Zamknij

AKADEMIA: Nasi Trampkarze na Nike Premier Cup!

Po zdecydowanym wygraniu Podkarpackiej Ligi Trampkarza Młodszego nasza drużyna wywalczyła sobie prawo do reprezentowania naszego województwa i klubu podczas nieoficjalnych Klubowych Mistrzostw Polski „Nike Premier Cup” rozgrywanych w dn. 18-21.08.2016 na boiskach łódzkiego SMS im. Kazimierza Górskiego. Pojechaliśmy tam z trenerami Damianem Skibą i Witoldem Karasiem ze sporymi nadziejami licząc na dobry występ z planem minimum wyjścia z grupy. Niedługo po przyjeździe w czwartkowy wieczór odbyło się losowanie grup NPC i gdy dowiedzieliśmy się, że do naszej grupy „D” trafiły ekipy Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok i Pogoni Szczecin wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie zadanie. Gdy sprawdziliśmy jeszcze, że w ewentualnym ćwierćfinale „krzyżujemy” się z grupą „B” gdzie są Lech i Legia – czyli główni faworyci mistrzostw, no to ćwierćfinał i odpadnięcie po walce braliśmy w ciemno. No i ostatecznie tak się stało, choć nieco inaczej niż wszyscy myśleli…

Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 2:1

Stal Mielec – Wisła Kraków 2:0 (2:0)

br. 12′ Kacper Sadłocha (as. Adam Kramarz)

14′ Adam Kramarz (as. Kacper Sadłocha)

Skład Stali Mielec: Barnaś (40′ Kilian) – Czerkies, Potoczny, Krzysztofik, Kozłowski – Niemczuk (29′ Sosiński), Duszkiewicz (k), Mazur, Pisarczyk (36′ Czop) – Kramarz (39′ Chmielowiec), Sadłocha (40′ Rokoszak)

Pierwszy mecz w grupie gramy z drużyną Wisły Kraków, z którą niedawno mierzyliśmy się w sparingu w Straszęcinie. Tam jego wynik 5:5 kompletnie nie był miarodajny gdyż nasze najmocniejsze zestawienia nie spotkały się ze sobą. Wiadomo było jednak, że krakowianie dysponują niezłą jedenastką i wynik tego meczu jest sprawą otwartą. Jednak to my wchodzimy w mecz zdecydowanie lepiej. Wysoki pressing od początku zaskoczył krakowian, a znakomita gra duetu napastników Adama i Kacpra sprawiła, że od początku Wisła znalazła się w sporych opałach. Jeszcze pierwsza akcja zakończyła się dla Wisły szczęśliwie, ale potem nadeszły dwie minuty, które rozstrzygnęły ten mecz. Najpierw Adam przedryblował rywali na prawym skrzydle i wyłożył piłkę Sadzikowi, by chwilę później do Kacper wypuścił Adama w uliczkę, a ten wyprzedził obrońców i pokonał rozpaczliwie interweniującego bramkarza. 2:0 i można było grać spokojniej. Druga połowa to próby krakowian zmiany wyniku, ale dobrze grająca linia pomocy i obrońcy skutecznie likwidowali zagrożenia ze strony Wisły. Groźnie było właściwie tylko po stałych fragmentach, ale żadnej stuprocentowej okazji krakowianie się nie doczekali. Natomiast nasi chłopcy co i rusz ostrzeliwali bramkę Wisły, ale bramkarz białej gwiazdy był naprawdę dobrze dysponowany i więcej już bramek nie puścił. 2:0 i nieźle to wyglądało – świetny start i wiemy, że możemy na tym turnieju wiele.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)

Stal Mielec – Jagiellonia Białystok 3:0 (3:0)

br. 1′ Kacper Sadłocha (as. Adam Kramarz)

14′ Oskar Potoczny (as. Janek Kozłowski)

17′ samobójcza Krystian Maciejuk (as. Janek Kozłowski)

Skład Stali Mielec: Barnaś (36′ Kilian) – Czerkies, Potoczny, Krzysztofik, Kozłowski – Niemczuk (30′ Sosiński), Duszkiewicz (k), Mazur, Pisarczyk (34′ Czop) – Kramarz (36′ Rokoszak), Sadłocha (22′ Chmielowiec)

Po wygranej Wisły z Pogonią (Wisła musiała grać mecz po meczu!) nawet mimo zwycięstwa w meczu z walczącą o życie Jagiellonią nie mogliśmy być jeszcze pewni awansu do ćwierćfinału. Jaga bardzo chciała zdobyć w tym meczu punkty, ale chyba za bardzo. Bowiem zaraz po rozpoczęciu tracą piłkę w środku pola na rzecz świetnie grającego w odbiorze w tym turnieju Kamila Duszkiewicza, ten zagrywa do Patryka Niemczuka, który wypuszcza po skrzydle Adama. Ten w swoim stylu ogrywa dwóch rywali wjeżdża w pole karne i wykłada piłkę Kacprowi, który bez namysłu pakuje ją pod poprzeczkę. 1:0 w 40 sekundzie meczu!

