Zamknij

MEDIALNA STAL M: Ukryta Stal Mielec w felietonie Krzysztofa Stanowskiego dla “PS”? Zobaczcie sami!

RMI24.PL – “Dzień dobry, tu Manchester United” – zatytułował swój ostatni felieton dla “Przeglądu Sportowego” Krzysztof Stanowski, założyciel serwisu Weszło, a także kontrowersyjny i bezkompromisowy dziennikarz i felietonista.

“Na początek historia jak najbardziej prawdziwa”… – rozpoczął Stanowski. Następnie przytoczył bardzo ciekawy przypadek swojego kolegi, właściciela jakiejś firmy, który na własnej skórze przekonał się, jakie działania marketingowe podejmują największe kluby świata.

Okolice Piaseczna, siedziba dużej polskiej firmy. Pewnego dnia do biura mojego znajomego puka sekretarka.
– Panie prezesie, przyszła jakaś wielka paczka – powiedziała.
– Nie spodziewam się żadnej. Skąd? – zapytał.
– Chyba z Manchesteru.

Prezes otwiera pudło, zagląda do środka, a tam koszulka Manchesteru United z jego nazwiskiem, kilka gadżetów i folderów. Zaczyna przeglądać foldery i oczom nie wierzy – na licznych zdjęciach są piłkarze Czerwonych Diabłów, ale za nimi w tle bannery reklamowe, na które komputerowo nałożono logotypy jego firmy. Może dokładnie obejrzeć, jak prezentowałaby się reklama na Old Trafford, gdyby postanowił związać się biznesowo z tym właśnie klubem.

No i wreszcie list – po zwyczajowych uprzejmościach zaproszenie do Manchesteru w dowolnym terminie. Klub pokrywa koszty przelotu pierwszą klasą, pięciogwiazdkowy hotel oraz oczywiście zaprasza do loży na mecz. Wszystko po to, by na miejscu zaprezentować ofertę dla potencjalnych sponsorów.

Owa firma nie jest głównym sponsorem żadnego klubu w Polsce, ale od jakiegoś czasu reklamuje się na wielu stadionach. Za granicą jeszcze nie wydała na marketing nawet złotówki. Najwyraźniej Manchester United musiał zamówić u jakiejś polskiej agencji wykaz marek, które u nas w kraju chcą promować się poprzez sport i postanowił do nich dotrzeć w sposób bezpośredni. Angielski potentat nie czekał, aż ewentualny partner sam się do niego zgłosi. Wykonał pierwszy krok.

No ale do sedna. Kontynuując lekturę natknąłem się na kolejny przykład skutecznego prowadzenia działu marketingu w zagranicznym klubie przedstawiony przez autora tekstu. Na końcu zawarto pytanie: – “MU działa globalnie, ale przecież dokładnie ten sam mechanizm można stosować we własnej, mniejszej skali. Pamiętam, jak kiedyś odwiedziłem w Nijmegen Andrzeja Niedzielana i tam lista sponsorów klubu nie miała końca. Miejscowa piekarnia, miejscowy salon samochodowy, miejscowa myjnia, pobliska restauracja. Każdy coś dawał – jak nie pieniądze, to przynajmniej gwarantował usługi. Ile polskich klubów potrafi stworzyć siatkę sponsorską, składającą się chociaż z piętnastu podmiotów?“

I właśnie na podkreślone wyżej pytanie postanowiłem samodzielnie odpowiedzieć Panu Stanowskiemu. Felietonista “Przeglądu Sportowego” najwyraźniej, zgodnie z zaleceniami, zajrzał na oficjalną stronę Klubu z Mielca i przekonał się, że są w Polsce kluby, które potrafią stworzyć “siatkę” sponsorską, składającą się nie z piętnastu, a kilkudziesięciu podmiotów.

Stano