, który jeszcze jesienią pracował w Stali. Po zakończeniu rundy zarząd zdecydował się rozwiązać z nim umowę o pracę. – Przyczyn było wiele – mówi Tomasz Leyko, autor książki „Biało-Niebieska”.
– Przede wszystkim to niezbyt zadowalające wyniki: tylko siódme miejsce w tabeli i 15 punktów. Pamiętajmy, że w tej ekipie grało aż trzech zawodników zakończonego kilka tygodni przed sezonem mundialu – Zygmunt Kukla, Grzegorz Lato oraz Andrzej Szarmach. Czwarty mielczanin, Henryk Kasperczak opuścił zespół w trakcie sezonu i przeniósł się do Metz.
– Dodatkowo było kilka meczów w których zaangażowanie zawodników budziło wątpliwości. Kolejnym powodem mógł być również konflikt z Andrzejem Szarmachem – wymienia T. Leyko.
Nawet w meczu pokazowym
Jeden z najlepszych polskich piłkarzy od 11. kolejki do końca rundy nie zagrał już w żadnym spotkaniu. Dlaczego? Trener Pawlikaniec uznał, że wicekról strzelców Mundialu z 1974 roku nie wystarczająco przykłada się do swoich obowiązków. Szarmach miał trafić do rezerw, ale tam…nie przyjął go prowadzący drugi zespół trener Zenon Książek. Tłumaczył, że to… plama na honorze, aby medalista i król strzelców igrzysk olimpijskich grał w rezerwach.
Tym samym „Diabeł” nie grał ani w pierwszym zespole, ani w rezerwach. Nie zagrał nawet w pokazowym meczu z nowym zespołem Henryka Kasperczaka – francuskim FC Metz.
To jednak nie był koniec konfliktów trenera. – Pawlikaniec miał też zastrzeżenia do Ryszarda Pera, którego słabości do rozrywek były już w Mielcu znane. W roli ratunkowego już po raz drugi wystąpił Zenon Książek i spisał się całkiem nieźle. A Pawlikaniec z marszu znalazł „robotę” w… Szczecinie, a wiosną już w drugiej kolejce los skojarzył Stal ze szczecinianami – opowiada Tomasz Leyko.
Słodka zemsta Szarmacha
Wygrała Stal 2-0. Zgadnijcie kto wbił obydwa gole? Tak! Szarmach. – Podtekst meczu był oczywisty, ale Jan Filipowicz w swojej relacji nie wspomniał o nim ani razu, relacjonując tak, jakby Pawlikańca nigdy nie było. A wspomniany ekstrener Stali po spotkaniu przyznał uczciwie, że Szarmach był najlepszy na boisku, choć przed meczem wątpił czy w ogóle wystąpi. W całym sezonie „Diabeł” trafił do bramki rywala 15 razy – dodaje autor książki „Biało-Niebieska”.
Bardzo ciekawie historię tego meczu opowiedział Marian Kielec, ówczesny zawodnik Pogoni Szczecin. „Jedziemy do Mielca. Przed meczem zjadłem porządną golonkę, bo wiedziałem, że nie zagram (wszedł na II połowę – od TL). Pogadanka w szatni, Pawlikaniec mówi, że Szarmach nie zagra, bo ma kontuzję. Biorę potem chłopaków na stronę: panowie, gdybym ja był na Szarmacha miejscu, zrobiłbym wszystko, żeby zagrać. Zobaczycie, Andrzej zagra. Po 30 minutach przegrywaliśmy 0-2 po dwóch golach Szarmacha”.
Zenon Książek miał dobrą rundę i zajął ze Stalą III miejsce awansując po raz czwarty do europejskich pucharów. A mariaż Pogoni z Pawlikańcem zakończył się spadkiem z I ligi i była to dla tego szkoleniowca ostatnia praca na tym poziomie rozgrywkowym.
Wielki jubileusz
Kolejne pamiętne spotkanie to mecz z 1989 roku. Stal też była beniaminkiem, też grała pod wodzą Włodzimierza Gąsiora i… tu podobieństwa się kończą. W tabeli wtedy miała znacznie lepszy bilans, choć przed starciem z Pogonią zaliczyła zadyszkę – 3 porażki z rzędu po 0-1.
Te porażki na szczęście wiele nie znaczyły. Nad strefą barażową zespół miał dużą przewagę i nikt nie martwił się o utrzymanie. Z nadzieją spoglądano nawet w górę tabeli, bo strata do miejsc pucharowych wcale nie była duża.
W takich warunkach dochodziło do spotkania z „Portowcami”. Smaczków było jednak więcej. – Mecz z Pogonią Szczecin 22.kwietnia 1989 roku był 500. pojedynkiem Stali w I lidze, trwał rok jubileuszu 50-lecia klubu, idealny moment na przełamanie – mówi Tomasz Leyko.
– Była więc uroczysta oprawa. Zagrała orkiestra dęta WSK, w przerwie swój popis dał desant skoczków spadochronowych. Stal wygrała 2-0, a powinna wyżej, bo sytuacji nie brakowało. Gole zdobyli Adam Fedoruk i Dariusz Sajdak. Z tamtej drużyny, która wybiegła na plac gry rekordzistą był Edward Tyburski, który wg. Nowin miał wtedy na koncie 140 meczów w I lidze, a łącznie 300 w barwach Stali i z tej okazji otrzymał przed meczem okolicznościowy prezent – opowiada Leyko.
Pogoń również miała niezłą drużynę. Brylował tam Jacek Cyzio, później gracz Legii. W Mielcu zagrał młodziutki Dariusz Szubert (był w kadrze na IO w Barcelonie), a z kolei równie młody wówczas Dariusz Adamczuk w tym meczu pauzował.
Po raz ostatni z Pogonią w lidze w Mielcu zagraliśmy w sierpniu 1995 roku. Wygraliśmy 3:1 po dwóch golach Bogusława Cygana i jednym trafieniu Krzysztofa Boćka.
Początek meczu PGE FKS Stal Mielec – Pogoń Szczecin w niedzielę (25 kwietnia) o godzinie 15:00. Transmisja w Canal+Premium.
Zamów dedykowany Bilet Wsparcia na mecz z Pogonią Szczecin i zdobądź szansę na cenne pamiątki. Bilety Wsparcia można nabywać stacjonarnie w Sklepiku Stali Mielec oraz poprzez przelew na klubowe konto.
Odbiorca: FKS Stal Mielec SA.
Nr. konta: 92 1020 4913 0000 9402 0177 9719.
Tytuł: Bilet Wsparcia – Darowizna.