Oszołomieni początkiem w tym meczu gracze Jagi nie mogli złapać właściwego rytmu gry. A po dwóch stałych fragmentach w 14 i 17 min. stracili prawie całkowicie ochotę do gry. Dwie świetne wrzutki Janka kończą się dwoma golami – najpierw Oskara, a później zdezorientowanego obrońcy Jagi, który zmylił swojego bramkarza. 3:0 do przerwy i zanosiło się na pogrom. Niestety w 22 min. nastąpiła brzemienna w skutkach sytuacja, oto w walce z przeciwnikiem upadł Kacper Sadłocha trzymając się za pachwinę. Wprawdzie spróbował jeszcze chwilę grać w tym meczu, ale niestety uraz okazał się poważniejszy i Kacper musiał zejść z boiska (a właściwie zniósł go Kamil). Na szczęście w tym meczu białostocczanie nie byli w stanie już nam strzelić gola i zapisujemy na swoim koncie kolejne pewne zwycięstwo i jesteśmy na dobrej drodze do wygrania grupy.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 4:1

Stal Mielec – Pogoń Szczecin 1:2 (0:1)

br. 13′ 0:1 Kamil Kort (rzut karny)

21′ 0:2 Patryk Wróblewski

32′ Kamil Krzysztofik 1:2 (as. Janek Kozłowski)

Skład Stali Mielec: Barnaś (37′ Kilian) – Czerkies (ż), Potoczny (ż), Krzysztofik, Kozłowski – Niemczuk (24′ Czop), Duszkiewicz (k), Mazur, Pisarczyk (39′ Rokoszak) – Kramarz (36′ Chmielowiec), Sosiński

Po wygranej Wisły z Jagiellonią wiedzieliśmy, że jeszcze niczego nie jesteśmy pewni. Wprawdzie wyjście z grupy mógł nam zabrać tylko kataklizm (porażka czterema bramkami…) to wygraną w grupie i uniknięcie Lecha Poznań w ćwierćfinale dawała nam tylko maksymalnie jednobramkowa porażka. Pogoń do pozostania w turnieju potrzebowała zwycięstwa – Wisła czekała na potknięcie Pogoni lub na wygraną szczecinian minimum 4:0! Wyszliśmy bez Kacpra i od razu było widać, że coś się nie klei. Wprawdzie my pierwsi stworzyliśmy sobie sytuacje – najpierw Adam po błędzie bramkarza próbował go lobować, ale zdążył on jednak końcówkami palców sparować piłkę, potem po rzucie rożnym niewiele zabrakło Kamilowi Duszkiewiczowi do zamknięcia akcji na długim słupku. Pogoń nie miała żadnej sytuacji w meczu aż do 12 minuty gdzie lewą stroną przedarł się zawodnik Pogoni, a próbujący go powstrzymać Szymon Czerkies faulował rywala niestety już w polu karnym. Portowcy obejmują więc prowadzenie po pewnym strzale z jedenastki i w ich szeregach zapanowała olbrzymia radość. Do przerwy nie udaje się już odwrócić losy meczu, a tuż po przerwie to my popełniamy katastrofalne błędy w obronie i zaraz po wznowieniu, zawodnik gości wychodzi oko w oko z naszym bramkarzem pewnie go pokonując 0:2 i zaczyna się w naszej drużynie niepewność. A szczecinianie idą za ciosem i stwarzają sobie jeszcze dwie znakomite sytuacje do podwyższenia wyniku. Jest niebezpiecznie!. Na szczęście ratuje nas stały fragment, a właściwie trzy po kolei. Za pierwszym razem po wrzutce z rogu Janka, głową uderza Filiberto, ale bramkarz przenosi piłkę nad poprzeczkę. Drugi raz rozgrywamy krótko i Janek uderza piłkę z rogu pola karnego, ale bramkarz znowu odbija piłkę na rzut rożny. Jednak do trzech razy sztuka. Tym razem długa wrzutka i Kamil Krzysztofik zamyka akcję wpychając piłkę do bramki. 1:2 i bardzo ważny gol dla naszej drużyny w podwójny sposób: po pierwsze znowu mamy wynik gwarantujący pierwsze miejsce, a po drugie ostudziliśmy zapędy Pogoni, która teraz cofnęła się na własną połowę bojąc się utraty drugiego gola eliminującego ją z turnieju. Do końca meczu bramki już nie padły – wychodzimy więc z tej trudnej i wyrównanej grupy na pierwszym miejscu i okazuje się, że nazajutrz w ćwierćfinale gramy z Koroną Kielce, która sprawiła sporą niespodziankę eliminując z turnieju warszawską Legię! (warto wspomnieć, że do tej pory we wszystkich edycjach turnieju (a ta edycja była już 17-ta) Lech i Legia zawsze wychodziły z grupy!)

Do ćwierćfinałów trafiają też ekipy ŁKS Łódź i Zagłębia Lubin, Lecha Poznań i Korony Kielce, BKS Lublin i GTV Stadion Śląski Chorzów oraz z naszej grupy oprócz nas także Pogoń Szczecin.

Nasz przeciwnik w ćwierćfinale czyli kielecka Korona to groźny rywal, ale z pewnością w naszym zasięgu. Choć na tym turnieju gra bardzo dobrze (sam awans z takiej grupy już budzi szacunek) przecież dosyć dobrze ją znamy i potrafiliśmy już z nią wygrywać. Wielką niewiadomą jest dyspozycja Kacpra, który wychodzi jednak na ten mecz.

ćwierćfinał:

Stal Mielec – Korona Kielce 0:1 (0:0)

26′ 0:1 Jakub Szelągowski

Skład Stali Mielec: Barnaś – Czerkies, Potoczny, Krzysztofik, Kozłowski – Niemczuk, Duszkiewicz (k), Mazur, Pisarczyk – Kramarz, Sadłocha (9′ Chmielowiec)

No i niestety nie udało się, a było tak blisko. Zaczęło się obiecująco, bo od niezłej akcji Adama, ale za chwilę nie było już tak różowo gdy okazało się, że Kacper jednak nie będzie w stanie grać dalej. Roszada w składzie sprawiła, że straciliśmy pewność siebie i to Korona dyktowała warunki w tym meczu. Do przerwy jednak bez goli i ciągle były nadzieje. Niestety w 26 min. część z tych nadziei została rozwiana po ładnej akcji i trochę przypadkowym strzale zawodnika Korony, który tak uderzył piłkę, że ta nabrała dziwnego toru i przelobowała naszego bramkarza. 0:1 i trzeba odrabiać. Kamil Duszkiewicz został przesunięty do ataku i mieliśmy parę niezłych okazji. Brakowało niewiele, lepszej decyzji, dokładniejszego podania i można było pokusić się o remis i doprowadzić do rzutów karnych. W samej końcówce mieliśmy jeszcze dwa groźne stałe fragmenty rzut wolny i rzut rożny – szczególnie wolny Kamila był o włos od powodzenia – super uderzona piłka wydawało się, że spada idealnie w okienko, jednak niestety poszła trochę obok i niestety porażka stała się faktem. Szkoda, bo rywal był w zasięgu, jednak trzeba uczciwie powiedzieć, że w tym dniu o tego gola był lepszy.

Odpadamy jednak z pewnością pozostawiamy po sobie dobre wrażenie. Potwierdzamy, że jesteśmy w czołówce drużyn w tym roczniku w naszym kraju i tylko szkoda, że przeciwności losu trochę nam skomplikowały sytuację, bo można tu było powalczyć o coś więcej. Turniej wygrała drużyna Lecha Poznań grając przez cały czas bardzo dobrze – przez cały turniej nie tracąc bramki (!) i tylko raz remisując w grupie 0:0 z Koroną. To już trochę inna półka. Indywidualne oceny zawodników pozostawiam trenerom, ale myślę że w tym turnieju nikt nie zawiódł. Można było grać lepiej bądź gorzej, ale żaden z chłopców nie zszedł poniżej pewnego solidnego poziomu i to w każdej formacji począwszy od bramki, obrony, pomocy, na ofensywie kończąc. Mamy nadzieję, a nawet jestem pewien, że zebrane doświadczenia (fajnie było zagrać z najlepszymi drużynami w naszym kraju!) zaprocentują w przyszłości, bo przecież wielkimi krokami zbliża się już kolejny sezon ligowy, a tradycją jest, że w każdym kolejnym sezonie obowiązuje zasada bij mistrza, więc każda drużyna będzie starała się w meczu z nami sprawić jakąś niespodziankę i będzie walczyła do końca. Do zobaczenia już wkrótce na boiskach ligowych!

Końcowa kolejność turnieju (według zdobytych punktów od miejsc 5-16)

1. Lech Poznań (fin. Zagłębie 5:0)
2. Zagłębie Lubin (fin. Lech 0:5)
3. GTV Stadion Śląski Chorzów (m. o III m. Korona 2:0)
4. Korona Kielce (m. o III m. GTV 0:2)
5. BKS Lublin – 4 mecze – 7 pkt br. 4-4 (ćw. Zagłębie 0:3)
6. FKS Stal Mielec – 4 mecze – 6 pkt. br. 6-3 (ćw. Korona 0:1)
7. ŁKS Łódź – 4 mecze – 6 pkt. br. 6-5 (ćw. GTV 0:1)
8. Pogoń Szczecin – 4 mecze – 6 pkt. br. 4-6 (ćw. Lech 0:3)
9. Wisła Kraków – 3 m. – 6 pkt. br. 5-3
10. Chojniczanka Chojnice – 3 m. – 4 pkt. br. 2-5
11. Legia Warszawa – 3 m. – 3 pkt br. 6-5
12. Zawisza Bydgoszcz – 3 m. – 3 pkt. br. 3-7 (bezp. mecz Naki 1:0)
13. Naki Olsztyn – 3 m. – 3 pkt. br. 3-3 (bezp. mecz Zawisza 0:1)
14. UKP Falubaz Zielona Góra – 3 m. – 0 pkt. br. 0-6
15. Jagiellonia Białystok – 3 m. – 0 pkt. br. 2-9
16. MOSiR Opole – 3 m. – 0 pkt. br. 0-17

Trener Damian Skiba